• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Kolejny etap programu "Orka" jednak dopiero od czerwca? Były rzecznik Agencji Uzbrojenia zdradza szczegóły

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Kolejny etap programu "Orka" jednak dopiero od czerwca? Były rzecznik Agencji Uzbrojenia zdradza szczegóły

Partnerzy portalu

For. Gospodarkamorska.pl

Od roku trwają wstępne konsultacje rynkowe w związku z "Orką", programem zakupu okrętów podwodnych dla polskiej Marynarki Wojennej. Z racji na znaczenie tego przedsięwzięcia dla sił morskich oraz stanu potencjału podwodnego formacji, jest to obecnie jeden z najbardziej komentowanych i kontrowersyjnych programów rozwojowych morskiego rodzaju sił zbrojnych.

Jak poinformował na portalu X (dawniej Twitter) płk. rez. Krzysztof Płatek, były rzecznik Agencji Uzbrojenia, ku końcowi mają zdążać prace analityczne w zakresie pozyskania okrętów podwodnych. Jego zdaniem ma to nastąpić do końca czerwca. Należy tu zwrócić uwagę, w wywiadzie udzielonym na serwisie YouTube w lutym tego roku powiedział, że aktualnie trwają związane z tym analizy, a także rozmowy zarówno z oferentami, jak i rządami państw, w których się znajdują, w związku z uzyskaniem zgody na zakup wybranych elementów wyposażenia. Co należy wziąć pod uwagę, w prasie i mediach społecznościowych do niedawna pojawiały się opinie, że konkrety pojawią się w kwietniu, niemniej jeśli data została przeniesiona, prawdopodobnie poprzedzając przypadające w czerwcu Święto Marynarki Wojennej.

Były rzecznik przekazał również inną, interesującą informację, jakoby jeden z "faworytów" planowanego przetargu, który miałby nastąpić po zakończeniu wstępnych konsultacji rynkowych, może mieć kłopoty i albo wycofać się z gry o "Orkę", albo stracić swoją pozycję jako możliwie oczekiwanego dostawcy okrętów podwodnych. Oficer wskazuje, że można spodziewać się złożenia najszerszych ofert od czterech podmiotów, które mogą wyjść naprzeciw wymagań taktyczno-technicznych i ekonomicznych, określonych przez stronę polską, jednakże jeden z nich "ma na tyle duże problemy, że nie sprosta konkurencji".

Istotnym zagadnieniem w ramach postępowania jest też transfer technologii do polskiego przemysłu, który zostanie określony najprawdopodobniej na drodze wymagań offsetowych. Dochodzi do tego kwestia szkolenia kadr marynarskich na każdym szczeblu z racji na to, że w służbie w Dywizjonie Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów obecnie jest tylko ORP Orzeł, który dopiero niedawno wrócił z remontu i aktualnie przechodzi zadania programowe O1 i O2, po których zapadnie decyzja o przywróceniu go do regularnej służby i wykonywania zadań zgodnie z przeznaczeniem. Wskazuje się na odchodzenie przedstawicieli morskiej kadry do innych funkcji oraz "do cywila", stąd kluczowym problemem pozostaje zapewnienie zdolności ciągłości szkolenia marynarzy, by w trakcie budowy nowego okrętu podwodnego oraz jego wprowadzania do służby stało się możliwe skompletowanie załogi oraz zaplecza w dowództwie dOB 3. FO. Choć tzw. rozwiązanie pomostowe, jakim może być np. przekazany bądź wypożyczony, używany okręt podwodny nie jest stricte przedmiotem wstępnych konsultacji rynkowych, tak wielu specjalistów oczekuje, że właśnie "pomostówka" znajdzie się w ofercie podmiotów oferujących Polsce okręty podwodne.

Jak wiadomo, wśród oferentów znajdują się francuski Naval Group, hiszpańska Navantia, koreańskie Hanwha Ocean i Hyundai Heavy Industries (każde z nich startuje osobno), niemiecki ThyssenKrupp Marine Systems (TKMS), szwedzki Saab i włoski Fincantieri. W mediach społecznościowych był podawany, jako faworyt, niemiecki TKMS, z racji na rzekomo największe zainteresowanie polskich "podwodników" okrętami produkcji tej stoczni typu 212CD, niemniej nie ma potwierdzenia kłopotów stoczni bądź że rzeczywiście ta opcja cieszy się największym zainteresowaniem. Co najwyżej można brać pod uwagę fakt, że właściciel TKMS może sprzedać zakład amerykańskiemu koncernowi Carlye, o czym również pisaliśmy.

Z wymaganiami podanymi we wstępnych konsultacjach rynkowych, jak i niektórymi oferentami i proponowanymi przez nie okrętami podwodnymi można zapoznać się w tekście pt. Okręt podwodny programu "Orka"- co wiemy o potencjalnych oferentach? Koszt polskiego programu ma wynosić 10 mld zł.

Kilkukrotnie w mediach pojawiała się informacja, jakoby z przetargu miał się wycofać koncern Hanwha, jednakże firma pod koniec ub. r. podpisała umowę z Babcock International o partnerstwie i współpracy przy ofercie i budowie okrętów podwodnych m.in. dla Polski. W wypowiedzi udzielonej GospodarkaMorska.pl firma zaprzeczyła, jakoby zrezygnowała z walki o "Orkę" i pozostaje w grze. Choć pojawiają się wypowiedzi specjalistów, podające w wątpliwość, czy oferowane okręty podwodne KSS-III Batch-II ze względu na duże rozmiary mają przystawać do działań na Bałtyku i potrzeb polskiej Marynarki Wojennej, koncern przekonuje, że jego propozycja spełni oczekiwania decydentów. Hanwha była jak dotąd jedyną firma, która zorganizowała spotkanie dla dziennikarzy w sprawie "Orki".

W swoim tekście Krzysztof Płatek poświęcił akapit szwedzkiemu Saabowi i oferowanemu przez niego typu A26 (określany również jako Blenkige). Przypomniał, że fiaskiem w 2020 roku zakończyło się postępowanie w sprawie zakupu dwóch używanych okrętów podwodnych typu A17S, Södermanland i Östergötland. W razie sukcesu otwierałoby duże pole do późniejszego zakupu nowych jednostek w Szwecji. Wskazał, że A26 ma "wymykać się spod kontroli", gdyż znacznie wzrosła cena kontraktu o pierwotnej wartości 7,6 mld koron szwedzkich (2,29 mld zł) na dwie jednostki, przy czym pierwotnie pierwsza miała zostać przekazana do Królewskiej Marynarki Wojennej Szwecji w 2023 roku. Obecnie przedsięwzięcie jest wyceniane na 14 mld koron (5,15 mld zł) , a planowany termin przekazania ma nastąpić w 2027 roku. W ostatnim czasie w szwedzkich mediach pojawiła się informacja o możliwym dalszym wzroście kosztów zamówienia oraz przesunięcia daty końca budowy. Należy zwrócić uwagę, że od cięcia blach w 2015 roku do położenia stępki pod przyszły HMS Blenkige w 2022 roku minęło 7 lat, a jeśli przekazanie okrętu nastąpi zgodnie z obecnym planem to będzie oznaczać to, że budowa trwała 12 lat. Jako powód Saab podawał w szwedzkiej prasie stan stoczni w Kalrskronie po wykupieniu jej od niemieckiego TKMS, co oznaczało poniesienie wyższych kosztów modernizacji i naprawy infrastruktury oraz inwestycji w kadry, co odbiło się na budowie i jak żywo może budzić skojarzenia z trwającymi 18 lat pracami nad polską korwetą patrolową ORP Ślązak. Jednocześnie wielu komentatorów zwraca uwagę na przezwyciężenie trudności przez Szwedów i aktualnie idące do przodu prace nad okrętami, jako że druga zaplanowana jednostka, HMS Skåne, ma także znajdować się w trakcie budowy i wejść do służby w 2028 roku, po krótszym okresie prac niż HMS Blenkige. To ma dawać nadzieję, że w razie podpisania umowy na "Orkę" Saab miałby dużo szybciej poradzić sobie z zamówieniem.

W podsumowaniu były rzecznik wskazał, że to szwedzki zakład może być tym, który mimo wieloletniego brania pod uwagę jako dostawca okrętów podwodnych dla polskiej Marynarki Wojennej może okazać się być na straconej pozycji, a głównymi oferentami w przetargu zostaną firmy z Francji, Korei Południowej i Niemiec. Nie bierze w swojej wypowiedzi pod uwagę ofert z Hiszpanii i Włoch, a przypomnijmy, że Navantia była pierwszym podmiotem, który wyraził chęć udziału w przetargu na okręty podwodne dla Polski.

Warto wziąć pod uwagę, że podmioty z trzech pierwszych wymienionych państw na pierwszy rzut oka wydają się mocnymi opcjami i wiele zależy od tego, jakie okręty zaoferują, ceny i przede wszystkim udziału w tym polskiej branży morskiej, w tym w kwestii przyszłych napraw, serwisowania i modernizacji jednostek, które wszak będą służyć nawet kilka dekad pod biało-czerwoną banderą. Każde z państw ma duże doświadczenie w budowaniu okrętów podwodnych i posiada swoje oferty eksportowe. Niemcy jak i Korea Południowa posiadają duży i rozwinięty przemysł stoczniowy, wraz z wykwalifikowaną i sprawdzoną kadrą, natomiast Francja, która też na tym polu ma pewne sukcesy, ostatnio wywołała sporo zamieszania, gdyż Naval Group wygrał przetarg na okręty podwodne dla Holandii. Zbiegiem okoliczności pierwsza z zaplanowanych jednostek ma nazywać się... HNLMS Orka. Ponadto, z racji na znaczne w ostatnim czasie wzmocnienie współpracy polsko-francuskiej na gruncie obronności, pojawiają się w mediach społecznościowych głosy, jakoby Paryż mógł wprost zaproponować Warszawie okręty podwodne w ramach umowy zbrojeniowej. Co istotne, oficer wskazał, że "takiego wariantu nie można wykluczyć."

Czy spostrzeżenia byłego rzecznika Agencji Uzbrojenia okażą się trafne bądź płonne to stanie się jasne najpóźniej w czerwcu. Aktualnie "Orka" pozostaje na etapie wstępnych konsultacji rynkowych, co potwierdza zarówno Agencja Uzbrojenia, jak i Ministerstwo Obrony Narodowej.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.