• <
nauta_2024

Wyścig po niderlandzką "Orkę" niemal na finiszu. Pojawiają się zaskakujące informacje o wyborze oferenta

Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Wyścig po niderlandzką "Orkę" niemal na finiszu. Pojawiają się zaskakujące informacje o wyborze oferenta

Partnerzy portalu

Fot. MW Holandii

W ciągu najbliższych dwóch tygodni holenderskie Ministerstwo Obrony ma ogłosić, kto stanie się wykonawcą budowy nowych okrętów podwodnych dla Królewskiej Marynarki Wojennej Holandii (Koninklijke Marine) w miejsce stopniowo wycofywanych jednostek typu Walrus. Mimo że czasu zostało niewiele, rywalizacja zdaje się nabierać tempa, czemu towarzyszą nowe wieści.

Należy przypomnieć, że do przetargu wystartowały holenderski koncern Damen współpracujący ze szwedzkim Saab, oferującym okręty podwodne proj. C718, a także francuski Naval Group oraz niemiecki  Thyssenkrupp Marine Systems (TKMS). Zwycięzca zbuduje i dostarczy cztery okręty podwodne. Przez długi czas uważano, że najlepszym oferentem jest konsorcjum Saab-Damen, którego oferta obejmuje także transfer wiedzy do Holandii. Po dostarczeniu jednostki będą w pełni konserwowane przez krajowy przemysł stoczniowy, w tym modernizacje przez cały okres ich eksploatacji. Koszt programu, nazywanego niekiedy niderlandzką "Orką", jeśli porównujemy ją z polskim przedsięwzięciem, ma wynieść 4 mld euro, niemniej istnieją podejrzenia że z racji na inflację oraz utrudnienia w łańcuchu dostaw (czas transportu komponentów i kolejka zamówień) może wzrosnąć do blisko 6 mld.

Jak donosi De Telegraaf, pojawiły się niepotwierdzone informacje z ministerstwa obrony, które zdają się sugerować, że jako najlepszą ofertę resort ma wskazać ofertę... francuską, co budzi ogromne niepokoje wśród komentatorów, a także lokalnych władz holenderskich prowincji, które mają ostrzegać przed "złym wyborem oferenta". Ten ma zakładać wskazanie "najlepszego okrętu za najlepszą cenę". Wskazywać na to mają większe możliwości francuskiego przemysłu stoczniowego, notabene współpracującego z holenderską stocznią Koninklijke IHC z Hardinxveld-Giessendam, co może zakładać pewne podobieństwo oferty do tej, jaką prezentował zespół Saab-Damen. Co istotne, decyzja władz ma wynikać także z oczekiwań względem szybkości budowy nowych okrętów. Dla Naval Group, który zaliczył porażki po tym, jak z budowy okrętów podwodnych wycofały się Australia (poszła w kierunku AUKUS i okrętów podwodnych z napędem atomowym) oraz Rumunia (decyzja podyktowana polityką władz i oszczędnościami).

Zdaniem komentatorów w razie zwycięstwa francuskiego koncernu, większość przedsięwzięcia będzie znajdować się w jego rękach, na czym ma stracić holenderskim przemysł stoczniowy. Saab wielokrotnie podkreślał, że jego celem jest choćby tworzenie silnego łańcucha dostaw opartego o firmy znajdujące się w całej Holandii, gwarantując tym finansowanie i zatrudnienie dla wielu przedsiębiorstw. Miało to także działać pobudzająco dla branży okrętowej. Było to zgodne z założeniami resortu obrony, który podtrzymuje chęć utrzymania jak największego zaangażowania Holandii. Damen jest zaangażowany w wiele przedsięwzięć dla sił morskich Holandii i Belgii, w tym budowy nowoczesnych fregat.

Swoje obawy co do wskazania innego oferenta niż Damen miały wyrazić prowincje Zeeland, Overijssel, a także Holandia Północna i Holandia Południowa. Ich zdaniem, co podano na antenie radia Zeeland is Wakker, wybranie Naval Group będzie miało niekorzystny wpływ na zatrudnienie w tych regionach oraz wykorzystanie wiedzy w innych projektach. Ich zdaniem to nie tylko kwestia ceny, bo nie ona ma być decydującym kryterium odnośnie najlepszej oferty w myśl, że taniej nie oznacza od razu lepiej.

Także "apel" odnośnie wyboru krajowego oferenta przekazał kilka tygodni temu w mediach społecznościowych dyrektor Damen, Richard Kuelen, który przekazał, że w tym przypadku ten obecnie największy i najdroższy program modernizacji sił morskich Holandii powinien być rozwijany w kraju.

- Dla naszego holenderskiego serwisu okrętów podwodnych nie chodzi tylko o cztery nowe jednostki które zastąpią typ Walrus. Nie chodzi tu tylko o Damena. Dotyczy to najważniejszego, strategicznego potencjału obrony, w przypadku którego autonomia w rozmieszczaniu i utrzymaniu musi mieć ogromne znaczenie. Właśnie po to, aby móc współpracować np. z partnerami z UE z silną pozycją narodową. Dotyczy ratowania i wzmacniania specyficznej wiedzy o holenderskich okrętach podwodnych, obecnie wykorzystywanej także w innych złożonych projektach i zdolnościach morskich. W końcu dotyczy to całego klastra wysokiej jakości holenderskich dostawców, naszych instytutów wiedzy oraz pełnego łańcucha konserwacji i wsparcia cyklu życia, który musisz zakotwiczyć na poziomie krajowym. Dzięki temu cały nasz przemysł morski może pracować w znaczący i innowacyjny sposób za pieniądze podatników - podkreślił Richard Kuelen.

Pojawiają się sugestie, że wybór francuskiej oferty może być podyktowany grą polityczną. Mogłoby to oznaczać choćby poparcie przez Francję wyboru Marka Rutte na sekretarza generalnego NATO. Stąd w sytuacji wyboru Naval Group jako dostawcy okrętów podwodnych może dojść do skandalu i powtórki z Rumunii, gdzie po zmianie władzy doszło do kontrowersyjnej decyzji o wycofaniu umowy z Damenem, który wygrał przetarg na wielozadaniowe korwety i oddania go właśnie Navalowi. W efekcie doszło do blamażu, gdyż francuski koncern nie wywiązał się z obietnic budowy okrętów, więc rumuńskie władze zerwały umowę. Pisaliśmy o tym w tekście pt. Porażka rumuńskiego programu budowy korwet. Miał być "Miecznik", a jest "Gawron". Ratunkiem europejski program budowy okrętów?

Choć informacja o wyborze oferenta przez resort obrony pozostaje plotką, wywołała wiele szumu medialnego i pokazuje, jak żywe jest zainteresowanie przedsięwzięciem. Podkreśla się przy tym stałe znaczenie przedsięwzięcia nie tylko dla marynarki wojennej, ale też krajowego przemysłu stoczniowego oraz gospodarki jako takie. Wynik przetargu jest interesujący dla polskich specjalistów i komentatorów, jako że wciąż trwają wstępne konsultacje rynkowe w sprawie "Orki" dla polskiej Marynarki Wojennej. Nawet jeśli oferta dla Holandii jest inna, dla zwycięzcy przetargu jest to niemała reklama. Przypomnijmy, że podobnie jak w niderlandzkim programie, w skierowanym dla Polski startują również Naval Group, Saab i TKMS.

Holenderski program budowy nowych okrętów podwodnych ciągnie się od blisko dekady i wiąże się z utrzymaniem zdolności operacyjnych przez siły morskie. W październiku ub. r. miało miejsce wycofanie HNLMS Walrus (S802). Władze planują wykorzystać jego wyposażenie  jako rezerwuar części zamiennych, aby utrzymać sprawność pozostałych trzech jednostek, HNLMS Zeeleeuw (S803), HNLMS Dolfijn (S808) i HNLMS Bruinvis (S810). Dzięki temu również zostanie utrzymana ciągłość wykonywania zadań i szkolenia załóg, nim przesiądą się na nowe okręty. Kolejny okręt, HNLMS Dolfijn, również będzie przygotowywany do wycofania, nie podając przy tym jeszcze konkretnej daty. Marynarka wojenna będzie przede wszystkim wykorzystywać dwa najmłodsze, dopóki nie pojawi się pierwszy okręt podwodny nowej generacji. Może to potrwać co najmniej 10 lat. Wtedy też na emeryturę przejdą ostatnie okręty podwodne typu Walrus. Aktualnie ostatni z serii, HNLMS Bruinvis, przechodzi modernizację, mającą mu zapewnić zdolność do działań zgodnie z przeznaczeniem i skuteczność wykonywania powierzonych mu zadań, dając także możliwość korzystania z nowoczesnego wyposażenia.

Fot. MW Holandii
etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

aste_390x150_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.