• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Porażka rumuńskiego programu budowy korwet. Miał być "Miecznik", a jest "Gawron". Ratunkiem europejski program budowy okrętów?

13.11.2023 16:02 Źródło: Ministerstwo Obrony Rumunii
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Porażka rumuńskiego programu budowy korwet. Miał być "Miecznik", a jest "Gawron". Ratunkiem europejski program budowy okrętów?

Partnerzy portalu

Fot. Naval Group

Ministerstwo Obrony Rumunii poinformowało o planach unieważnienia przedsięwzięcia, mającego wzmocnić morski potencjał kraju. Jest to pokłosie anulowania kontraktu z koncernem Naval Group na budowę serii nowych okrętów figurujących jako "korwety wielozadaniowe".

Marynarka Wojenna Rumunii (Forțele Navale Române) zmaga się z podobnymi problemami jak jej polski odpowiednik. Należąc do drugiego pod względem wielkości państwa Wschodniej Flanki NATO zmaga się z niedofinansowaniem i starzejącymi się okrętami, często pochodzącymi z "drugiej ręki", przekazanymi przez sojuszników. Paradoks polega na tym, że kraj posiada rozwinięty przemysł okrętowy w postaci stoczni Damen Shipyards Galati, a także należąca do Naval Group Santierul Naval Constanta. W ostatnim czasie wielokrotnie odbywały się nich ceremonie wodowań i przekazywań okrętów dla zagranicznych zamawiających, jak choćby Pakistanu i Holandii.

Program budowy czterech korwet od początku natykał na szereg problemów.  W 2016 roku kontrakt pierwotnie przyznano holenderskiej firmie Damen, mającej w Rumunii zarówno zaplecze, jak i sprawdzoną kadrę. Holendrzy zaoferowali Rumunii korwety proj. Sigma 10514. Po wyborach parlamentarnych władze doprowadziły do anulowania umowy i wyłonienia kolejnego zwycięzcy w drodze przetargu, tym razem była to firma Naval Group, która wcześniej przetarg z Damenem przegrała. Oznaczało to potem poważny spór z udziałem władz kraju i dwóch gigantów branży stoczniowej i okrętowej. Damen zgłosił oficjalny protest, co wstrzymywało możliwość podpisana umowy z francuskim przedsiębiorstwem. Został on jednak jednak oddalony wpierw przez Trybunał w Bukareszcie 8 października 2019 roku, a następnie przez Sąd Apelacyjny w Bukareszcie 14 lipca 2020 roku. Otworzyło mimo to władzom kraju drogę do rozpoczęcia negocjacji i podpisania umowy z Naval Group. Francuski koncern oferował, zdaniem rumuńskich włodarzy, całkiem atrakcyjną ofertę, gdzie poza dostawą samych okrętów, obejmowała nie tylko budowę korwet, ale też modernizację dwóch ex-brytyjskich fregat rakietowych typu 22R Broadsword, a także utworzenie nowoczesnego centrum remontowego nowych okrętów, jak i ośrodka szkoleniowego dla załóg i personelu obsługowego. W sumie na wstępny zakup korwet i modernizację fregat zabezpieczono równowartość niemal 7,4 mld zł. Na drodze stanęły jednak pandemia spowodowana przez koronawirus, co wpłynęło na utrudnienia w łańcuchu dostaw i przede wszystkim rozjeżdżające się terminy potencjalnego rozpoczęcia budowy okrętów, realizacji przedsięwzięcia, a także jego ceny. Ostatecznie doszło do unieważnienia postępowania o udzielenie zamówienia przez rząd, a jako powód podano niezdolność do wywiązania się ze swoich zobowiązań, ale także brak środków niezbędnych do podjęcia rozmów „z uczestnikami z drugiego lub trzeciego miejsca”. Oznaczało to, że w tej sytuacji nie było szans, żeby okręty zbudowały zarówno Naval, jak i Damen.

Zdaniem specjalistów władze, z racji na zobowiązania kraju w ramach NATO i potrzeby modernizacji sił morskich, dołączą do programu budowy "europejskiej korwety patrolowej" (EPC), zainicjowanej przez Europejską Agencje Obrony. To oznacza, że budowa następców obecnie używanych okrętów potrwa, gdyż przedsięwzięcie, w którym główne role grają Francja i Włochy, znajduje się dopiero w fazie badań koncepcyjnych.

Fot. Naviris


Fiasko budowy własnych okrętów to duży cios tak dla sił morskich Rumunii, jak i tamtejszej branży okrętowej. Po zapowiedziach premiera, że rząd prawdopodobnie odłoży budowę okrętów podwodnych, jako że "są bardziej istotne sprawy", oznacza to, że kraj może zostać pozbawiony zdolności operacyjnej na Morzu Czarnym, nie tylko nie zapewniając właściwej ochrony swojego wybrzeża, jak i własnych interesów, ale też niemożności wywiązania się z postanowień Art. 3 NATO. Z planowanych przedsięwzięć modernizacyjnych wiadomo, że okręty rakietowe proj. 1241 (Kod NATO: Tarantul) mają zostać zmodernizowane do współczesnych standardów sojuszu poprzez m.in. instalację bojowego systemu zarządzania walką (CMS) oraz trójwspółrzędnego radaru zintegrowanego z systemem IFF Mark XII, a także otrzymanie wyrzutni jak i samych pocisków przeciwokrętowych (Naval Strike Missile, NSM). W zamierzeniu jest też doposażenie fregat w nowoczesne systemy produkcji amerykańskiej, co ma wydłużyć ich żywotność. Część tych przedsięwzięć jest zaplanowana do realizacji już na 2024 rok. Do tego flota otrzyma używane niszczyciele min z Royal Navy, które zostaną dostosowane do rumuńskich potrzeb. Na bazie doświadczeń m.in. z polską Marynarką Wojenną ma powstać także ichni odpowiednik Morskiej Jednostki Rakietowej 3. Flotylli Okrętów.

Jeśli rzeczywiście Rumunia dołączy do programu EPC, będzie kolejnym, po Francji, Grecji, Hiszpanii, Portugalii i Włoszech krajem, który związał swoje nadzieje z tym międzynarodowym przedsięwzięciem. Ma to być wielozadaniowa, modułowa platforma morska, dostosowana do każdego uczestniczącego kraju, zgodnie ze standardami NATO. Potencjalnie też, z racji na zaangażowanie tylu podmiotów, Bukareszt mógłby liczyć tu także na wsparcie z ich strony przy tym przedsięwzięciu.

Anulowanie budowy korwet i smutny koniec blisko 8 lat prac, przypomina znaną na polskim podwórku historię polskich korwet proj. 621, popularnie zwanego "Gawronem". Z sześciu, może nawet siedmiu okrętów po blisko 18 latach do służby wprowadzono tylko jedną, ORP Ślązak, którą sklasyfikowano jako "korweta patrolowa" z racji na brak silniejszego uzbrojenia np. w postaci rakiet. Ratunkiem w tym przypadku okazał się program wielozadaniowych fregat "Miecznik", oficjalnie rozpoczęty w sierpniu br. od cięcia blach pod prototypowy, przyszły ORP Wicher. Można tylko przypuszczać, że EPC ma być tym samym dla Rumunii. To wciąż, bądź co bądź, cios dla Naval Group, a jeśli doliczyć do tego prawdopodobną rezygnację z okrętów podwodnych (tu poważnie brano pod uwagę typ Scorpene tegoż koncernu), staje się on nader bolesny.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.