W Zatoce Manilskiej grasuje szajka rabusiów, którzy włamują się na zakotwiczone statki. W ostatnim czasie doszło do kilku takich incydentów.

Licząc od początku roku, w Zatoce Manilskiej doszło już do ośmiu włamań na kotwiczące statki. W regionie w ostatnich miesiącach pojawiło się więcej jednostek, które przypływają tam by wymieniać załogę.

Do kolejnych incydentów doszło w ciągu kilkunastu ostatnich dni. Pierwszy z nich miał miejsce 17 lipca. Nocą na statek Maersk Njussfjord wszedł mężczyzna uzbrojony w domowej roboty pistolet, który przystawił do głowy pełniącego wartę marynarza, którego następnie przywiązał do balustrady. Na pokład weszło wtedy siedmiu innych mężczyzn, którzy ukradli linę cumowniczą.

4 sierpnia wieczorem członek załogi kontenerowca Seaspan New York dostrzegł trzech uzbrojonych mężczyzn na pokładzie. Jeden z nich zaatakował go ostrym narzędziem, marynarzowi udało się uniknąć ataku, ale po szamotaninie został związany przez napastników. Rabusie skradli z pokładu dwie przenośne spawarki, okablowanie, trzy dysze z brązu i pięć korków hydrantowych. Napastnicy opuścili statek zanim ktokolwiek zdążył wszcząć alarm.
Po raz kolejny szajka dała o sobie znać 13 sierpnia. Nocą pięciu mężczyzn wtargnęło na CMA CGM Cai Mep. Jeden z nich wymierzył pistolet w pełniącego wartę marynarza i zmusił go do otwarcia ładowni. Napastnicy wynieśli 20 wiader farby. W międzyczasie natknął się na nich chłopiec pokładowy. Rabusie zagrozili mu nożem, ale zdołał uciec.

ReCAAP, organizacja zajmująca się monitorowaniem i zwalczaniem przypadków piractwa i zbrojnych ataków na statki wydała ostrzeżenie dla armatorów i właścicieli jednostek. „Kapitanom statków i załodze zdecydowanie zaleca się zachowanie czujności, ciągłe wypatrywanie podejrzanych łodzi i natychmiastowe zgłaszanie wszelkich incydentów lokalnym władzom. Bardzo ważne jest również, aby załoga nie angażowała się w konfrontację ze sprawcami” – napisano.