• <
PGZ_baner_2025

Czy nadchodzi czas decyzji? Delegacja władz odwiedziła kolejnego oferenta w programie „Orka"

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Czy nadchodzi czas decyzji? Delegacja władz odwiedziła kolejnego oferenta w programie „Orka"
Fot. MON

Sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Paweł Bejda poinformował, że wraz z przedstawicielami resortu oraz Agencji Uzbrojenia odwiedził Hiszpanię. Kluczowym aspektem wizyty były międzyrządowe rozmowy o potencjalnej współpracy w zakresie dostarczenia okrętów podwodnych dla Polski w ramach programu „Orka”.

Jak poinformował wiceminister na portalu Facebook, delegacja odwiedziła stocznię koncernu Navantia, gdzie powstają okręty podwodne serii S-80, które są obecnie budowane dla Królewskiej Marynarki Wojennej Hiszpanii (Armada Española). Co istotne, podobne są oferowane polskim siłom morskim w ramach programu „Orka”. Wizyta była okazją, by zapoznać się z pracą stoczniowców i efektem ich wysiłków, jakimi są powstające jednostki morskie typu Isaac Peral. 

To była kolejna wizyta u zagranicznego oferenta. Jak dotąd delegacje, w których brał udział Paweł Bejda, odwiedziły Szwecję, Włochy, Niemcy, Francję i Hiszpanię. Nie wiadomo, czy odwiedzą też Koreę Południową, acz trzeba zauważyć, że tego rodzaju wizyty miały kilkukrotnie miejsce przed zakończeniem wstępnych konsultacji rynkowych. To by oznaczało, że MON oraz Agencja Uzbrojenia mają „pełny obraz” ofert, chyba że pojawią się nowe informacje. Każdy wyjazd wiązał się z rozmowami na szczeblu rządowym, ale nie zabrakło też spotkań z przedstawicielami branży stoczniowej oraz sił morskich. Niektórzy komentatorzy sugerują, że dla dokonania wyboru nie jest to kluczowe, a ma zajmować czas i koszty, niemniej zdaniem polityka tego rodzaju kontrakty zbrojeniowe „wymagają solidnego przygotowania i bezpośrednich rozmów”. Co należy przypomnieć, wielokrotnie miały też miejsce podobne spotkania zagranicznych delegacji w Polsce. 

Oprócz tego, zdaniem sekretarza stanu, kluczowe są tu oczekiwania wymagania członków kadr polskiej Marynarki Wojennej, od szeregowych marynarzy przez podoficerów na oficerach (w tym kadr dowódczych) kończąc. W składzie polskiej delegacji byli obecni też przedstawiciele kadr morskich, w tym Dywizjonu Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów z jego dowódcą kmdr. Łukaszem Szmiglem na czele. Jednocześnie mają się liczyć nie tylko zdolności bojowe, ale też termin dostawy, transfer technologii, zaangażowanie polskich stoczni (choćby w zakresie zdolności do konserwacji, napraw i remontów, tzw. MRO), warunki finansowe i możliwości długofalowej współpracy. 

Choć o tym Paweł Bejda nie wspomniał, kilkukrotnie w wypowiedziach polityków, w tym szefa MON, wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza przewijał się temat rozwiązania pomostowego, tzw. „gap fillera”. Miałby to być używany okręt podwodny, zmodernizowany i dostosowany tak do służby operacyjnej, jak i szkolenia „podwodników”. Z racji na to, że w składzie Dywizjonu Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów znajduje się tylko niemal 40-letni ORP Orzeł, pojawia się pytanie, czy jest możliwość utrzymania ciągłości kadr i zdolności do wykonywania zadań do momentu otrzymania pierwszej, nowej jednostki.

Na ten moment w służbie od listopada 2023 roku znajduje się jeden okręt serii S-80, Isaac Peral (S-81). To także pierwszy z czterech zaplanowanych dla sił morskich Hiszpanii. Ma 81,05 metra długości i 2965 ton maksymalnej wyporności. Osiąga prędkość 12 węzłów na powierzchni i do 19 pod wodą. Załoga liczy 32 marynarzy z możliwością transportu ośmiu żołnierzy np. z komponentu sił specjalnych. System dowodzenia i zarządzania walką miał wpłynąć na zwiększenia stopnia automatyzacji, znacznie zmniejszając liczebność koniecznej załogi do obsługi okrętu, dzięki czemu ma ona zapewnioną większą przestrzeń, a także autonomiczność, sięgającą między 30-55 dób w trybie ciągłym. Na napęd składają się trzy silniki na bioetanol o mocy 1200 kW każdy, silnik elektryczny 3500 kW, ogniwa paliwowe systemu AIP 300 kW oraz sprzęgła Vulkan RATO-S G-561W. Uzbrojenie stanowi sześć wyrzutni torped 533 mm z torpedami DM2A4 i pociskami rakietowymi Harpoon UGM-84 Sub-Harpoon block II, acz jest planowany także wariant wyposażenia w pociski przeciwokrętowe NSM (Naval Strike Missile).

Wokół programu budowy okrętów serii S-80 narosło niemało kontrowersji. Choć miały one stanowić znaczny skok technologiczny w porównaniu do swojego poprzednika, okrętów podwodnych serii S-70i. Projekt ten był w ostatnim czasie największym wyzwaniem dla hiszpańskiego przemysłu stoczniowego, natykając na wiele problemów w trakcie kolejnych etapów powstania, jak choćby zbyt duży ciężar okrętu, co wymagało gruntownych poprawek. Wyzwania wzrastały wraz z czasem budowy, gdyż Isaac Peral był budowany od  2005 roku, a zwodowano go dopiero w 2021. Budowa trzech kolejnych okrętów rozpoczęła się kolejno w 2007, 2009 i 2010 roku. Jeszcze kilka lat temu zakładano, że kolejne wejdą do służby odpowiednio w 2024, 2026 i 2027 roku. Obecne terminy są przesunięte o kolejne dwa lata. To wiązało się z wieloma wyzwaniami dla sił morskich państwa, biorąc pod uwagę wycofywanie starszych okrętów typu Agosta, których cztery były sukcesywnie wycofywane i na ten moment w służbie, głównie z myślą o szkoleniu kadr, pozostał jeden, Galerna (S-71). 

Fot. Navantia


Wcielenie nowego było więc „być albo nie być” dla hiszpańskich sił podwodnych i obecnie Isaac Peral pełni intensywną służbę operacyjną i szkoleniową, natomiast próby morskie odbywa obecnie Narciso Monturiol (S-82). Jego przyszły dowódca, a obecnie szef grupy operacyjnej S-80, kmdr Fernando Aguirre, objaśniał zagadnienie ciągłości szkolenia kadr i dzielenia się doświadczeniem z polskimi siłami morskimi podczas konferencji Defence24 Days.

Czytaj więcej: Co Hiszpanie oferują w ramach programu „Orka”? Kluczowe są także doświadczenia sił morskich

Mimo trudności z budową okrętów podwodnych, koncern Navantia wielokrotnie podkreślał swoje doświadczenie przy tworzeniu jednostek dla sił morskich dla Hiszpanii i odbiorców na całym świecie. Dodatkowo doświadczenie zdobyte przy budowie serii S-80 miało zaprocentować tym, że zgodnie z oczekiwaniem nowe jednostki powstaną zdecydowanie szybciej. Trudno jednak powiedzieć, jak szybko. Pojawiały się również plotki, że w ramach oferty dla Polski byłoby możliwe… odsprzedanie jednego z budowanych obecnie okrętów, co jak dotąd nie zostało potwierdzone, a ze względu na stan hiszpańskich sił podwodnych wydaje się możliwe. Jako że Navantia wcześniej była oferentem w programie „Miecznik”, dotyczącym sprzedaży fregat (wygrała oferta PGZ Stoczni Wojennej we współpracy z koncernem Babcock) firma zdążyła już poznać polski rynek i można oczekiwać, że powinna wyciągnąć wnioski. Pytaniem jest, co zaproponuje w zakresie szkolenia kadr, jako że na ten moment nie ma informacji, by firma proponowała rozwiązanie pomostowe. Takie na ten moment ogłosili oferenci z Korei Południowej (typ Jang Bogo, znany też jako KSS-I), Niemiec (typ Ula) i Włoch (typ 212A lub typ Sauro).

Biorąc pod uwagę potrzeby polskich sił morskich, w tym trwające wstępne konsultacje rynkowe na okręty hydrograficzne „Hydrograf” i zbiornikowiec „Supply” hiszpańska stocznia może próbować zaproponować też kolejne przedsięwzięcia w ramach współpracy. Dotyczy to choćby ogłoszonych przez Inspektorat Marynarki Wojennej planów, aby w latach 2030-2035 pozyskać do czterech korwet w ramach programu „Murena”, choć na ten moment konsultacje w tej kwestii oficjalnie nie ruszyły.

Po ogłoszeniu w 2023 roku wstępnych konsultacji rynkowych w ramach programu „Orka” zgłosiło się szereg podmiotów. Obecnie, oprócz Navantii, są to francuski Naval Group (Scorpène), hiszpańska Navantia (S-80) koreańska Hanwha Ocean (KSS-III Batch II), niemiecki TKMS (212CD), szwedzki Saab (A26) i włoski Fincantieri (212NFS). Przypomnijmy, że Władysław Kosiniak-Kamysz podczas Święta Marynarki Wojennej obchodzonego (pierwszy raz) 28 listopada ub. r. zapowiedział, że do końca 2025 roku zostanie wybrany jeden z wspomnianych oferentów. Nie brakuje tu wątpliwości, czy będzie się to wiązało z umową rozpoczynającą realne prace, czy tylko ramową, niemniej cięcie blach ruszy prawdopodobnie dopiero w 2026 roku, a pierwszy z nowych okrętów wejdzie do służby po 2030 roku. Licząc że nie dojdzie tu do opóźnień, budowa od zera może potrwać najszybciej od 5 do 7 lat, w zależności od oferenta. Stąd im bliżej grudnia, tym bardziej rosną emocje wokół tematu, a komentatorzy liczą na ogłoszenie wykonawcy jak najszybciej, bądź podczas wybranej okazji, np. podczas Święta Wojska Polskiego w sierpniu, bądź podczas Święta Marynarki Wojennej w listopadzie.

nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.