• <
nauta_2024

Wypadek opuszczonego frachtowca zwrócił uwagę na brazylijskie cmentarzysko statków

jm

01.01.2023 16:59
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Wypadek opuszczonego frachtowca zwrócił uwagę na brazylijskie cmentarzysko statków

Partnerzy portalu

Wypadek opuszczonego frachtowca zwrócił uwagę na brazylijskie cmentarzysko statków - GospodarkaMorska.pl
Fot. ilustracyjna

Brazylijska zatoka, która niegdyś była domem dla rozległych lasów namorzynowych i schronieniem dla dziesiątków gatunków zwierząt morskich, dzisiaj jest wyjętym spod prawa cmentarzyskiem statków i tykającą bombą biologiczną.

W połowie listopada 200-metrowy masowiec Sao Luiz uderzył w betonowy most drogowy ciągnący się przez zatokę Guanabara do Rio de Janeiro – najdłuższy most w Ameryce Łacińskiej. Nikomu nic się nie stało, a wypadki się zdarzają. Ten jednak był wyjątkowy dlatego, że Sao Luiz zdryfował na most kompletnie bez żadnej kontroli. Nic dziwnego, na statku od sześciu lat nie ma załogi, a on sam przez cały ten czas był zakotwiczony w zatoce Guanabara jako jedna z dziesiątek zapomnianych przez świat jednostek. Feralnego dnia Sao Luiz zerwał się w końcu z kotwicy i postanowił przypomnieć ludziom o sobie i swoich pływających, a w dużej mierze zatopionych już towarzyszach.

Wypadek Sao Luiz spowodował wszczęcie postępowania w jego sprawie, które prowadzi brazylijska marynarka wojenna. Okazało się, że masowiec od sześciu lat czeka na postępowanie sądowe, które postanowi o jego losie. W związku ze swoim nieustalonym statusem, zbudowany w 1994 roku statek wylądował w poczekalni, a właściwie cmentarzysku statków, w jakie zamieniła się Guanabara. Malownicza zatoka obudowana jest cywilizacją – leży nad nią m.in. Rio de Janeiro. Jest to też lokacja licznych portów, marin, przystani, a także przemysłu przeładunkowego i stoczniowego. Przez to wiele rejonów akwenu zamieniło się w przemysłowy śmietnik. Niektóre miejsca, jak choćby wysepka Conceicao, ale i długie fragmenty wybrzeża i płycizny zamieniły się w ostatnie miejsce postoju licznych, większych i mniejszych jednostek. Wiele z nich jest w fatalnym stanie technicznym, spora część osiadła już na dnie lub rozpada się szybciej lub wolniej, a niektóre – jak Sao Luiz – mają jeszcze w zbiornikach olej napędowy lub inne groźne substancje, których przedostanie się do wód grozi wielką katastrofą ekologiczną w i tak już zanieczyszczonym zbiorniku. Los samego masowca Sao Luiz zresztą wciąż jest nierozstrzygnięty – na statku jest około 50 ton oleju, a on sam został spod mostu Rio-Niterói odholowany ponownie do portu w Rio. Ile czasu potrzeba, żeby statek, który od sześciu lat nie widział żadnych prac konserwacyjnych, rozpadł się na tyle, by olej wydostał się do wody? Tego nie wiadomo, ale miejscowi wskazują, że poziom korozji jednostki jest już wysoki.

Sao Luiz jest tylko jednym z wielu przykładów statków, które zostały porzucone przez właściciela z powodu problemów finansowych lub prawnych i ich status jest niejasny. Niemal w każdym porcie na świecie, łącznie z polskimi, znajdują się tego typu jednostki, nie każde takie miejsce zamienia się jednak w cmentarzysko statków. Tego typu sytuacje najczęściej mają miejsce w krajach biedniejszych oraz o niższym stopniu egzekwowania przepisów – bardzo często w Ameryce Północnej i Łacińskiej, Azji Południowej czy Afryce.

Brazylijscy naukowcy już od dawna biją na alarm w sprawie zatoki Guanabara – niegdyś malowniczej, obecnie coraz bardziej zaśmieconej. Miejscowi analitycy już wskazują, że zanieczyszczenia spowodowały już znacznie zmniejszenie się populacji zwierząt morskich, m.in. koników morskich, żółwi zielonych i delfinów z Gujany, będących symbolami Rio de Janeiro. Ostatnie badania pokazały, że w zatoce zostało ich już tylko 34 w porównaniu z populacją liczącą jeszcze w latach 90-tych około 800 osobników. O problemach z brakiem ryb coraz częściej mówią także miejscowi rybacy.


Fot. Depositphotos



etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

aste_390x150_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.