• <
nauta_2024

Duch morza jest w nas – rozmowa z Dariuszem Jachowiczem, prezesem grupy ASE

Paweł Kuś

19.01.2016 15:04 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Duch morza jest w nas – rozmowa z Dariuszem Jachowiczem, prezesem grupy ASE

Partnerzy portalu

Duch morza jest w nas – rozmowa z Dariuszem Jachowiczem, prezesem grupy ASE - GospodarkaMorska.pl

- Wierzę w Gdańsk, w siłę i charakter tego miasta wynikające z jego historii. To miejsce z ogromną tradycją morską, przemysłową i handlową, dlatego też inwestujemy w gospodarkę morską – mówi w rozmowie z nami Dariusz Jachowicz, prezes grupy ASE.

- Jakie były początki grupy ASE? Kiedy powstała firma ASE i jak rozwijała się Grupa?

- Działamy już od 25 lat. Byłem pierwszym jej pracownikiem. Założyłem ją razem z dwoma kolegami. Byliśmy młodymi automatykami i mieliśmy swoje ambitne plany. Interesowały nas układy automatyki, specjalistyczne i nietypowe rozwiązania, np. pomiary tensometryczne sił. Życie pokierowało inaczej, ale podejmowane wyzwania mają podobny – innowacyjny i specjalistyczny charakter, tyle że o wiele większy wymiar. Nasze działania rozwijają wizję jaka leżała u początku firmy, czyli stworzenie przedsiębiorstwa inżynierskiego na najwyższym światowym poziomie, zdolną rozwiązywać najbardziej zaawansowane zagadnienia techniczne i technologiczne i proponować je przemysłowi.

- Czym na początku zajmowała się ASE?

- Głównie automatyką. Pomiarami sił w układach linowych dla obiektów magazynowych. Naszym pierwszym większym kontraktem był Centrostal, pamiętam to jak dziś. Potem pojawiły się kolejne zamówienie od polskich przedsiębiorstw.  Było zapotrzebowanie na nowe rozwiązania z zakresu automatyki, na nowe technologie. Powoli wchodziliśmy też w działalność, z której dziś jesteśmy najbardziej znani, czyli bezpieczeństwo przeciwwybuchowe i przemysłowe. W latach 90-tych taka wiedza nie była rozpowszechniona  w polskich zakładach przemysłowych, chemicznych, przemyśle naftowym. Dla nas było to ówcześnie pewnego rodzaju pasją, ale stało się w niedługim czasie główną osią działalności. Dostarczaliśmy rozwiązania technicznie związane m.in. z zabezpieczeniami przeciwwybuchowymi i ochroną przeciwpożarową. Pamiętam, jak jeździłem do stoczni i uczyłem tamtejszych pracowników zarabiania końcówek kabli. Wszystko, co nowe w tej technice nas niezmiernie interesowało. To niezwykłe połączenie fizyki z chemią i tajemnicą współdziałania było dla nas bardzo ciekawe. Dlatego cały czas studiowaliśmy nowe rozwiązania, techniki, nowe obszary przemysłowe. Wchodziliśmy coraz głębiej w te tematy, oferowaliśmy więcej rozwiązań, potem rozpoczęliśmy robić specjalistyczne szkolenia z bezpieczeństwa przeciwwybuchowego i procesowego dla przemysłu. Obecnie nasze certyfikaty są uznawane w Europie. Założyliśmy kwartalnik techniczny „Magazyn Ex”, dedykowany zagadnieniom bezpieczeństwa technicznego i przeciwwybuchowego. Wydaliśmy kilka specjalistycznych książek z naszej branży.  Chcemy po prostu dzielić się zdobywaną wiedzą.

- Jakie były najważniejsze momenty w dziejach firmy?


Ważnym przełomem było wykupienie biura projektowego Biproraf. Pozyskaliśmy dzięki temu wiedzę i zdolności projektowe z branży naftowej i petrochemicznej, ale ukierunkowanej głównie w stronę gospodarki morskiej. Z racji siedziby chcieliśmy być bliżej tej branży. Zaczęliśmy wykonywać zlecenia dla przemysłu okrętowego i offshorowego. Wykonujemy nadzory przy remontach, konstrukcjach - również na największych i najważniejszych polskich inwestycjach w tym zakresie. Dzisiejsze jednostki offshore to tak naprawdę dwa w jednym: zarazem jednostki pływające, ale też obiekty produkcyjne, jak drillshipy czy terminale regazyfikacyjne. I my się zajmujemy tym drugim obszarem. Świadczymy usługi consultingowe w dziedzinie bezpieczeństwa, analizy systemów safety. Mamy w swojej kadrze programistów, którzy tworzą nasze, autorskie systemy zintegrowane bezpieczeństwa i monitoringu. Systemy są w stanie szybko wykryć wyciek niebezpiecznych cieczy, uwolnienia gazów toksycznych czy też wybuchowych – to zapobiega poważnym katastrofom przemysłowym, ale i zwykłym awariom, chronią środowisko i chronią ludzi.

- W tym roku poszerzyliście grupę ASE o Biuro Projektowe Budownictwa Morskiego PROJMORS., które specjalizuje się w projektowaniu portów, stoczni, nabrzeży i falochronów. Czy to oznacza jeszcze mocniejsze wejście w branżę gospodarki morskiej?

- Zdecydowanie tak. PROJMORS to duża firma z wieloletnią tradycją. W okresie swej niemal 70-letniej działalności biuro wykonywało projekty dla odbiorców krajowych i zagranicznych w Europie, Afryce, Bliskim i Dalekim Wschodzie oraz w Ameryce Południowej. Większość polskich stoczni była przez nich projektowana: doki, pochylnie, magazyny, obiegi materiałów. Dlatego była to dla nas tak ważna inwestycja. Widzimy duże perspektywy na przyszłość w gospodarce morskiej, w szczególności w Polsce, ale również w całym regionie. Wciąż jednak za mało się robi w tym kierunku, nie wykorzystując w pełni niesamowitego potencjału miast nadmorskich i nadrzecznych. Mentalnie jesteśmy wciąż daleko od morza, często nie rozumiemy i pogardzamy handlem, a nasza pozycja geopolityczna wskazuje, że powinniśmy w nim brylować. Ja jednak wierzę w Gdańsk, w magię tego miasta, genius loci. To miejsce z ogromną tradycją morską, dlatego też inwestujemy w tę branżę.

- Z racji położenia łatwo pewnie o pracowników z sektora gospodarki morskiej. Jakby Pan ich ocenił?

- Absolwenci naszych uczelni wykazują się naprawdę świetnym poziomem wiedzy technicznej. Tego im odmówić nie można. Problem leży jednak w kompetencjach miękkich i specjalistycznych. Polscy pracownicy są zbyt przyzwyczajeni do pracy pod czyimś rozkazem, do zamykania się w obrębie swojego wąskiego stanowiska, specjalizacji. Brak im samodzielności, aktywności. Nad tym zawsze pracujemy z nowymi pracownikami. Ponadto potrzebne jest doświadczenie i samodzielność we wdrażaniu wiedzy zdobywanej na szkoleniach o wysokim poziomie specjalizacji. W naszej grupie jest miejsce na rozwój zawodowy również w tych zakresach. Od lat współpracujemy z trójmiejskimi uczelniami i dzięki temu również posiadamy potencjał rozwojowy.

- Jakie są plany ASE na najbliższą przyszłość?

- Będziemy brali udział w powstawaniu jednej ze stoczni w Afryce, gdzie PROJMORS ma już doświadczenie. Zamierzamy też dalej specjalizować się w projektowaniu wielkich hal kubaturowych – to też dzięki przejęciu Projmorsu, który ma doświadczenie w budowie m.in. fabryki turbin wiatrowych dla Bilfingera czy hangaru lotniczego na dwa Herkulesy. Przyszłość widzimy w morskich barwach. Ponadto wielkim zagadnieniem jest zaniedbany rozwój żeglugi śródlądowej. To jest pole do odbudowy i modernizacji potencjału transportowego polskich rzek, tworzenie kanałów komunikacyjnych, również multimodalnych. Sprawne i efektywne systemy transportowe stanowią o sile portów, ale i generują ogromny potencjał rozwojowy gospodarki. Możemy tu wykonać bardzo wiele zadań projektowych i inwestycyjnych na najwyższym poziomie. Połączenie wielu specjalizacji firm wchodzących w skład naszej grupy otwiera unikalne możliwości wykonawcze. Chcemy być przygotowani do rozwoju i być jego realnym uczestnikiem.

------------------------------------------------------------
Automatic Systems Engineering Sp z o.o. (ASE) jest firmą o profilu inżyniersko-handlowym działającą w obszarze bezpieczeństwa przemysłowego z ponad 25-letnią tradycją. Oferuje realizację specjalistycznych  i kompleksowych rozwiązań technicznych dla obiektów wymagających specjalnych warunków pracy, dostarczając zakładom przemysłowym odpowiednie rozwiązania w zakresie: urządzeń i zabezpieczeń przeciwwybuchowych, elektrotechniki w wykonaniu przeciwwybuchowym automatyki przemysłowej, elektrycznych systemów grzewczych, komponentów elektrotechniki, specjalistycznych ekspertyz, analiz, szkoleń i publikacji naukowo-technicznych.

W skład GRUPY ASE wchodzi obok firmy macierzystej Biuro Projektów BIPRORAF oraz Biuro Projektów Budownictwa Morskiego PROJMORS.

etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

aste_390x150_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.