• <
KONGSBERG_2023

Zawody stoczniowe. Monter kadłubów: "Budowa statków przypomina układanie Lego" [WIDEO]

Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Zawody stoczniowe. Monter kadłubów: "Budowa statków przypomina układanie Lego" [WIDEO]

Partnerzy portalu

Zawody stoczniowe. Monter kadłubów: "Budowa statków przypomina układanie Lego" [WIDEO] - GospodarkaMorska.pl
Fot. GospodarkaMorska.pl

Stocznia Crist w Gdyni prowadzi Centrum Kształcenia Zawodowego, w którym od całkowitych podstaw szkoli monterów kadłubów. Ekspertów z wieloletnim stażem zapytaliśmy o kulisy zawodu, etapy nauki, oraz dla kogo będzie to odpowiednia praca.


Monter kadłubowy, to osoba, która pracuje na różnych etapach produkcji statku. W zależności od zaawansowania projektu wykonuje swoje zadania w innych punktach stoczni.

– Na wydziale K1 zaczyna się praca wstępna, czyli prefabrykacja wszystkich elementów, które będą składane w dalszej produkcji – wyjaśnia na wstępie Henryk Kneba, kierownik produkcji w stoczni Crist, pracownik z 46-letnim stażem. 

Monter kadłubów. Dla kogo to zawód? 

Pan Henryk podkreśla, że to dlatego monter musi świetnie znać się na rysunku, dokumentacji technicznej i technologii składania elementów.

Drugi rodzaj monterów, to osoby pracujące na wydziale K2. W tym miejscu prefabrykowane wcześniej elementy składane są w całość, w tzw. sekcjach płaskich lub przestrzennych. W przypadku sekcji przestrzennych mowa na ogół o dnach statku, natomiast sekcji płaskich – o pokładach i grodziach.

Trzecia kategoria monterów, to osoby pracujący na wydziale K3. Tu wszystkie sekcje przestrzenne są składane w bloki, a te w kadłub statku. 

– Statek najczęściej składa się z kilku takich bloków (tzw. mega bloków), które następnie są łączone w doku – tłumaczy. – To dlatego nasza praca jest trochę podobna do budowania z klocków Lego. Bardzo często podaję ten przykład naszym kursantom – śmieje się pan Henryk. 

Crist szkoli monterów od podstaw

Jak w przypadku wielu wysokospecjalistycznych zawodów, także monter kadłubów nie jest zajęciem dla każdego.

– Pomijając oczywiste wymagania, jak dobre zdrowie i niezła kondycja fizyczna, trzeba mieć kilka predyspozycji: kreatywność oraz umiejętność pracy w zespole. Monter kadłubów na pewno nie może mieć lęku wysokości. Weryfikują to nawet specjalne badania, dopuszczające do pracy na wysokości powyżej trzech metrów – zdradza.

Stocznia wymaga od monterów wykształcenia co najmniej na poziomie zawodowym. Mile widziane są ukończone konkretne specjalizacje, m.in. technik budowy okrętów. Mimo to, osoby, które nie odebrały konkretnych kursów, mogą fachu nauczyć się w stoczni Crist dzięki Centrum Kształcenia Zawodowego (CKZ).

– Szkolimy ludzi, którzy nigdy nie mieli do czynienia ze stocznią. To osoby w przedziale wiekowym od 18 do 50 lat, które często pracowały w rozmaitych zawodach: od budowlańców, żołnierzy zawodowych po sprzedawców. Nie ma tu zasady – opowiada Henryk Kneba, który szefuje CKZ.

Pierwszym etapem kursu w stoczni Crist jest rozmowa, podczas której kandydat dowiaduje się w szczegółach, na czym polega praca w przemyśle ciężkim. Zajęcia teoretyczne trwają dwa miesiące. W ich trakcie kursant otrzymuje blok wiedzy na temat rysunku technicznego i technologii budowy statków.

– W tym czasie przekazujemy silne podstawy, nauka na tym etapie kończy się testem pisemnym. Do tego oczywiście są praktyki, podczas których przyszły monter uczy się operować narzędziami. Szkolimy pod kątem cięcia gazowego, sczepiania elektrycznego, czytania rysunku technicznego, wprowadzamy na tym etapie elementy drobnych prac. I tu również czeka egzamin praktyczny, po którym kursant otrzymuje certyfikat montera kadłubów okrętowych – mówi kierownik produkcji i CKZ.

Z praktyki pod czujne oko mistrza

Kolejnym etapem nauki jest przekazanie pracownika do zespołu mistrzowskiego na staż. W tym momencie zaczyna pracować w pełnym wymiarze czasu. Monterzy kadłubów pracują w parach, które składają się z montera prowadzącego i pomocnika montera.  

– Jako praktycy z wieloletnim doświadczeniem, wiemy doskonale, że nikt nie jest w stanie być od razu monterem prowadzącym. Każdego kursanta czeka około dwa lata pracy w roli pomocnika pod okiem montera prowadzącego – przekonuje Kneba.

Po około trzech miesiącach stażu kursant jest oceniany przez majstra. – Dopiero po tym czasie zostaje oficjalnie wprowadzony do zespołu, otrzymuje wynagrodzenie i formę zatrudnienia odpowiednią do zaangażowania i umiejętności. To oczywiście wciąż cały czas okres nauki.

Henryk Kneba wychował już kilka pokoleń wysoko wykwalifikowanych ekspertów, którzy dziś pełnią rozmaite stanowiska w stoczni. 

– Wyznajemy w stoczni Crist tzw. starą szkołę. Niezmiennie staramy się by okres dwóch lat nauki był tym najintensywniejszym czasem szkolenia. Ta taktyka ma sens. Im więcej umiejętności monter prowadzący przekaże kursantowi, tym łatwiejszą pracę będzie miał w przyszłości. Mistrz jest skarbnicą wiedzy, którą warto wykorzystać. Osoby początkujące motywuje również wynagrodzenie. Wcześniej jednak trzeba się naprawdę wykazać – mówi pan Henryk. 

Wymagania, ale i wielka satysfakcja

Od 1983 roku z drobnymi przerwami, ze stoczniami związany jest Tadeusz Armatowski, wieloletni brygadzista i monter kadłubów. Przez lata pracował przede wszystkim na wydziale K3 stoczni Crist, czyli przestrzeni dedykowanej do montażu bloków.

– To praca wymagająca z wielu względów. Przede wszystkim mamy bardzo rygorystyczne wymogi BHP. Przez cały czas trzeba mieć oczy dookoła głowy. Nad naszymi głowami operują dźwigi z tonami stali przenoszonej w różne miejsca – mówi Armatowski. – By poczuć się pewnie w tym fachu, trzeba rzetelnie przepracować kilka lat.

Podkreśla, że aby poczuć prawdziwą istotę pracy montera kadłubów, trzeba przede wszystkim...  słuchać prowadzącego.

– To moja najlepsza rada dla kogoś, kto chce szybko uczyć się kolejnych nowych zadań. Trzeba próbować kreatywnych rozwiązań. Mile widziane jest gdy pracownik na tym etapie uczestniczył razem z monterem prowadzącym w czytaniu rysunków, co może spowodować, że szybko nauczy się samodzielnej pracy – doradza. 

Z jakimi zadaniami mierzą się "świeżaki"? Jak słyszymy w stoczni Crist, początkujący monter kadłubów zaczyna od przynoszenia narzędzi, przytrzymywania materiałów, z czasem zostaje dopuszczany do zadań bardziej odpowiedzialnych – do pracy palnikiem, procesu spawania. 

– Pierwsze z poważniejszych czynności to hartowanie, czyli sczepianie, naprowadzanie ram i inne proste prace zespołowe – tłumaczy dodając, że zespół mistrzowski tworzą: monter kadłubów okrętowych, kątowych, spawacz i szlifierz.

Dodaje, że brygada monterów składa się optymalnie z 12 osób, do tego należy doliczyć 8-10 spawaczy i 4-5 szlifierzy. – To przepis na mocny zespół liczący około 25 osób, w którym mistrz może opanować wszystkich pracowników pod kątem BHP, technologii i jakości pracy – wyjaśnia Henryk Kneba.

Mądry monter. Czyli kto?

Kierownik produkcji podpowiada, że dobry monter ma zawsze asa w rękawie. Co to właściwie oznacza w stoczniowym słowniku?

– To jak będzie wyglądała praca montera, zależy od niego samego. Warto robić coś więcej niż montować same elementy, wyspecjalizować się w czymś konkretnym – radzi. –  Są w tym zawodzie osoby, które na przykład montują linię wału, czyli miejsce przechodzące od silnika do śruby. To pracownicy "perełki", rozchwytywani specjaliści wysokiej klasy z naprawdę dobrymi wynagrodzeniami – przekonuje kierownik produkcji.

Pytamy również ekspertów o średni czas pracy nad konkretnym kadłubem. W odpowiedzi słyszymy, że zależy to oczywiście od skomplikowania projektu. Budowa samego mega bloku - z blachą, zamontowanymi urządzeniami i malowaniem - może potrwać do pół roku.

– Natomiast jeżeli budujemy jednostkę w pełni wyposażoną, aż do prób morskich, to mowa o czasie od 18 do 36 miesięcy – podaje Henryk Kneba. – Z dumą mogę powiedzieć, że w stoczni Crist budowaliśmy już wielokrotnie piękne jednostki, na bardzo wysokim poziomie technologicznym. W Polsce nie mamy konkurencji, nasze statki dorównują projektom z najlepszych stoczni świata. 

Warto przypomnieć statki do stawiania wież wiatrowych na szelfach kontynentalnych, które wybudowała stocznia Crist w ostatnich latach. Powodem do wielkiej satysfakcji dla inżynierów Crista jest m.in. słynny Vidar czy Innovation.

– Takie projekty to "wyższa szkoła jazdy", jeśli chodzi o wykorzystanie umiejętności kadłubowców. Zbudowanie tego typu jednostek jest procesem naprawdę trudnym i to zadanie zarezerwowane dla najlepszych – zapewnia kierownik. – Nasza codzienna praca zależy od zapotrzebowania rynku. W tej chwili pracujemy nad mega blokami dla Francuzów i Niemców. W kolejnych etapach budowane są na przykład duże jednostki turystyczne.

Wśród licznych projektów Crista są także statki rybackie (także do połowu ryb żywych), jednostki techniczne do obsługi platform wydobywczych czy promy elektryczno-spalinowe. 

Crist chętnie szkoli młodzież z regionu

Stocznia Crist szkoli również praktykantów (uczniów klas III technikum) z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Gdyni.

– Mimo podobnych zajęć w szkole, jako stocznia prowadzimy dla młodzieży szkół zawodowych wykłady z teorii, technologie i same praktyki. Dopiero po dwóch miesiącach pozwalany im dołączyć do zespołów mistrzowskich – mówi Henryk Kneba. – Ten system świetnie zdaje egzamin, młodzi są bardzo zadowoleni. 

Zachętą dla praktykantów są również stypendia. Otrzyma je każdy, kto nie opuszczał zajęć. 

– Klasę patronacką mamy również w Szkołach Okrętowych i Technicznych Conradinum w Gdańsku – informuje. – Dobrą informacją dla nas jest fakt, że zainteresowanie praktykami w stoczni Crist stale rośnie. Nikt nie ma wątpliwości, że to praca ciąża i pełna wyzwań, ale niezwykle satysfakcjonująca i dająca szanse na zrobienie kariery. Zawód montera kadłubów jest propozycją wartą uwagi.

etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

EU_CERT_2024
AVEXON

Dziękujemy za wysłane grafiki.