Od czasu, gdy w listopadzie ub.r. szef resortu obrony Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że do końca 2025 roku zostanie wybrany oferent, który dostarczy okręty podwodne polskiej Marynarce Wojennej, emocje wokół tematu tylko rosną. Do końca roku zostało mniej niż pięć miesięcy, a decyzja wciąż nie zapadła. Starający się o kontrakt oferenci prezentują zalety swoich propozycji, aby przekonać do nich polskie władze. Dowiedzieliśmy się, że jest możliwość, by okręt podwodny serii U212NFS, budowany dla włoskiej floty przez włoski koncern Fincantieri, został odsprzedany Polsce, znacznie przyspieszając pozyskanie tak potrzebnych zdolności morskich.
Po zakończeniu przez delegację Ministerstwa Obrony i Agencji Uzbrojenia wizyt w krajach oferentów, które były okazją do rozmów z przedstawicielami władz, marynarek wojennych, a także firm morskich i zbrojeniowych, pojawia się pytanie, kiedy zostanie podjęta decyzja? Sytuacja jest napięta, jako że w skład Dywizjonu Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów wchodzi tylko jeden okręt, niemal 40-letni ORP Orzeł, wokół którego sprawności i zdolności do działań zgodnie z przeznaczeniem narosło wiele kontrowersji. Wyzwaniem jest utrzymanie także ciągłości szkolenia kadr, jako że wielu doświadczonych „podwodników”, którzy mieli okazję służyć także na wycofanych w latach 2017-2021 okrętach podwodnych typu Kobben, przechodzi na inne stanowiska, bądź kończy służbę, a stan dywizjonu nie zachęca nowych osób, by wybrać taki kierunek kariery.
Zdaniem wielu
komentatorów nawet jeśli w tym lub kolejnym roku zostanie podpisana umowa z
wybranym oferentem i budowa ruszy natychmiast, nowy okręt nie zostanie
przekazany przed 2030 rokiem. Stąd nie brakuje wątpliwości, czy utrzymanie
kadry podwodnej od dowódców do szeregowych marynarzy jest możliwe. Dlatego
wybór oferty może być podyktowany tym, jak szybko wykonawca zbuduje nową
jednostkę, ale też jak rozwiąże problem ciągłości kadr, w tym transferu wiedzy
czy stworzenia odpowiedniej infrastruktury szkoleniowej, z myślą o przyszłych załogantach.
Szybkie pozyskanie okrętu jest też ważne dla polskich władz.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ze strony włoskiej może pojawić się rozwiązanie tej sytuacji w postaci sprzedaży w ramach umowy międzyrządowej (G2G) jednego z już budowanych okrętów podwodnych, za co odpowiada Fincantieri, jeden z największych koncernów stoczniowych na świecie, a także oferent w programie „Orka”. Od 2021 roku w jego zakładach powstają jednostki typu U212NFS, zamówione przez Marynarkę Wojenną Włoch (Marina Militare). W całej swojej dotychczasowej historii stocznia zbudowała ponad 180 okrętów podwodnych.
Idea sprzedaży już budowanego okrętu innemu zamawiającemu nie jest tu czymś nowym. Biorąc pod uwagę ostatnie lata tego rodzaju inwestycje dotyczyły dwóch fregat typu Carlo Bergamini (FREMM) dla Egiptu, a także dwóch patrolowców wielozadaniowych typu Thaon di Revel dla Indonezji.
Trzy z czterech zakontraktowanych okrętów podwodnych dla włoskich sił morskich są obecnie w budowie we włoskich stoczniach Fincantieri. Przekazanie wszystkich ma nastąpić kolejno w 2029, 2030, 2031 i 2032 roku. Biorąc pod uwagę potrzeby polskiej Marynarki Wojennej, pozyskanie nowej jednostki w jak najkrótszym terminie jest kluczowe. Pytaniem jest, czy nie wpłynie to na koszty i wymusi dostosowanie się do rozwiązań projektowych pierwotnie stworzonych dla włoskich sił morskich, a także czy termin przekazania będzie podobny. Choć koncern nie podaje tu konkretnej daty, nieoficjalnie wskazuje się, że pierwszy okręt podwodny dla polskich sił morskich mógłby zostać dostarczony najpóźniej do 2031 roku.
Jak podkreślano podczas rozmów między polskim a włoskim rządem w stoczni Fincantieri w Muggiano w lutym tego roku, proponowany okręt bazuje na sprawdzonej konstrukcji typu U212A, wypracowanej dla niemieckiej i włoskiej floty. Jednostki tej serii działają od lat na Morzu Bałtyckim, odwiedzając też polskie porty. Obecnie siły morskie Włoch używają czterech jednostek opartych tym samym projekcie, znanych jako typ Todaro. Do służby wchodziły kolejno w 2006, 2007, 2016 i 2017 roku. Budowa każdej z nich trwała ok. 5-7 lat.
Okręty podwodne serii
U212NFS, wedle publikowanych przez Fincantieri informacji, mają około 59 metrów
długości, a ich wyporność maksymalna pod wodą to 1830 ton. Na tle konkurencji w
ramach programu „Orka” jest to więc najmniejsza z konstrukcji. Załoga liczy 27
(+2) osób. W zanurzeniu prędkość maksymalna to 20 węzłów, a zasięg działania, w
położeniu nawodnym, to 8 000 mil morskich. Na napęd składają się silnik
wysokoprężny MTU 16V 396 oraz silnik elektryczny Siemens Permasyn o mocy 1700
kW, a także siedmiołopatowa śruba napędowa typu skewback.
System bojowy składa się z następujących, głównych
komponentów, podłączonych do wspólnej sieci wymiany danych, audio i wideo:
- system dowodzenia, kontroli, łączności,
przetwarzania danych i informatyki (C4I);
- zintegrowany system nawigacji zoptymalizowany do
działań zarówno na wodach głębokich, jak i płytkich / ograniczonych;
- zintegrowany zestaw sonarowy do wielokierunkowego nadzoru podwodnego oraz
wykrywania przeszkód i min morskich;
- zestaw czujników do prowadzenia obserwacji nawodnej;
- podwodny system do komunikacji tradycyjnej i cyfrowej.
Uzbrojenie tworzy do 12 ciężkich torped wystrzeliwanych przez 6 wyrzutni torped 533 mm (wystrzeliwują ciężkie torpedy Black Shark Advanced, naprowadzane przewodowo) oraz system przeciwdziałania torpedom. Obok ataków na cele morskie okręt ma być zdolny do uderzeń na cele lądowe z użyciem pocisków manewrujących, a także stawiania min morskich (do 24 sztuk).
Ze względu na swoje
rozmiary U212NFS jest przeznaczony do operowania tak na głębokich, jak i płytkich
wodach. W drugim przypadku oznacza to, że okręt może zbliżyć się do linii
brzegowej, ułatwiając operacje specjalne. Wyróżnia się opracowaną przez koncern
niską sygnaturą akustyczną i magnetyczną, która ma zapewnić niewykrywalność. Do
tego dochodzi ulepszenie systemu HVAC i optymalizacja zużycia energii, a także
system akumulatorów litowo-jonowych, który w połączeniu z pokładowym systemem
napędu niezależnego od powietrza (AIP) ma zapewnić maksymalną dyskrecję podczas
działań podwodnych także na specyficznym akwenie jak Morze Bałtyckie.
Pojawia się pytanie, czy włoska oferta nie spotka się ze ścianą w postaci ograniczeń licencyjnych na niektórych elementach okrętu. Te są w gestii strony niemieckiej, a typ U212A pierwotnie powstał w stoczni w Kilonii, należącej do TKMS (wcześniej thyssenkrupp Marine Systems, tkMS). Fincantieri jest przygotowany, aby wprowadzić na pokład „Orki” własne rozwiązania, zaprojektowane z myślą o U212NFS, a także nowym wariancie, znanym jako U212NFS EVO, ogłoszonym w czerwcu 2024 roku. Nowa generacja otrzyma jeszcze więcej włoskiej technologii, a dotyczy to rozwijanych baterii litowo-jonowych (już wypracowanych dla U212NFS), ogniw paliwowych czy systemu AIP. Włoski koncern wskazuje też na implementację wyposażenia od rodzimych dostawców, np. silniki i generatory może dostarczyć spółka-córka Fincantieri, Isotta Fraschini Motori. Licencje mają więc nie stać na przeszkodzie w eksporcie oferowanych okrętów, niemniej oficjalnie nie wypowiadają się na ten temat ani przedstawiciele Fincantieri i TKMS, ani też rządów Niemiec i Włoch.
Dostarczenie gotowego
okrętu podwodnego przed 2030 rokiem brzmi atrakcyjne, niemniej i tak pozostaje
kilka lat oczekiwania. W tym czasie Dywizjon Okrętów Podwodnych 3. FO musi
szkolić kadry i wykonywać zadania. Także w tej sytuacji włoska oferta zapewnia
rozwiązanie, oferując pomost (gap filler) w postaci używanego okrętu. To też
nie zostało na ten moment podane oficjalnie, niemniej w prasie oraz mediach
społecznościowych pojawiła się informacja, że włoski rząd jest otwarty na
sprzedaż bądź leasing Polsce jednostki wspomnianego już typu Todaro, bądź
starszego Sauro. Dla Polski najpewniej najbardziej korzystne byłoby
zaoferowanie pierwszej możliwości, jako że mowa o okręcie stosunkowo nowym, a
przede wszystkim bardzo podobnego do typu U212NFS. W razie jego modyfikacji, w
tym instalacji nowych systemów, byłaby to platforma pozwalająca na szkolenie
kadr podwodnych, jak i skuteczne wykonywanie zadań na Bałtyku i innych
akwenach.
Potrzeba tu jednak porozumienia pomiędzy polskim i włoskim rządem, a
pytaniem jest, czy Marina Militare zgodziłaby się na oddanie, bądź co bądź,
okrętu ważnego dla systemu obrony państwa, nawet mając w perspektywie
pozyskanie nowych w najbliższych latach. Stąd opcją jest też starszy typ Sauro.
W służbie są jeszcze cztery jednostki tej serii, wprowadzone w latach
1988-1996. Są młodsze od ORP Orzeł, a biorąc pod uwagę możliwość ich
modernizacji oraz perspektywę dostarczenia nowych okrętów, polska flota nie
byłaby skazana na przedłużane użytkowanie. Z racji na ich stopniowe wycofywanie
ze służby również włoski rząd nie powinien widzieć przeciwwskazań, jeśli nie
zgodzi się na oddanie okrętu typu U212A.
Kwestia rozwiązania
pomostowego wzbudziła wiele dyskusji w Polsce, czemu poświęciliśmy tekst pt. "Czy „Orka” powinna wymagać pomostu? Czego potrzebują polscy marynarze?". Wskazywaliśmy na wady oraz zalety takiego pomysłu odnosząc się do potrzeby szybkiego
zapewnienia siłom morskim zdolności do działań podwodnych. Polska Marynarka
Wojenna miałaby otrzymać okręt podwodny, który w trudnym okresie, nim do służby
operacyjnej wejdzie zupełnie nowa jednostka, będzie w stanie wykonywać zadania zgodnie
z przeznaczeniem. Okręt to też załoga posiadająca kompetencje, a ludzie to
cenny zasób. Nawet najnowocześniejsza jednostka bez przygotowanych kadr nie
wykorzysta w pełni swoich możliwości, a ich szkolenie od podstaw tylko wydłuży
czas do osiągnięcia gotowości bojowej. Należy wziąć pod uwagę zagrożenie ze
strony Rosji. Jeśli Putin zdecyduje się, jak sugerują niektóre prognozy,
zaatakować kraje NATO, albo rozpocząć szersze działania sabotażowe, nawet
starszy, ale wciąż operacyjny i wyposażony w nowe przyrządy okręt podwodny
będzie istotnym elementem systemu obrony państwa.
Zdaniem oferentów, którzy
proponują rozwiązanie pomostowe, jego uzyskanie dla polskiej Marynarki Wojennej
byłoby wartością dodatnią, pozwalająca na utrzymanie zdolności operacyjnych i
szkoleniowych polskich sił podwodnych. Tu pojawia się pytanie, kiedy miałoby
zostać one dostarczone przez włoską marynarkę wojenną, niemniej pojawiają się
informacje, że miałoby to nastąpić rok od podpisania umowy w ramach programu
„Orka”.
Jako alternatywę dla rozwiązania pomostowego wielu komentatorów wskazuje inwestycję w małe okręty podwodne. W dodatku propozycja ich sprzedaży pojawiła się również ze strony Włoch, których ambasador, wraz z delegacją firmy M23 S.R.L. spotkał się z przedstawicielami MON. Jeszcze podczas wizyty we Włoszech członkowie resortu obrony zapoznali się z jej zakładem produkcyjnym podczas wizyty we Włoszech. Choć jednostki M23, mniejsze także od U212NFS, nie mogą być traktowane stricte jako pomost, to z racji na zdolność do działania na płytszych akwenach mogłyby stać się cennym nabytkiem dla sił morskich. Zachęciłyby też do podwodnej służby. Do tego szkolenie marynarzy doświadczonych na takich okrętach pozwoli na utrzymanie kadr.
Jak trzeba zauważyć, to nie jest część oferty Fincantieri w ramach programu „Orka”. Nie jest też w ogóle brana pod uwagę w kontekście tego przedsięwzięcia. Małe okręty podwodne serii M23 wchodzą w skład propozycji włoskich władz, z myślą o współpracy G2G, co tyczy się też angażowania na rzecz rozwoju Wojska Polskiego innych włoskich firm, wśród których potencjalnie mogą być Leonardo czy Elt Elettronica. Ta pierwsza już teraz jest dostawcą armat morskich dla wielozadaniowych fregat programu „Miecznik”.
Biorąc pod uwagę szerszy
kontekst programu „Orka” jak i ewentualnej umowy w formacie G2G, która może
dotyczyć nie tylko okrętów podwodnych, należy też zwrócić uwagę na potrzeby
branży morskiej. Dotyczy to transferu technologii z myślą o serwisowaniu okrętów
podwodnych w Polsce, w tym choćby możliwości produkcji części zamiennych w
kraju i infrastrukturze MRO, aby były w stanie wykonywać swoje zadania przez
dekady działania pod biało-czerwoną banderą. Tak jak inni oferenci, Fincantieri
prowadzi rozmowy z polskimi stoczniami i innymi firmami na temat możliwości
współpracy, w tym serwisowania zakupionych jednostek i nie tylko. Koncern jest
zainteresowany m.in. kontraktem na okręty hydrograficzne „Hydrograf”, na które
wstępne konsultacje rynkowe ruszyły w 2024 roku.
Portfolio włoskiego oferenta dotyczy nie tylko aspektu militarnego, ale też szerokiego pakietu usług na rynek cywilny, poczynając od jednych z największych i najnowocześniejszych na świecie statków wycieczkowych, budowanych dla czołowych firm zajmujących się turystyką morską, jak Norwegian Cruise Line, TUI Cruises czy Viking. Oprócz tego dochodzi szeroka gama jednostek z myślą o branży offshore, jak SOV, SCOV, czy też kablowce. Ważną rolę odgrywa tu spółka zależna Fincantieri, norweski VARD. Posiada stocznie w Norwegii, Rumunii i Wietnamie. Jedno z jego biur projektowych znajduje się w Gdańsku. Byłaby to okazja do zacieśniania relacji nie tylko z myślą o branży okrętowej, ale też innych sektorach i interesariuszach przemysłu morskiego, także tam potencjalnie udostępniając swoją technologię i współpracując. Program „Orka” czy też umowa G2G między Włochami a Polską byłaby dopiero początkiem.
Choć do końca 2025 roku
zostało kilka miesięcy, w mediach społecznościowych, prasie, a także
interpelacjach poselskich pojawiają się pytania, kiedy rząd dokona wyboru
oferenta, który dostarczy Polsce okręty podwodne. Na ten moment odpowiedzi
wciąż nie ma. Dalej odbywają się rozmowy MON oraz Agencji Uzbrojenia z
przedstawicielami firm starających się o kontrakt, a także reprezentantami
państw, z których pochodzą, tak ambasadorów, jak i członków rządów.
Przypomnijmy, że obok Fincantieri o umowę starają się francuski Naval Group
(Scorpène), hiszpańska Navantia (S-80), koreańska Hanwha Ocean (KSS-III Batch
II + gap filler KSS-I), niemiecki TKMS (212CD + gap filler 210/typ Ula) i
szwedzki Saab (A26). Wielu komentatorów liczy na to, że decyzja zapadnie do
Święta Marynarki Wojennej, które od 2024 roku jest obchodzone 28 listopada. Są
to jednak wciąż tylko przypuszczenia.
Mitsubishi Shipbuilding dostarcza duży prom samochodowy Keyaki japońskim zamawiającym
Szwedzi czekają na polskie promy. W porcie Ystad rosną obawy o finanse i przyszłość wspólnego projektu
Latarnie Gospodarki Morskiej 2022 w kategorii "Lider Technologii Morskich". Ruszyło głosowanie online
Drugi okręt podwodny dla sił morskich Hiszpanii zwodowany. Tak się prezentuje
Ulstein woduje kolejny statek, którego kadłub zbudował CRIST. Tak prezentuje się Nexans Electra
Mitsubishi Shipbuilding dostarcza duży prom samochodowy Keyaki japońskim zamawiającym
W Turcji ruszyła budowa pierwszego okrętu logistycznego dla sił morskich Portugalii
Hiszpański „Hydrograf”? Navantia zbuduje okręty specjalistyczne dla Armada Española
Duńskie promy bardziej przyjazne środowisku. Jeden z nich otrzyma nowy system akumulatorów