W związku z informacją Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Agencji Uzbrojenia i Ministerstwa Obrony Narodowej, że do końca listopada zostanie podjęta decyzja w sprawie wyboru oferenta, który dostarczy okręty podwodne dla morskiego rodzaju sił zbrojnych, wzrosło zainteresowanie tematem. Nie brakuje tu także emocji. Do samego końca trwa też rywalizacja sześciu podmiotów, starających się o pozyskanie historycznego kontraktu w ramach programu „Orka”.
Zgodnie z zapowiedzią polityków, władze mają podjąć decyzję o wyborze jednego z sześciu dostawców do końca listopada. Odpowiednie rekomendacje przygotował powołany w tym celu zespół zadaniowy pod przewodnictwem ministra obrony narodowej, wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza. O kontrakt stara się sześciu firm, francuski Naval Group (Scorpène), hiszpańska Navantia (S-80) koreańska Hanwha Ocean (KSS-III Batch II + KSS-I jako pomost), niemiecki TKMS (212CD + 210/typ Ula jako pomost), szwedzki Saab (A26) i włoski Fincantieri (212NFS + 212A/typ Todaro lub typ Sauro jako pomost). Więcej na temat ofert pisaliśmy w tekście pt. Program „Orka” – ostateczne rozdanie po niemal 30 latach? Stan wiedzy na 2025 rok.
Wspomniane okręty z Korei Południowej są największymi w
ofercie, co budzi obawy wielu specjalistów i komentatorów, biorąc pod uwagę
specyfikę Morza Bałtyckiego, szczególnie jego średniej głębokości. Większe
jednostki teoretycznie potrzebują większych głębokości stąd wątpliwości, które nie
powinny dziwić. Hanwha Ocean jednak jest zdania, że biorąc pod uwagę
doświadczenia południowokoreańskich sił morskich, zastosowanie najnowszych
systemów wspomagające operacje zanurzenia i wynurzenia nie powinno to stanowić problemu, biorąc pod
uwagę, że akweny otaczające ich kraj jak na przykład Morze Żółte, które ma
nawet mniejszą, średnią głębokość niż Bałtyk. Ponadto wskazuje, że polskie
oczekiwania i potencjalny obszar działań sięga dalej, biorąc pod uwagę
aktywność sił morskich państw NATO na Morzu Północnym i Norweskim, a także
Oceanie Atlantyckim. Także tam, choćby podczas międzynarodowych ćwiczeń,
operowały również polskie okręty. Ponadto, oferent przypomina, że kilkanaście
lat pod biało-czerwoną banderą służyły dwa okręty podwodne proj. 641 (kod NATO:
Foxtrot), ORP Wilk i ORP Dzik, mające 91,3 metra długości, a ich wyporność
wynosiła odpowiednio 2207 ton nawodna i 2484 ton podwoda. Dlatego jest zdania,
że polscy marynarze nie mieliby problemu z operowaniem na podobnych rozmiarowo
jednostkach, przy tym dużo nowocześniejszych.
KSS-III Batch-II ma w swojej podstawowej wersji 89 metrów długości i ok. 3600 ton maksymalnej wyporności. Osiąga prędkość 12 węzłów w wynurzeniu i do 20 w zanurzeniu, a podawany zasięg działania, najpewniej biorąc pod uwagę tylko położenie nawodne, to 10 000 mil morskich. Autonomiczność okrętu pod wodą ma wynosić do 21 dób. Załoga liczy 33 osób z możliwością jej powiększenia w zależności od celów misji. Napęd okrętu stanowią trzy silniki wysokoprężne MTU 16V396SE84L oraz ogniwa paliwowe Bumhan Industry PH1 PEM, każde o mocy 150 kW. Uzupełniają to baterie litowo-jonowe i napęd niezależny od powietrza (Air Independent Propulsion, AIP).
W wyposażeniu znajduje się system zarządzania walką (Combat
Management System, CMS), produkcji Hanwha, zestaw sonarów od LIG Nex1, sonar do
wykrywania min i innych obiektów podwodnych od Thales, system wykrywania i
analizowania sygnałów radiolokacyjnych (RESM) od Indra, optoelektroniczny maszt
obserwacyjny Series 30 od Safran, system obsługi i uruchamiania broni (WHLS) od
Babcock i konsole sterujące opracowane przez ECA Group. Do tego dochodzi system
Link, które zapewnia interoperacyjność z państwami sojuszniczymi. Koreańskie
okręty są uzbrojone w 10 rakiet balistycznych (SLBM) Hyunmoo 4-4 i pociski
manewrujące Chonryong (SLCM) do zwalczania celów lądowych.
– Dla Polski, która od czasu wojny w Ukrainie zintensyfikowała inwestycje w precyzyjne uderzenia dalekiego zasięgu i obronę przeciwrakietową, wdrożenie elementów koreańskiego modelu stanowi logiczny krok ku pełniejszej odporności strategicznej. Okręty podwodne o wysokiej zdolności do przetrwania mogą być jej kluczowym filarem. Warto zauważyć, że polska strategia bezpieczeństwa coraz mocniej akcentuje potrzebę rozwijania zdolności tzw. second-strike, szczególnie w kontekście zagrożeń z kierunku wschodniego. Polska Marynarka Wojenna, wyposażona w systemy oparte na koreańskiej koncepcji trójosiowej, mogłaby skutecznie wzmacniać odstraszanie konwencjonalne NATO w regionie Morza Bałtyckiego – powiedział Seong-Woo Park, wiceprezes Hanwha Ocean odpowiedzialny za program Orka.
Obecnie Korea Południowa ma w służbie trzy okręty podwodne serii KSS-III Batch I, nowsze jednostki mają stanowić ich udoskonaloną wersję, stanowiąc też wkład doświadczeń ze służby operacyjnej wprowadzonych do niej w latach 2021-2024. W październiku tego roku zwodowano ROKS Jang Yeong-sil (SS-087), pierwszy okręt serii oferowanej również Polsce.
Zdaniem strony koreańskiej, mimo odległości i wydawałoby się
diametralnie innego środowiska działania, oferowane jednostki mają nie odstawać
od propozycji z państw europejskich, biorąc pod uwagę technologie okrętów z
napędami konwencjonalnymi. Ważnym atutem ma być, według Hanwha Ocean, również szeroki
transfer wiedzy i technologii, z myślą o tym, by zapewnił rozwój kompetencji
morskich dla polskiego przemysłu stoczniowego i branży technologicznej.
Szczególnie newralgiczną kwestią, wynikająca z przyszłością służby okrętów
podwodnych obliczoną na kilka dekad, jest tworzenie infrastruktury z myślą o konserwacji,
napraw i remontów (Maintenance, Repair, Overhaul, MRO). To oznacza potrzebę
przenoszenia kompetencji do Polski i rozwoju local content, w tym też edukacji
kadr stoczniowych i naukowych, co ma tym bardziej być uzasadnione z racji na
tysiące kilometrów odległości między Polską a Koreą Południową.
Częścią oferty jest też inwestycja w wysokości 100 mln
dolarów z myślą o rozwoju przemysłu stoczniowego i gospodarki morskiej w Polsce
w ramach programu "Orka". Zakłada to stworzenie co najmniej 1300
nowych miejsc pracy, wzmocnienie lokalnych stoczni i łańcuchów dostaw oraz
budowę konkurencyjnych kompetencji technicznych w polskim przemyśle morskim. Do
tego dochodzi transparentność w zakresie wymagań operacyjnych, harmonogramu
wdrożeń oraz integracji z krajowym systemem dowodzenia. Wartość dodana dla
gospodarki polskiej miałyby sięgać, w perspektywie kilkunastu lat, kilku
miliardów dolarów.
Do wielu wyzwań należy też utrzymanie ciągłości szkolenia
kadr morskich i wykonywania zadań przez Dywizjon Okrętów Podwodnych 3. Flotylli
Okrętów, która obecnie posiada jedynie 40-letni ORP Orzeł. Sytuacja więc nie
zachęca do podwodnej służby, a wielu doświadczonych „podwodników” obecnie albo
ją kończy, albo przechodzi na inne stanowiska służbowe. Zdaniem Hanwha Ocean
rozwiązaniem na to, będzie harmonogram szkolenia oficerów, podoficerów i
marynarzy w Korei Południowej, biorąc pod uwagę kursy i szkolenia tak na
symulatorach, jak i okrętach podwodnych. Kompetencje szkoleniowe będą też
przenoszone do Polski, co oznacza możliwą współpracę z Akademią Marynarki
Wojennej Gdyni i Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce.
Biorąc jednak pod uwagę, że najszybciej pierwsza jednostka w
ramach programu „Orka” rozpocznie służbę operacyjną po 2030 roku, ten czas
trzeba zagospodarować nie tylko szkoleniami i tu rozwiązaniem byłby gap-filler,
w postaci leasingowanego KSS-I, znanego też jako typ Jang Bogo. W tym przypadku
także nie brakuje sceptycyzmu, jako że mowa tu o okręcie blisko 30-letnim, w
dodatku zbudowanym na niemieckiej licencji, co też może rodzić komplikacje
prawne. Wielu komentatorów jest też zdania, że wysiłki i koszty lepiej skupić
na pozyskaniu nowych okrętów i przygotowaniu kadry do służby na nich.
Rozwiązanie pomostowe, nawet biorąc pod uwagę kilka lat oczekiwania na nowy
okręt, miałoby rodzić nowe wyzwania, wynikające z szkoleń, a także serwisowania
i utrzymywania przez cały czas użytkowania. Strona koreańska wskazuje, że
według niej polska Marynarka Wojenna, biorąc też pod uwagę zagrożenia dla
obrony domeny morskiej i wykonywane zadania, potrzebuje takiej jednostki,
jednocześnie zapewniając ciągłość tak szkolenia, jak i cennego doświadczenia ze
operowania nią Tym bardziej że wyremontowanie i wyposażenie w nowy sprzęt
pomostu odbyłoby się na koszt oferenta, w ramach pakietu usług. Do tego
dochodzi też wsparcie w ramach szkolenia technicznego i dzielenie się odnośnie
wykorzystywania KSS-I, co ma zostać zapewnione przez Hanwha Ocean, jak i Marynarkę
Wojenną Korei Południowej. Z racji też na ofertę leasingu i modernizację,
kwestia licencji zdaniem oferenta nie stanowiłaby problemu.
Zdaniem oferenta odstraszanie nie polega wyłącznie na
posiadaniu broni, w tym jądrowej. Wciąż jeszcze wiele mają udowadniać zdolności
konwencjonalne, oparte na precyzji, mobilności i odporności systemów, zapewniając
kluczowe aspekty przewagi, pomimo trudnego położenia geopolitycznego. To
wyzwanie, zdaniem oferenta, ma być wspólne dla Korei Południowej i Polski, stąd
też budowanie kontaktów i porozumienia z myślą o wymianie doświadczeń i
transferze kompetencji byłoby zrozumiałe.
Przykładem modelu o możliwym zastosowaniu jest tu koreański system odstraszania konwencjonalnego, znany jako Three-Axis System. Opiera się na trzech filarach: Kill Chain, Korea Air and Missile Defense (KAMD) oraz Korea Massive Punishment and Retaliation (KMPR). To zintegrowany system wczesnego wykrywania, precyzyjnego uderzenia i wielowarstwowej obrony przeciwrakietowej, który pozwala reagować na zagrożenie jeszcze przed jego eskalacją. Pierwszy z filarów zapewnia możliwość wykonania precyzyjnych uderzeń prewencyjnych na cele krytyczne, zanim przeciwnik uruchomi własne środki rażenia. Korea Południowa wykorzystuje do tego zaawansowane radary dalekiego zasięgu, satelity, systemy naprowadzania oraz rakiety z rodziny Hyunmoo, w tym najnowszy Hyunmoo-5. KAMD to sieć obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, obejmująca systemy M-SAM (Cheongung) i L-SAM, które są wspierane przez sensory wczesnego ostrzegania i zintegrowane centra dowodzenia. Ostatni komponent, KMPR, jest koncepcją „miażdżącej odpowiedzi”, zakładając, że w razie ataku przeciwnika kraj odpowie zmasowanym uderzeniem konwencjonalnym wymierzonym w centra dowodzenia i infrastruktury krytycznej.
Biorąc pod uwagę, że w obliczu zagrożeń dla Polski ze strony potencjalnego adwersarza poprzez wykonywanie uderzeń rakietowych i użyciem bezzalogowców, a także i ich hybrydowego zastosowania w przestrzeni morskiej, powietrznej i lądowej, model koreański miałby stać się fundamentem rozwoju własnego, wielowarstwowego systemu odstraszania, który zwiększyłby odporność i elastyczność. Rozlokowanie morskiej zdolności do drugiego uderzenia również przez okręty podwodne, daje dodatkową przewagę, aniżeli tylko naziemne rozwiązania.
Na plaży w Lipawie został znaleziony dron. Łotweskie wojsko go zidentyfikowało
ARP S.A. podpisało trzy listy intencyjne w sektorze defence. Celem wzmocnienie krajowego potencjału obronnego
Polska i Norwegia współautorami bezpieczeństwa Bałtyku
Szef MON: zespół zadaniowy ds. programu ORKA przygotował rekomendacje dla rządu
Przełożony start rakiety z polskimi satelitami. Pozwolą skuteczniej monitorować sytuację na Bałtyku
Rosyjska Flota Pacyfiku ćwiczyła na Oceanie Indyjskim. Kreml szuka partnerów w Azji