• <
nauta_2024

Rywalizacja o „Orkę” trwa. Koreańczycy z Hanwha Ocean wracają z nowymi informacjami o ofercie

Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Rywalizacja o „Orkę” trwa. Koreańczycy z Hanwha Ocean wracają z nowymi informacjami o ofercie
Fot. GospodarkaMorska.pl

W Warszawie odbyło się, 27 czerwca, kolejne spotkanie dziennikarzy z przedstawicielami południowokoreańskiego koncernu Hanwha Ocean, jednego z oferentów w programie „Orka”, którego celem jest pozyskanie dla polskiej Marynarki Wojennej nowych okrętów podwodnych. Ze względu na fakt, że polskie władze wciąż nie podjęły ostatecznej decyzji, emocje wokół tematu nie słabną, a podmioty zainteresowane zdobyciem kontraktu prezentują nowe informacje na temat swojej propozycji, która nie ogranicza się tylko do wspomnianych jednostek.

Zorganizowane przez stronę koreańską spotkanie w formie śniadania prasowego miało miejsce w hotelu The Westin Warsaw. Obok prezentacji informacji na temat oferty była to okazja do rozmów z przedstawicielami oferenta, w tym wymiany opinii, szczególnie biorąc pod uwagę prezentowane informacje oraz opinie na ich temat.

Wydarzenie rozpoczęło się od powitania gości przez  Steve’a SK Jeonga, wiceprezesa Hanwha Ocean oraz wiceadm. rez., byłego dowódcy sił podwodnych Korei Południowej. W trakcie wprowadzenia odniósł się do sytuacji Korei Południowej, która z racji na sąsiedztwo Chin, Korei Północnej i Rosji dynamicznie rozwija swój potencjał zbrojeniowy. Z racji na potencjał krajowej branży stoczniowej (obecnie jeden z największych na świecie, dostarczający najwięcej statków na rynek komercyjny zaraz po Chinach) władze mocno też inwestują w potencjał sił morskich. Wykorzystując swoje doświadczenia, południowokoreańskie firmy wchodzą na rynek europejski, gdzie, mimo silnej konkurencji lokalnej, realizują obecnie szereg przedsięwzięć związanych z rynkiem zbrojeniowym i technologicznym.

Steve SK Jeonga, fot. GospodarkaMorska.pl


Należy tu dodać, że przykładem zaangażowania koncernu Hanwha w Polsce jest sprzedaż armatohaubic K9, przy czym polscy komentatorzy zwracają uwagę na konieczność stworzenia infrastruktury umożliwiającej serwisowanie pojazdów w kraju, a także produkcję tak ich, jak i amunicji. Jacek Cyrek, prezes Hanwha Aerospace Europe, podkreślił, że firma dąży do zwiększenia swojej obecności w Polsce, wskazując że aktywność w Europie jest rozwijana od ponad dekady i opiera się na sprawdzonych dostawach i terminowej realizacji umów. Kluczem też jest rozwój struktur podmiotu w oparciu o lokalne kadry i infrastrukturę. Biorąc też pod uwagę znaczenie rynku lokalnego i zdolności do konserwacji, napraw i remontów (Maintenance, Repair, Overhaul, MRO), stocznia Hanwha Ocean podpisała porozumienie dotyczące możliwości współpracy z polskimi stoczniami, PGZ Stocznią Wojenną i Stocznią Remontową Nauta.

Czytaj więcej: Porozumienie o współpracy koncernu Hanwha z dwiema stoczniami należącymi do Polskiej Grupy Zbrojeniowej

W dalszej części spotkania przedstawiciel oferenta, Jaemin Kim, omówił działalność stoczni z siedzibą w Geoje,, specjalizującej w budowie statków i platform morskich na rynek komercyjny, a także okrętów nawodnych i podwodnych na potrzeby wojskowe. Do pierwszej grupy zaliczają się tankowce, kontenerowce i gazowce, dostarczane do odbiorców na całym świecie. Do tego dochodzą pływające przetwórnie LNG i platformy morskie dla rynku offshore. W drugim przypadku mowa jest o coraz większych okrętach, poczynając od małych patrolowców i korwet, dochodząc do fregat o wyporności powyżej 4000 ton oraz niszczyciele. Kluczowym aspektem w segmencie militarnym są okręty podwodne, rozwijane od lat 90-tych, początkowo na licencji niemieckiej, KSS-I i KSS-II. Aktualnie w stoczni powstają najnowsze jednostki serii KSS-III. Przy współpracy z HD Hyundai Heavy Industries zostały zbudowane w wariancie Batch I, obecnie trwają prace nad nowymi Batch II. Więcej na temat samej stoczni oraz jej działalności wspominaliśmy w tekście z dziennikarskiej wizyty w Korei Południowej na zaproszenie Hanwha Ocean, pt. Widzieliśmy ofertę Hanwha Ocean w ramach programu „Orka”. Relacja z dziennikarskiej wizyty w Korei Południowej.

Wspomniane okręty podwodne, znane jako typ Dosan Ahn Changho, są oferowane Polsce w ramach programu „Orka”. Firma podkreśla, że jednostki tej serii mają wyróżniać się wysokim stopniem automatyzacji oraz wdrożonymi rozwiązaniami, szczególnie biorąc pod uwagę, iż projekt jednostek jest własnością państwa i nie wiąże się z ograniczeniami, jak w przypadku okrętów opartych na licencji zagranicznej. Pojawiają się przy tym pytania, na ile można mieć pewność co do terminowych dostaw elementów i wyposażenia od dostawców zagranicznych, a przede wszystkim zaangażowania polskich firm w budowę okrętów w ramach programu „Orka”. 

KSS-III Batch-II ma w swojej podstawowej wersji 89 metrów długości i ok. 3690 ton maksymalnej wyporności, co czyni go jednym z największych i najcięższych okrętów oferowanych Polsce w ramach programu "Orka". Osiąga prędkość 12 węzłów w wynurzeniu i do 20 w zanurzeniu, a podawany zasięg działania, najpewniej biorąc pod uwagę tylko położenie nawodne, to 10 000 mil morskich. Autonomiczność okrętu pod wodą ma wynosić do trzech tygodni. Załoga liczy 33 osób z możliwością jej powiększenia w zależności od celów misji. Napęd okrętu stanowią trzy silniki wysokoprężne MTU 16V396SE84L oraz ogniwa paliwowe Bumhan Industry PH1 PEM, każde o mocy 150 kW. Wśród szczególnie budzących zainteresowanie rozwiązań jest wspominane wyposażenie w technologię baterii litowo-jonowych. Porównując je z dotąd używanymi akumulatorami kwasowo-ołowiowymi, nowe mają pozwolić na rejsy bardziej wydajne zarówno pod kątem prędkości, jak i wytrzymałości, wydłużając możliwość operowania na morzu bez powracania do portu. Choć to wciąż napęd konwencjonalny, w zakresie wydajności i zgodności z ideą dekarbonizacji ma się jawić jako innowacyjny - także z myślą o państwach, które nie chcą, lub nie mogą zdecydować się na okręty z napędem atomowym. Kolejną innowacją ma być nowoczesny napęd niezależny od powietrza (Air Independent Propulsion, AIP). Okręty serii KSS-III posiadają także kadłub skonstruowany pod kątem minimalizacji emisji hałasu, który ma umożliwiać pozostawanie niewykrytym podczas prowadzenia działań pod wodą.

Okręt podwodny serii KSS-III Batch-I, fot. Hanwha Ocean


W wyposażeniu znajduje się wspomniany już system zarządzania walką (Combat Management System, CMS), produkcji Hanwha, zestaw sonarów opracowany przez LIG Nex1, sonar do wykrywania min i innych obiektów podwodnych od Thales, system wykrywania i analizowania sygnałów radiolokacyjnych (RESM) od Indra, optoelektroniczny maszt obserwacyjny Series 30 od Safran, system obsługi i uruchamiania broni (WHLS) od Babcock i konsole sterujące opracowane przez ECA Group. Do tego dochodzi łącze teleinformatyczne Link, które zapewnia interoperacyjność z państwami sojuszniczymi. Koreańskie okręty są uzbrojone w 10 rakiet balistycznych (SLBM) Hyunmoo 4-4 i pociski manewrujące Chonryong (SLCM) do zwalczania celów lądowych. Można je też uzbroić w pociski przeciwokrętowe, torpedy i miny morskie, lecz wiele też zależy tutaj tak od oczekiwań strony polskiej w zakresie chęci nabycia konkretnego uzbrojenia, jak i południowokoreańskiego oferenta.

Zgodnie z informacjami podanymi podczas prezentacji, firma sugeruje również terminy etapów budowy oraz przekazywania trzech okrętów podwodnych, co miałoby zostać zsynchronizowane z programem kształcenia kadr morskich, w tym przyszłych załóg. Wszystko to miałoby się odbywać w myśl „nie czekamy na decyzje, czas wykorzystamy na naszą korzyść”. Stąd, nawet jeśli umowa zostałaby podpisana jeszcze w 2025 roku, jak obiecywał wicepremier Władysław Kosiniak Kamysz podczas Święta Marynarki Wojennej 28 listopada 2024 roku, tak budowa pierwszego okrętu ruszyłaby dopiero w 2026 roku. Kolejny etap prac, położenie stępki, odbyłoby się do końca 2028 roku, natomiast wodowanie dwa lata później. Przekazanie miałoby nastąpić do końca 2031 roku, co oznaczałoby, że cały proces budowy potrwałby nieco ponad 5 lat. Należy tu zauważyć, że okręty serii KSS-III Batch I dla Korei Południowej budowano przez 5 lat, natomiast Batch II mają być dostarczane po nawet 4 latach budowy. Dwie dalsze jednostki dla polskiej Marynarki Wojennej miałyby wchodzić do służby kolejno w poł. 2032 roku i pod koniec 2034 roku. To oznacza, że całe przedsięwzięcie potrwałoby osiem lat. Na ten moment nie było jeszcze mowy, jak szybko następowałoby wdrożenie operacyjne wszystkich okrętów, szczególnie w pierwszym przypadku. To jednak prawdopodobnie będzie pozostawało również w gestii polskiej Marynarki Wojennej. 

Swoją prezentację dotyczącą oferty miał również Tomasz Sadowski, menedżer ds. Rozwoju Biznesu w Hanwha Ocean, ponadto oficer rezerwy, który w trakcie swojej służby w polskiej Marynarce Wojennej był m.in. dowódcą małego okrętu rakietowego typu Orkan, ORP Piorun. Przypomniał aspekty oferty dla przemysłu okrętowego, omawiane wcześniej w wystąpieniu podczas konferencji Defence24 Days, szczególnie utworzenia funduszu wynoszącego 100 mln dolarów, który zostanie wykorzystany do rozwoju infrastruktury, zapewniając finansowe wsparcie także dla małych i średnich przedsiębiorstw, mogących tworzyć zaplecze rozwoju przemysłu zbrojeniowego i okrętowego. Pod uwagę jest brane już przewijające się w ofercie utworzenie centrum logistyczno-szkoleniowego oraz przekazanie ok. 3000 pozycji katalogowych MRO, zapewniając stronie polskiej autonomiczność przy utrzymywaniu, serwisowaniu i modernizowaniu okrętów przez cały okres ich użytkowania. Pod uwagę jest brane też wdrażanie innowacji pod kątem szkolenia stoczniowców, wykorzystując tu np. technologie VR.

– Zbudowanie kapitału MRO w Polsce to jeden z naszych głównych celów. Aby to wspierać, będziemy przetwarzali krytyczne technologie, kształcili polskich pracowników i zapewniali wsparcie poprzez obecność doświadczonych stoczniowców z Korei, aby dawać wsparcie techniczne na miejscu. Wiąże się to z tworzeniem długoterminowego rozwoju zdolności związanych z przyszłą obsługą tego jak i potencjalnie kolejnych zleceń. Eksperci zapewnią pomoc techniczną i będą dzielić się wiedzą oraz technologiami w ramach całego okresu użytkowania przyszłych okrętów – powiedział Tomasz Sadowski.

Dzięki pozyskanym zdolnościom polskie stocznie byłyby, według oferenta, zdolne do budowy statków, okrętów i bezzałogowców. W przypadku jednostek na potrzeby militarne była mowa o pełnomorskich okrętach patrolowych (OPV) o wyporności ponad 2000 ton i mniejszych jednostkach rakietowych, z wypornością 500-600 ton. Do tego dochodzi możliwość produkcji nawodnych pojazdów bezzałogowych (USV) przeznaczonych do zwalczania min oraz podwodnych (UUV). Należy tu od razu zauważyć, że w planach rozwojowych morskiego rodzaju sił zbrojnych na ten moment nie ma nic o patrolowcach czy małych okrętach rakietowych. Poświęcony pierwszym program „Czapla” został anulowany, natomiast dedykowany drugim pn. „Murena” został poddany zmianom i teraz wiąże się z dostawą korwet, co miałoby się odbyć w latach 2030-2035. Nie można jednak wykluczyć, że transfer technologii mógłby posłużyć do wzięcia udziału w przetargach dla zagranicznych odbiorców i dostarczania im jednostek wspomnianych klas. Tak samo dodatkową ideą jest tworzenie MRO dla okrętów nawodnych, tak polskich jak i zagranicznych, biorąc tu pod uwagę obecną współpracę Hanwha Ocean przy serwisowaniu jednostek sił morskich USA. Na razie jest to tylko koncept, który będzie rozwijany, niemniej teraz, jak informują przedstawiciele oferenta, pierwszorzędne znaczenie ma teraz oferta na okręty podwodne i cały zakres usług z nimi związanych.

Zaproszeni dziennikarze mieli wiele pytań dotyczących oferty, szczególnie w aspekcie transferu technologii, produktów oraz realizacji całego przedsięwzięcia. Wskazywali na choćby możliwość produkcji i serwisowania uzbrojenia okrętowego (tak torped jak i pocisków manewrujących) w Polsce, a także potencjalne umiejscowienie infrastruktury MRO na terenie kraju. W pierwszym przypadku jest to kwestia wymagająca porozumienia ze stroną rządową, w drugim przede wszystkim są brane pod uwagę miejsca na Pomorzu, szczególnie wspomniane już stocznie w Gdyni.

– Jesteśmy otwarci na także inne, ewentualne wskazania Agencji Uzbrojenia, ale dzisiaj rozmawiamy już z grupą PGZ na temat właśnie MRO dotyczących okrętów podwodnych. To pełne MRO będzie tworzone w Trójmieście. Prawdopodobnie będzie to Gdynia, ale gdzie dokładnie, to nie mamy informacji, na te wciąż czekamy ze strony Agencji Uzbrojenia, biorąc pod uwagę konkretne dane i wymagania. Rozmawiamy z Polską Grupą Zbrojeniową, jeśli chodzi o stocznie. Wiemy, jak wygląda tam infrastruktura, co jest potrzebne, związane z tym analizy są już realizowane w Korei – przekazał Tomasz Sadowski.

Tomasz Sadowski, fot. Hanwha Ocean


Wśród omawianych zagadnień znalazło się rozwiązanie pomostowe (gap filler), które miałoby trafić do Polski zanim pierwszy z nowych okrętów wszedłby do służby. Starsza jednostka serii KSS-I (typ Jang Bogo) zostałaby przekazana w 2028 roku w ramach leasingu, przy czym zostałaby zmodernizowana poprzez m.in. implementację wyposażenia, jakie znajduje się też na KSS-III, przede wszystkim CMS. W ten sposób, obok zdolności operacyjnych, okręt pełniłby też funkcje szkoleniowe. Przypomnijmy, że ogłoszenie tego aspektu oferty wywołało lawinę komentarzy. Zarzucano tu, że w obliczu planu szkolenia kadr i wydatków byłoby to zbyteczne rozwiązanie, biorąc także pod uwagę dostosowanie infrastruktury i planu serwisowania „pomostówki”. Tomasz Sadowski wskazał, że należy dookreślić postrzeganie tego okrętu, biorąc pod uwagę jego funkcje i potencjalne zadania. Na co też zwrócił uwagę, na liście oczekiwań i wymagań podanych we wstępnych konsultacjach rynkowych przez Agencję Uzbrojenia nie było mowy o rozwiązaniu pomostowym. To jest dodatkową oferta, która obok Hanwha Ocean, znajduje się wśród propozycji innych podmiotów starających się o pozyskanie kontraktu w ramach programu „Orka”. Na ten moment swoje ogłosiły TKMS (typ Ula, znany też jako 210) i Fincantieri (prawdopodobnie typ Sauro). 

W przypadku rozwiązania z Korei Południowej, przedstawiciel oferenta przyznał, że choć polskie władze wyraziły zainteresowanie rozwiązaniem pomostowym (dała temu wyraz wypowiedź ministra obrony z , dop. red.), tak, na ten moment rząd nie wypowiada się jeszcze odnośnie swoich potencjalnych oczekiwań wobec takiej jednostki. Dlatego na ten moment trudno odpowiedzieć, jakie mogłyby się pojawić wymagania względem np. infrastruktury oraz serwisowania gapfillera. Trzeba jednak brać pod uwagę, że polskie stocznie już wcześniej realizowały się w ten sposób, gdy zajmowały się okrętami podwodnymi typu Kobben, które były nieco mniejsze od KSS-I. Niemniej, jak wskazał Tomasz Sadowski, PGZ Stocznia Wojenna ma posiadać zdolności, które umożliwiłyby jej serwisowanie takiego okrętu. Szczególnie też, że odpowiadała za serwis i naprawy większego i pozostającego wciąż w służbie ORP Orzeł.

Inną kwestią sygnalizowaną przez komentatorów w Sieci oraz dziennikarzy podczas spotkania jest fakt, że KSS-I, choć zbudowany w Korei Południowej, powstał na niemieckiej licencji, opierając się na typie 209. Z podobnym problemem notabene mierzą się obecnie Włochy, gdyż oferowane przez Fincantieri okręty podwodne typu 212NFS także powstały na niemieckiej licencji (typ 212A). W tym przypadku pojawia się pytanie, czy nie dojdzie do zablokowania tego oferenta, acz na ten moment wciąż pozostaje on w grze. Hanwha Ocean przyznaje, że stąd rozwiązanie pomostowe jest sugerowane jako leasing (bez podania czasu użyczenia), niemniej temat jest wciąż otwarty także od strony prawnej, ale też potrzeba byłoby samookreślenia strony niemieckiej. Podobnie na ten moment niejasne pozostaje, czy „wypożyczenie” okrętu wpisywałoby się w koszt całego przedsięwzięcia, czy też byłoby częścią inwestycji w rozwój przemysłu okrętowego i technologii morskich w Polsce. Potencjalnie przekazanie okrętu KSS-I miałoby zostać przeprowadzone podobnie (acz z różnicami) do tego, jak w przypadku okrętów podwodnych typu Kobben, które Polska uzyskała od Norwegii na początku XXI wieku. W ten sytuacji by to oznaczało, że sam leasing odbyłby się za symboliczną cenę. Modernizacja okrętu odbyłaby się na koszt oferenta.

Pytaniem w sferze zakupowej jest, jak koreańska oferta może mieć się do funduszu SAFE, czyli europejskiej pożyczki na zbrojenia. Wiele dyskusji wywołała sugestia, że pieniądze te zostałyby przeznaczone na zakupy wśród podmiotów na Starym Kontynencie, przy czym wiceminister finansów Paweł Karbowik wskazał, że za te środki zostałyby zakupione okręty podwodne. Część komentatorów już z gruntu uznała, że wyklucza to opcję koreańską z postępowania. Jak się jednak okazało, zapowiedzi polityka nie zostały potwierdzone ani przez Ministerstwo Obrony Narodowej, ani Agencję Uzbrojenia. W dodatku, zdaniem przedstawicieli Hanwha Ocean, należy brać pod uwagę czas na realizację tej pożyczki (datą graniczną jest rok 2030, co stawia pod znakiem zapytania także inne oferty, także z Europy) jak i wybieg w postaci polsko-koreańskiej spółki, której celem byłaby realizacja programu "Orka" z wykorzystaniem funduszy unijnych bądź nie.

Kolejne spotkanie z południowokoreańskim oferentem stanowi dodatkowe cegiełki budujące obraz oferty dla Polski w ramach programu „Orka”, wskazując na rosnące znaczenie przenoszenia zdolności do zamawiającego, by obok sprzedaży nowych okrętów podwodnych zyskała na tym krajowa gospodarka. Także inni oferenci pokazują coraz więcej kart, podając informacje odnośnie możliwości rozwoju polskiego przemysłu okrętowego, zbrojeniowego oraz wdrażania technologii morskich. Na ten moment wciąż władze nie podjęły decyzji o wyborze jednej z ofert, co wywołuje wiele emocji wśród komentatorów w Internecie, stale ponawiających pytania do decydentów. Obok Hanwha Ocean swoje propozycje dla polskiej Marynarki Wojennej prezentują francuski Naval Group (Scorpène), hiszpańska Navantia (S-80), niemiecki TKMS (212CD), szwedzki Saab (A26) i włoski Fincantieri (212NFS).

etmal_790x120_gif_2020
CRIST 35 LAT

Dziękujemy za wysłane grafiki.