Firma MBDA zawarła z konsorcjum PGZ Miecznik kontrakt na wyposażenie nowych fregat programu "Miecznik" w morski system obrony powietrznej Sea Ceptor. Jest to kolejna umowa, w ramach której jest pozyskiwane kluczowe wyposażenia dla okrętów polskiej Marynarki Wojennej.
Do trwającej od 18 grudnia międzynarodowej misji pod auspicjami USA w rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej dołącza kolejne państwo. Ma to miejsce w sytuacji eskalacji działań prowadzonych przez jemeńskich rebeliantów Huti wspieranych przez Iran i ponawianych przez społeczność międzynarodową wezwań do zneutralizowania zagrożenia i zapewnienia bezpieczeństwa dla żeglugi.
Władze Danii zdecydowały się wysłać okręt w ramach międzynarodowych wysiłków na rzecz stabilizacji i bezpieczeństwa w rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej. Odbywa się to w ramach misji pk. "Prosperity Guardian" pod auspicjami USA. Jest to odpowiedź na atak skierowane przeciwko statkom i okrętom prowadzone przez szyickich bojowników Huti z Jemenu. W wyniku tego wiele firm i armatorów zrezygnowało z poruszania się tą trasą żeglugową, co nie zostaje bez wpływu na światową gospodarkę.
W południowej części Morza Czerwonego w przeciągu 10 godzin US Navy przeprowadziła akcję zestrzeleń wielu dronów i rakiet wystrzeliwanych przez jemeńskich rebeliantów. Starcie miało miejsce już po ogłoszeniu rozpoczęcia wielonarodowej misji pk. "Prosperity Sentinel".
Udział w programie budowy fregat Miecznik sprawił, że Polska stała się naszym najważniejszym centrum działalności i partnerem w regionie Europy Środkowej i Wschodniej. Chcemy zoptymalizować tu działania, by rozwinąć się w tym rejonie - powiedział PAP CEO koncernu Babcock, David Lockwood.
Rząd w Atenach przedstawił zalecenia w zakresie poruszania się po trasie prowadzącej do Kanału Sueskiego. Odradzając korzystanie z niej przypomina, że pozostaje jednym z czołowych krajów morskich, którego armatorzy kontrolują niemal 20% światowej floty pod względem nośności. Jest to ponad 4 900 statków.
W związku z eskalacją działań jemeńskich bojowników z ugrupowania Huti wiele firm wycofało się z korzystania z trasy żeglugowej przez Mocze Czerwone do Kanału Sueskiego. Powodem są ataki na statki, zarówno celem ich przejęcia, jak i z użyciem rakiet oraz dronów. Okazuje się, że szyiccy rebelianci, którzy grożą atakami na jednostki morskie wielu państw z Izraelem na czele, zapewniają że niektóre są niezagrożone. Wśród nich są powiązane z Rosją.
Zainaugurowana przez USA międzynarodowa misja pk. "Prosperity Sentinel" wiąże się ze zwiększeniem obecności sił morskich na zagrożonym przez bojowników akwenie. Morze Czerwone, będące trasą prowadzącą do Kanału Sueskiego, jest kluczowe do utrzymania bezpiecznej żeglugi oraz łańcucha dostaw dla różnych sektorów gospodarki. Kolejne kraje deklarują wysłanie wsparcia celem zapewnienie realizacji tego przedsięwzięcia, a nawet już wysyłają swoje siły. W tej sytuacji okręty są najszybciej dostępnym rodzajem sił zbrojnych.
Japoński gigant transportu morskiego ogłosił wczoraj, że zaprzestaje korzystać z tras prowadzących przez obszar zagrożony atakami ze strony jemeńskich bojowników. W ten sposób rośnie grono firm, które zmieniając swoje trasy mogą mocno wpłynąć na międzynarodowy handel i łańcuch dostaw.
Po tym jak cztery z największych przedsiębiorstw żeglugi kontenerowej na świecie ogłosiły w ciągu zaledwie dwóch dni zaprzestanie i zawieszenie wszystkich operacji żeglugowych przez Morze Czerwone w następstwie ataków rebeliantów Huti na statki, dołączają do nich kolejne firmy. Rosną obawy w związku z ostrzałami rakietowymi i próbami porwań jednostek morskich.
Arkadiusz Marchewka: Stocznia Szczecińska "Wulkan" z gigantyczną stratą za ubiegły rok
To będzie jeden z największych włoskich okrętów. Zwodowano Atlante
Rozpoczęło się holowanie kontenerowca M/V Dali z miejsca katastrofy w Baltimore
Kołodziejczak: agroporty i terminale zbożowe powstaną i będą dobrze funkcjonować
Duże zgrupowanie rosyjskich okrętów przemieszcza się z Morza Śródziemnego na Bałtyk
Damen zreazlizował transport 11 holowników