Sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Paweł Bejda, wraz z przedstawicielami resortu oraz reprezentantami Agencji Uzbrojenia, przybył do Francji, by zapoznać się z ofertą na okręty podwodne dla Polski w ramach programu „Orka”. W związku z tym spotyka się z przedstawicielami francuskich władz, sił morskich państwa (Marine nationale) a także oferenta, tj. koncernu Naval Group. Wizyta ma miejsce w Tulonie, gdzie mieszczą się kluczowe zakłady stoczniowe oraz port marynarki wojennej.
Jak poinformowało MON, w spotkaniu uczestniczył również Emmanuel Chiva, dyrektor generalny rządowej agencji zbrojeniowej DGA. Podczas wizyty podpisano list intencyjny dotyczący współpracy w zakresie pozyskania lądowych pocisków manewrujących. Wiceszef polskiego resortu obrony miał okazję zapoznać się z okrętami podwodnymi francuskiej floty, poznając ich zdolności operacyjne i zastosowane w nich nowatorskie rozwiązania. Co należy jednak zauważyć, siły morskie tego państwa nie posiadają w swoim składzie jednostek z napędem konwencjonalnym, wszystkie posiadają napęd jądrowy. Poprzednie rozmowy polsko-francuskie, których przedmiotem był także program „Orka” miały miejsce w marcu tego roku.
Czytaj więcej: Spotkanie francuskiej delegacji z polskim resortem obrony. Na stole m.in. okręty podwodne dla marynarki wojennej
Polska delegacja miała możliwość przeprowadzenia rozmów roboczy, podczas których omówiono m.in. perspektywy transferu technologii i zaangażowania polskiego przemysłu, co ma znaczenie niemniej istotne jak same okręty podwodne. Kluczem jest utworzenie możliwości ich serwisowania w kraju w ramach MRO (Maintenance, Repair, Overhaul), tj. konserwacji, napraw i remontów. Wiceminister podkreślił, że decyzje dotyczące programu „Orka” będą miały długoterminowe konsekwencje dla bezpieczeństwa Polski, stąd ma wynikać konieczność dokładnej analizy każdej oferty. To ma tez tłumaczyć długość czasu oczekiwania na podjęcie decyzji, co wywołuje w Polsce wiele emocji i było tematem tak interpelacji poselskich, jak i listu otwartego polskich marynarzy.
Ważnym momentem tego wydarzenia było wspomniane podpisanie listu intencyjnego w sprawie pocisków manewrujących, co ma wskazywać na rozwijające się strategiczne partnerstwo obu krajów w zakresie obronności. W przeszłości zdarzały się już między nimi napięcia, m.in. z powodu rezygnacji z zakupu przez polskie władze śmigłowców Caracal. Zerwanie umowy wiązało się z zapłatą odszkodowania. Ponadto miały też miejsce rozmowy odnośnie nabycia okrętów podwodnych produkcji francuskiej. Te po zmianie ministra obrony (Antoniego Macierewicza zastąpił wtedy Mariusz Błaszczak) zostały jednak przerwane.

Wizyta w Tulonie jest czwartą zagraniczną podróżą delegacji MON i AU, związanej z zapoznaniem się z ofertami na okręty podwodne dla Polski. Podobne miały miejsce jak dotąd w Szwecji, Włoszech i Niemczech, przy czym ta ostatnia miała miejsce jeszcze w marcu tego roku. Oprócz tego regularnie w Polsce odbywały się spotkania z przedstawicielami władz i podmiotów z krajów, których firmy starają się o pozyskanie tego kluczowego i wywołującego wielkie emocje kontraktu. Spotkania zagraniczne, zdaniem MON, to element szerokich analiz i negocjacji prowadzonych przez władze. Podkreślają tu, że Naval Group jest jednym z kluczowych oferentów w programie „”Orka” a ich propozycja firmy jest szczegółowo oceniana pod kątem wymagań technicznych i operacyjnych. Dla strony francuskiej brzmi to wręcz jak laurka, niemniej nie oznacza to, że „decyzja zapadła”. Tym bardziej, że po zakończeniu wstępnych konsultacji rynkowych (WKR) Agencja Uzbrojenia podała, że najwyżej zostały ocenione oferty z Szwecji, Włoch i Niemiec (nie podając jednak, która miała najwięcej punktów). Ocena jednak nie stanowiła o „najlepszych”, jedynie wskazywała na to, którzy oferenci podali najwięcej odpowiedzi na zapytania i wytyczne zamawiającego w ramach (WKR).

Zgodnie z zapowiedzią resortu, ostateczna decyzja ma zapaść w najbliższych miesiącach. Przy tym, co wynika z informacji prasowej, polsko-francuska współpraca w zakresie pocisków manewrujących ma i tak otwierać nowe możliwości przed polskim przemysłem obronnym, przyczyniając się do wzmacniania bezpieczeństwa państwa.
Naval Group oferuje Polsce okręt podwodny serii Scorpène, będący jednym z „towarów eksportowych” firmy, przy czym występuje w różnych konfiguracjach. Znajduje się w służbie sił morskich Brazylii, Chile, Indii i Malezji, a przyszłym użytkownikiem będzie Indonezja. Firma stara się też o pozyskanie kontraktu w Argentynie. Długość jednostki wynosi od 67 do mniej niż 80 metrów, a wyporność sięga 1600-2000 ton. Załoga liczy 31 oficerów i marynarzy. W zanurzeniu ma osiągać prędkość ponad 20 węzłów, a na powierzchni do 12. Zanurzenie podawane jako testowe wynosi 350 metrów, a autonomiczność okrętu sięga 50-80 dni. Jednocześnie okręt ma być zdolny do działania w morzu 240 dni w roku, biorąc pod uwagę przerwy w wykonywaniu zadań i odtwarzanie gotowości bojowej. W skład napędu wchodzą elektryczny diesel MAGTRONIC. Wyposażenie tworzą m.in. system kierowania walką SUBTICS i wszechstronny zestaw sonarów, a także oprogramowanie pozwalające na działanie w zakresie cyberzagrożeń.
Uzbrojenie okrętu to sześć wyrzutni torped 533 mm dla 18 ciężkich nowych torped Naval Group F21 i pocisków przeciwokrętowych SM-39 Exocet. Zamiast torped może zostać wyposażony w miny. Oprócz tego okręt ma być zdolny do wystrzeliwania pocisków manewrujących NCM od MBDA. Jednostki serii Scorpène mają być także gotowe do dalszego rozwijania i modernizacji w zakresie transferu technologii.
Oprócz samego okrętu firma proponuje też rozwiązania z myślą
o transferze technologii, powołując się na swoje doświadczenie z współpracy z
innymi krajami-użytkownikami, gdzie obok rozwoju ich infrastruktury stoczniowej
umożliwiła im także budowę tego rodzaju jednostek, co obecnie ma miejsce w
Brazylii (typ Riachuelo), a w planach też w Indonezji. Więcej na temat oferty
pisaliśmy w tekście Francuska oferta dla Polski. Naval Group prezentuje swoją propozycję okrętu podwodnego w ramach programu „Orka”.
Zgodnie z obietnicą ministra obrony narodowej, Władysława Kosiniaka-Kamysza, wybór oferenta ma nastąpić do końca tego roku. Wielu komentatorów obawia się jednak, że sam kontrakt, jak i budowa pierwszej z jednostek będą miały miejsce dopiero w przyszłym, a wejście do służby nastąpi tym samym najszybciej dopiero w 2031 lub 2032. Rodzi to pytania o ciągłość operacyjną i szkoleniową Dywizjonu Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów, szczególnie w kwestii utrzymania doświadczonych kadr „podwodników”.
Obok Naval Group oferentami w programie „Orka” są hiszpańska Navantia (S-80) koreańska Hanwha Ocean (KSS-III Batch II), niemiecki TKMS (212CD), szwedzki Saab (A26) i włoski Fincantieri (212NFS).
Polska i Norwegia współautorami bezpieczeństwa Bałtyku
Szef MON: zespół zadaniowy ds. programu ORKA przygotował rekomendacje dla rządu
Przełożony start rakiety z polskimi satelitami. Pozwolą skuteczniej monitorować sytuację na Bałtyku
Rosyjska Flota Pacyfiku ćwiczyła na Oceanie Indyjskim. Kreml szuka partnerów w Azji
Władze Iranu zwolniły tankowiec zatrzymany wcześniej przez Strażników Rewolucji
Ostatni okręt kontrowersyjnej serii już w służbie w siłach morskich USA. Co dalej z serią Independence?