• <
nauta_2024

Najszybsza oferta w programie “Orka”? Zaskakująca propozycja z Włoch dla Polski

Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Najszybsza oferta w programie “Orka”? Zaskakująca propozycja z Włoch dla Polski
Fot. Fincantieri

Od czasu, gdy w listopadzie ub.r. szef resortu obrony Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że do końca 2025 roku zostanie wybrany oferent, który dostarczy okręty podwodne polskiej Marynarce Wojennej, emocje wokół tematu tylko rosną. Do końca roku zostało mniej niż pięć miesięcy, a decyzja wciąż nie zapadła. Starający się o kontrakt oferenci prezentują zalety swoich propozycji, aby przekonać do nich polskie władze. Dowiedzieliśmy się, że jest możliwość, by okręt podwodny serii U212NFS, budowany dla włoskiej floty przez włoski koncern Fincantieri, został odsprzedany Polsce, znacznie przyspieszając pozyskanie tak potrzebnych zdolności morskich.

Po zakończeniu przez delegację Ministerstwa Obrony i Agencji Uzbrojenia wizyt w krajach oferentów, które były okazją do rozmów z przedstawicielami władz, marynarek wojennych, a także firm morskich i zbrojeniowych, pojawia się pytanie, kiedy zostanie podjęta decyzja? Sytuacja jest napięta, jako że w skład Dywizjonu Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów wchodzi tylko jeden okręt, niemal 40-letni ORP Orzeł, wokół którego sprawności i zdolności do działań zgodnie z przeznaczeniem narosło wiele kontrowersji. Wyzwaniem jest utrzymanie także ciągłości szkolenia kadr, jako że wielu doświadczonych „podwodników”, którzy mieli okazję służyć także na wycofanych w latach 2017-2021 okrętach podwodnych typu Kobben, przechodzi na inne stanowiska, bądź kończy służbę, a stan dywizjonu nie zachęca nowych osób, by wybrać taki kierunek kariery.

Nowy okręt podwodny przed 2030 rokiem. To możliwe?


Zdaniem wielu komentatorów nawet jeśli w tym lub kolejnym roku zostanie podpisana umowa z wybranym oferentem i budowa ruszy natychmiast, nowy okręt nie zostanie przekazany przed 2030 rokiem. Stąd nie brakuje wątpliwości, czy utrzymanie kadry podwodnej od dowódców do szeregowych marynarzy jest możliwe. Dlatego wybór oferty może być podyktowany tym, jak szybko wykonawca zbuduje nową jednostkę, ale też jak rozwiąże problem ciągłości kadr, w tym transferu wiedzy czy stworzenia odpowiedniej infrastruktury szkoleniowej, z myślą o przyszłych załogantach. Szybkie pozyskanie okrętu jest też ważne dla polskich władz.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ze strony włoskiej może pojawić się rozwiązanie tej sytuacji w postaci sprzedaży w ramach umowy międzyrządowej (G2G) jednego z już budowanych okrętów podwodnych, za co odpowiada Fincantieri, jeden z największych koncernów stoczniowych na świecie, a także oferent w programie „Orka”. Od 2021 roku w jego zakładach powstają jednostki typu U212NFS, zamówione przez Marynarkę Wojenną Włoch (Marina Militare). W całej swojej dotychczasowej historii stocznia zbudowała ponad 180 okrętów podwodnych.

Idea sprzedaży już budowanego okrętu innemu zamawiającemu nie jest tu czymś nowym. Biorąc pod uwagę ostatnie lata tego rodzaju inwestycje dotyczyły dwóch fregat typu Carlo Bergamini (FREMM) dla Egiptu, a także dwóch patrolowców wielozadaniowych typu Thaon di Revel dla Indonezji.

Trzy z czterech zakontraktowanych okrętów podwodnych dla włoskich sił morskich są obecnie w budowie we włoskich stoczniach Fincantieri. Przekazanie wszystkich ma nastąpić kolejno w 2029, 2030, 2031 i 2032 roku. Biorąc pod uwagę potrzeby polskiej Marynarki Wojennej, pozyskanie nowej jednostki w jak najkrótszym terminie jest kluczowe. Pytaniem jest, czy nie wpłynie to na koszty i wymusi dostosowanie się do rozwiązań projektowych pierwotnie stworzonych dla włoskich sił morskich, a także czy termin przekazania będzie podobny. Choć koncern nie podaje tu konkretnej daty, nieoficjalnie wskazuje się, że pierwszy okręt podwodny dla polskich sił morskich mógłby zostać dostarczony najpóźniej do 2031 roku.

Jak podkreślano podczas rozmów między polskim a włoskim rządem w stoczni Fincantieri w Muggiano w lutym tego roku, proponowany okręt bazuje na sprawdzonej konstrukcji typu U212A, wypracowanej dla niemieckiej i włoskiej floty. Jednostki tej serii działają od lat na Morzu Bałtyckim, odwiedzając też polskie porty. Obecnie siły morskie Włoch używają czterech jednostek opartych tym samym projekcie, znanych jako typ Todaro. Do służby wchodziły kolejno w 2006, 2007, 2016 i 2017 roku. Budowa każdej z nich trwała ok. 5-7 lat.

Włoski projekt dla Polski


Okręty podwodne serii U212NFS, wedle publikowanych przez Fincantieri informacji, mają około 59 metrów długości, a ich wyporność maksymalna pod wodą to 1830 ton. Na tle konkurencji w ramach programu „Orka” jest to więc najmniejsza z konstrukcji. Załoga liczy 27 (+2) osób. W zanurzeniu prędkość maksymalna to 20 węzłów, a zasięg działania, w położeniu nawodnym, to 8 000 mil morskich. Na napęd składają się silnik wysokoprężny MTU 16V 396 oraz silnik elektryczny Siemens Permasyn o mocy 1700 kW, a także siedmiołopatowa śruba napędowa typu skewback.

Wizualizacja okrętu podwodnego serii U212NFS, fot. Fincantieri


System bojowy składa się z następujących, głównych komponentów, podłączonych do wspólnej sieci wymiany danych, audio i wideo:

- system dowodzenia, kontroli, łączności, przetwarzania danych i informatyki (C4I);
- zintegrowany system nawigacji zoptymalizowany do działań zarówno na wodach głębokich, jak i płytkich / ograniczonych;
- zintegrowany zestaw sonarowy do wielokierunkowego nadzoru podwodnego oraz wykrywania przeszkód i min morskich;
- zestaw czujników do prowadzenia obserwacji nawodnej;
- podwodny system do komunikacji tradycyjnej i cyfrowej.

Uzbrojenie tworzy do 12 ciężkich torped wystrzeliwanych przez 6 wyrzutni torped 533 mm (wystrzeliwują ciężkie torpedy Black Shark Advanced, naprowadzane przewodowo) oraz system przeciwdziałania torpedom. Obok ataków na cele morskie okręt ma być zdolny do uderzeń na cele lądowe z użyciem pocisków manewrujących, a także stawiania min morskich (do 24 sztuk).

Problem z licencją?


Ze względu na swoje rozmiary U212NFS jest przeznaczony do operowania tak na głębokich, jak i płytkich wodach. W drugim przypadku oznacza to, że okręt może zbliżyć się do linii brzegowej, ułatwiając operacje specjalne. Wyróżnia się opracowaną przez koncern niską sygnaturą akustyczną i magnetyczną, która ma zapewnić niewykrywalność. Do tego dochodzi ulepszenie systemu HVAC i optymalizacja zużycia energii, a także system akumulatorów litowo-jonowych, który w połączeniu z pokładowym systemem napędu niezależnego od powietrza (AIP) ma zapewnić maksymalną dyskrecję podczas działań podwodnych także na specyficznym akwenie jak Morze Bałtyckie.

Pojawia się pytanie, czy włoska oferta nie spotka się ze ścianą w postaci ograniczeń licencyjnych na niektórych elementach okrętu. Te są w gestii strony niemieckiej, a typ U212A pierwotnie powstał w stoczni w Kilonii, należącej do TKMS (wcześniej thyssenkrupp Marine Systems, tkMS). Fincantieri jest przygotowany, aby wprowadzić na pokład „Orki” własne rozwiązania, zaprojektowane z myślą o U212NFS, a także nowym wariancie, znanym jako U212NFS EVO, ogłoszonym w czerwcu 2024 roku. Nowa generacja otrzyma jeszcze więcej włoskiej technologii, a dotyczy to rozwijanych baterii litowo-jonowych (już wypracowanych dla U212NFS), ogniw paliwowych czy systemu AIP. Włoski koncern wskazuje też na implementację wyposażenia od rodzimych dostawców, np. silniki i generatory może dostarczyć spółka-córka Fincantieri, Isotta Fraschini Motori. Licencje mają więc nie stać na przeszkodzie w eksporcie oferowanych okrętów, niemniej oficjalnie nie wypowiadają się na ten temat ani przedstawiciele Fincantieri i TKMS, ani też rządów Niemiec i Włoch.

Zdolności podwodne trzeba utrzymać


Dostarczenie gotowego okrętu podwodnego przed 2030 rokiem brzmi atrakcyjne, niemniej i tak pozostaje kilka lat oczekiwania. W tym czasie Dywizjon Okrętów Podwodnych 3. FO musi szkolić kadry i wykonywać zadania. Także w tej sytuacji włoska oferta zapewnia rozwiązanie, oferując pomost (gap filler) w postaci używanego okrętu. To też nie zostało na ten moment podane oficjalnie, niemniej w prasie oraz mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że włoski rząd jest otwarty na sprzedaż bądź leasing Polsce jednostki wspomnianego już typu Todaro, bądź starszego Sauro. Dla Polski najpewniej najbardziej korzystne byłoby zaoferowanie pierwszej możliwości, jako że mowa o okręcie stosunkowo nowym, a przede wszystkim bardzo podobnego do typu U212NFS. W razie jego modyfikacji, w tym instalacji nowych systemów, byłaby to platforma pozwalająca na szkolenie kadr podwodnych, jak i skuteczne wykonywanie zadań na Bałtyku i innych akwenach.

Okręt podwodny typu Sauro, ITS Salvatore Pelosi (S 522), fot. MW Włoch


Potrzeba tu jednak porozumienia pomiędzy polskim i włoskim rządem, a pytaniem jest, czy Marina Militare zgodziłaby się na oddanie, bądź co bądź, okrętu ważnego dla systemu obrony państwa, nawet mając w perspektywie pozyskanie nowych w najbliższych latach. Stąd opcją jest też starszy typ Sauro. W służbie są jeszcze cztery jednostki tej serii, wprowadzone w latach 1988-1996. Są młodsze od ORP Orzeł, a biorąc pod uwagę możliwość ich modernizacji oraz perspektywę dostarczenia nowych okrętów, polska flota nie byłaby skazana na przedłużane użytkowanie. Z racji na ich stopniowe wycofywanie ze służby również włoski rząd nie powinien widzieć przeciwwskazań, jeśli nie zgodzi się na oddanie okrętu typu U212A.

Gap filler – potrzebny czy nie?


Kwestia rozwiązania pomostowego wzbudziła wiele dyskusji w Polsce, czemu poświęciliśmy tekst pt. "Czy „Orka” powinna wymagać pomostu? Czego potrzebują polscy marynarze?". Wskazywaliśmy na wady oraz zalety takiego pomysłu odnosząc się do potrzeby szybkiego zapewnienia siłom morskim zdolności do działań podwodnych. Polska Marynarka Wojenna miałaby otrzymać okręt podwodny, który w trudnym okresie, nim do służby operacyjnej wejdzie zupełnie nowa jednostka, będzie w stanie wykonywać zadania zgodnie z przeznaczeniem. Okręt to też załoga posiadająca kompetencje, a ludzie to cenny zasób. Nawet najnowocześniejsza jednostka bez przygotowanych kadr nie wykorzysta w pełni swoich możliwości, a ich szkolenie od podstaw tylko wydłuży czas do osiągnięcia gotowości bojowej. Należy wziąć pod uwagę zagrożenie ze strony Rosji. Jeśli Putin zdecyduje się, jak sugerują niektóre prognozy, zaatakować kraje NATO, albo rozpocząć szersze działania sabotażowe, nawet starszy, ale wciąż operacyjny i wyposażony w nowe przyrządy okręt podwodny będzie istotnym elementem systemu obrony państwa.

Okręt podwodny typu Todaro, fot. Fincantieri


Zdaniem oferentów, którzy proponują rozwiązanie pomostowe, jego uzyskanie dla polskiej Marynarki Wojennej byłoby wartością dodatnią, pozwalająca na utrzymanie zdolności operacyjnych i szkoleniowych polskich sił podwodnych. Tu pojawia się pytanie, kiedy miałoby zostać one dostarczone przez włoską marynarkę wojenną, niemniej pojawiają się informacje, że miałoby to nastąpić rok od podpisania umowy w ramach programu „Orka”.

Jako alternatywę dla rozwiązania pomostowego wielu komentatorów wskazuje inwestycję w małe okręty podwodne. W dodatku propozycja ich sprzedaży pojawiła się również ze strony Włoch, których ambasador, wraz z delegacją firmy M23 S.R.L. spotkał się z przedstawicielami MON. Jeszcze podczas wizyty we Włoszech członkowie resortu obrony zapoznali się z jej zakładem produkcyjnym podczas wizyty we Włoszech. Choć jednostki M23, mniejsze także od U212NFS, nie mogą być traktowane stricte jako pomost, to z racji na zdolność do działania na płytszych akwenach mogłyby stać się cennym nabytkiem dla sił morskich. Zachęciłyby też do podwodnej służby. Do tego szkolenie marynarzy doświadczonych na takich okrętach pozwoli na utrzymanie kadr.

Jak trzeba zauważyć, to nie jest część oferty Fincantieri w ramach programu „Orka”. Nie jest też w ogóle brana pod uwagę w kontekście tego przedsięwzięcia. Małe okręty podwodne serii M23 wchodzą w skład propozycji włoskich władz, z myślą o współpracy G2G, co tyczy się też angażowania na rzecz rozwoju Wojska Polskiego innych włoskich firm, wśród których potencjalnie mogą być Leonardo czy Elt Elettronica. Ta pierwsza już teraz jest dostawcą armat morskich dla wielozadaniowych fregat programu „Miecznik”.

Nie tylko okręty podwodne


Biorąc pod uwagę szerszy kontekst programu „Orka” jak i ewentualnej umowy w formacie G2G, która może dotyczyć nie tylko okrętów podwodnych, należy też zwrócić uwagę na potrzeby branży morskiej. Dotyczy to transferu technologii z myślą o serwisowaniu okrętów podwodnych w Polsce, w tym choćby możliwości produkcji części zamiennych w kraju i infrastrukturze MRO, aby były w stanie wykonywać swoje zadania przez dekady działania pod biało-czerwoną banderą. Tak jak inni oferenci, Fincantieri prowadzi rozmowy z polskimi stoczniami i innymi firmami na temat możliwości współpracy, w tym serwisowania zakupionych jednostek i nie tylko. Koncern jest zainteresowany m.in. kontraktem na okręty hydrograficzne „Hydrograf”, na które wstępne konsultacje rynkowe ruszyły w 2024 roku.

Portfolio włoskiego oferenta dotyczy nie tylko aspektu militarnego, ale też  szerokiego pakietu usług na rynek cywilny, poczynając od jednych z największych i najnowocześniejszych na świecie statków wycieczkowych, budowanych dla czołowych firm zajmujących się turystyką morską, jak Norwegian Cruise Line, TUI Cruises czy Viking. Oprócz tego dochodzi szeroka gama jednostek z myślą o branży offshore, jak SOV, SCOV, czy też kablowce. Ważną rolę odgrywa tu spółka zależna Fincantieri, norweski VARD. Posiada stocznie w Norwegii, Rumunii i Wietnamie. Jedno z jego biur projektowych znajduje się w Gdańsku. Byłaby to okazja do zacieśniania relacji nie tylko z myślą o branży okrętowej, ale też innych sektorach i interesariuszach przemysłu morskiego, także tam potencjalnie udostępniając swoją technologię i współpracując. Program „Orka” czy też umowa G2G między Włochami a Polską byłaby dopiero początkiem.

Zbliża się czas decyzji


Choć do końca 2025 roku zostało kilka miesięcy, w mediach społecznościowych, prasie, a także interpelacjach poselskich pojawiają się pytania, kiedy rząd dokona wyboru oferenta, który dostarczy Polsce okręty podwodne. Na ten moment odpowiedzi wciąż nie ma. Dalej odbywają się rozmowy MON oraz Agencji Uzbrojenia z przedstawicielami firm starających się o kontrakt, a także reprezentantami państw, z których pochodzą, tak ambasadorów, jak i członków rządów. Przypomnijmy, że obok Fincantieri o umowę starają się francuski Naval Group (Scorpène), hiszpańska Navantia (S-80), koreańska Hanwha Ocean (KSS-III Batch II + gap filler KSS-I), niemiecki TKMS (212CD + gap filler 210/typ Ula) i szwedzki Saab (A26). Wielu komentatorów liczy na to, że decyzja zapadnie do Święta Marynarki Wojennej, które od 2024 roku jest obchodzone 28 listopada. Są to jednak wciąż tylko przypuszczenia.

etmal_790x120_gif_2020
CRIST 35 LAT

Dziękujemy za wysłane grafiki.