• <
nauta_2024

Chińskie stocznie z problemami? Decyzja Donalda Trumpa względem opłat na statki zbudowane w Chinach na niedługo wejdzie w życie

rk

30.09.2025 16:17 Źródło: z mediów
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Chińskie stocznie z problemami? Decyzja Donalda Trumpa względem opłat na statki zbudowane w Chinach na niedługo wejdzie w życie
Fot. Yangzijiang Shipbuilding

Ogłoszony w styczniu przez prezydenta USA plan „przebudzenia” amerykańskich stoczni wywołuje wiele kontrowersji głównie z jednego powodu. Jest nim nałożenie opłat na zbudowane w Chinach statki, które wpływają do krajowych portów. Celem jest wymuszenie zamówień na jednostki morskie w zakładach w USA, ale reperkusje tego mogą okazać się dotkliwe nie tylko dla branży stoczniowej. Na ten moment pojawiają się informacje o problemach wokół zleceń realizowanych w chińskich stoczniach.

W marcu tego roku Donald Trump wygłosił przemówienie dotyczące przemysłu stoczniowego w USA, w którym wskazywał na plan przywrócenie produkcji do Ameryki, co wiąże się z wspomnianym już „odnowieniem amerykańskiego przemysłu stoczniowego”. Istotną kwestią było wpłynięcie na to, by krajowi armatorzy i przewoźnicy zamawiali statki w USA, zapewniając zatrudnienie w krajowej branży morskiej. Przykładem tego jest też ustawa "Ships for America" zakładająca zwiększenie amerykańskiej floty handlowej o 250 statków w ciągu 10 lat. W jego efekcie mają powstać nowe, komercyjne statki, pływające pod gwiaździstą banderą USA oraz posiadające załogi złożone z obywateli amerykańskich. Jednostki zbudowane poza krajem będą stopniowo wycofywane i zastępowane, tak by po roku fiskalnym 2029 cała flota ma być złożona tylko z takich.

Czytaj więcej: Donald Trump zapowiada „przywrócenie amerykańskiego przemysłu stoczniowego”

Jednocześnie władze USA nie chcą ograniczyć się tylko do rodzimych armatorów, a choć nie padło to nigdy wprost, to celem administracji Donalda Trumpa prawdopodobnie jest też wymuszenie, by także zagraniczni armatorzy zaczęli kupować statki budowane w amerykańskich stoczniach. Sposób na to był prosty, ale za to niosący za sobą ogromny ładunek kontrowersji i skutków prawnych, gospodarczych i politycznych. Chodzi o narzucanie marż na obsługę statków budowanych w Chinach. Biorąc pod uwagę, że obecnie połowa globalnych zamówień pod względem tonażu powstaje lub jest zaplanowana w stoczniach Państwa Środka, pojawia się pytanie, ilu przewoźników, armatorów czy firm przewozowych rozpocznie działania z myślą o zakupie statków w USA, a ile w odpowiedzi na nowe opłaty zwiększą koszty swoich usług czy sprzedawanych produktów, aby nie być stratnym w tej sytuacji, bądź w ogóle zrezygnuje z rynku amerykańskiego. Każdy wariant nosi za sobą szereg konsekwencji dla gospodarki.

W ciągu kolejnych miesięcy wydawało się, że sytuacja pozostaje niezmienna, biorąc pod uwagę, że czołowi przewoźnicy wciąż zamawiają statki (masowce, kontenerowce, tankowce) w Chinach. W mediach pojawiła się w ostatnim czasie informacja, że jeden z największych, chińskich konglomeratów stoczniowych, Yangzijiang Shipbuilding, miał anulować pewną ilość zamówień w związku z „próbą obejścia amerykańskich przepisów i regulacji”. Biorąc pod uwagę wielomiesięczną batalię wokół sankcji, które wzajemnie na siebie nakładały Waszyngton i Pekin, sprawa może być bardziej złożona, niemniej pojawiły się sugestie, że wśród powodów anulowania zamówienia jest właśnie chęć uniknięcia wyższych marży.

Sama stocznia odniosła się do sytuacji podając jedynie, że „udziałowiec kupującego brał udział w spisku, którego celem jest obejście amerykańskich przepisów i regulacji dotyczących sankcji”, nie podając innych szczegółów poza tym, że „umowy zostały zerwane w wyniku zaistniałych nieprawidłowości wynikających z zobowiązań płatniczych zamawiającego”. Choć nie wiadomo, kogo dotyczy zerwana umowa, w Sieci pojawiły się sugestie, że dotyczy to kontraktu na tankowce będące już w trakcie budowy oraz wpłaty depozytu od klienta. Pojawia się pytanie, czy przerwanie prac nie wpłynie na sytuację stoczni, niemniej nawet zwrot środków może nie zostać odczuty, o ile inne przedsięwzięcia pozostaną niezagrożone, a także czy inni klienci zdecydują się na zmiany w kontraktach czy w ogóle rezygnację z zamówień w Chinach. W tym drugim przypadku najszybszą alternatywą jest drugi co do wielkości wykonawca zleceń na statki, czyli Korea Południowa, która jednak coraz bardziej boryka się z zagrożeniem terminowości zleceń, z powodu na kolejkę zamówień i rosnący problem utrzymania zatrudnienia, co wymusza poszukiwanie rąk do pracy za granicą, czy nawet przenoszenie produkcji do innych państw, przykładowo Filipin, gdzie otwarto filię koncernu HD Hyundai.

Wprowadzenie marży na statki niepokoi wielu obserwatorów, a dotyczy to także polskiego podwórka. Należy pamiętać, że Polska Żegluga Morska jest w trakcie przyjmowania dostaw kolejnych masowców, tzw. jeziorowców, zaprojektowanych specjalnie z myślą o pływaniu do portów położonych na Wielkich Jeziorach Amerykańskich. Nie dość, że powstają w chińskiej stoczni, należącej do grupy Dalian Shipbuilding Industry Company (DSIC), tak jeszcze ważnym aspektem ich działalności jest dostarczanie surowców z Chin, m.in. metali, do odbiorców w Kanadzie i USA. Zarówno wzrost opłat na statki zbudowane w Państwie Środka, jak i niepewna sytuacja z powodu sankcji, mogą mniej lub bardziej boleśnie wpłynąć na działalność przewoźnika.

etmal_790x120_gif_2020
CRIST 35 LAT

Dziękujemy za wysłane grafiki.