Wystawiony na sprzedaż były okręt podwodny polskiej Marynarki Wojennej znalazł właściciela. Wedle jego obecnych zapewnień nie zostanie zezłomowany, acz jego los pozostaje dalej niepewny. W kolejce na nowych posiadaczy czekają też inne wycofane jednostki.
Przedsiębiorca z powiatu lęborskiego Andrzej Syldatk odkupił od Agencji Mienia Wojskowego były okręt podwodny ORP Kondor, który w latach 2004-2017 służył pod polską banderą, a jeszcze wcześniej (jako KNM Kunna w latach 1964-2001) pod norweską. Przez kilka lat jednostka stała w macierzystym Porcie Wojennym Gdynia, oczekując na swój los, aż w końcu znalazła nowego właściciela. W ubiegłym tygodniu została przetransportowana na Nabrzeże Kutrowe, a tamtejszy postój wynikał z warunków pogodowych.
Nabywca, będący właścicielem Zakładu Handlowo-Usługowego SAB Andrzej Syldatk z miejscowosci Garczegorze przyznał na antenie Radia Gdańsk, że obecnie nie planuje pocięcia Kondora na złom i szuka nowego miejsca postojowego, sugerując np. Łebę (choć tamtejszy kanał portowy jest dość płytki) bądź Ustkę, ale w grę wchodzą też większe porty. Przez kilka dni stał przy nabrzeżu nieopodal Skweru Kościuszki, po czym został przeholowany do Gdańska w okolice Górek Zachodnich, gdzie spędzi najbliższe miesiące, czekając na swój dalszy los.
Wycofanie okrętu ze służby i jego dalszy los pozostawał smutnym tematem także w czasach, gdy polska Marynarka Wojenna była w swoim "złotym okresie", a starsze jednostki zastępowały nowe. Wynikało to zwykle z sentymentów, jakimi darzono każdy z nich. W XXI wieku przybrało to wręcz pogrzebowego nastroju, gdyż w latach 2005-2017 właściwie jedynymi uroczystościami z banderą w tle były związane z jej ostatnim spuszczeniem, a nie pierwszym podniesieniem. Przez to zwykło się mówić, że morski rodzaj sił zbrojnych w Polsce się "zwija", a i nie brakowało też głosów odnośnie rzekomego braku potrzeby jej utrzymywania i rozwijania. Dopiero w ostatnich latach nastąpiło swoiste "odrodzenie" w zakresie doposażania formacji, czemu towarzyszyły także wydarzenia w stoczniach, jak ceremonie cięcia blach, chrzty i wodowania.
Gdy okręt jest wycofywany, sporadycznie pojawiają się głosy odnośnie
ich zagospodarowania, co nie zawsze jest możliwe z racji kosztów
eksploatacji i możliwości z tym związanych. Nie każdy może stać się
okrętem-muzeum jak ORP Błyskawica. Niemniej niektóre stały się podstawą
pod atrakcje turystyczne, jak były kuter KZOP-172, służący do rejsów z Kołobrzegu, także ucharakteryzowana
na piracki galeon "Czarna Perła" z Gdańska, czy też byłe ORP Fala i ORP
Władysławowo stojące na lądzie w Kołobrzeskim Skansenie Morskim. Inne
poszły na przysłowiowe "żyletki" bądź inne formy recyklingu. Taki los
spotkał choćby pod koniec ubr. ex-ORP Kopernik.
Jak zapewnia dyrekcja Agencji Mienia Wojskowego, w najbliższym czasie będą ogłaszane kolejne przetargi na sprzedaż wycofanych okrętów. W ogłoszonym ostatnio pod numerem 5/OS/2023 wśród wymienionych pozycji można zobaczyć kolejno pod numerami 15 i 16 niszczyciele min typu 206FM, byłe ORP Flaming (621) i ORP Mewa (623), notabene określone jako "trałowce bazowe". Oba okręty, wycofane w latach 2019-2020, od momentu spuszczenia bandery cały czas stoją w Porcie Wojennym Gdynia, gdzie stacjonuje 13. Dywizjon Trałowców 8. Flotylli Obrony Wybrzeża.
Na swój los czeka także bliźniaczy ORP Czajka (622). To samo się tyczy również pozostałych okrętów typu Kobben, byłych ORP Sęp (295) i ORP Bielik (296). "Świetlaną przyszłość" przed sobą ma ORP Sokół, wycofany ze służby w 2018 roku, który na terenie PGZ Stocznia Wojenna jest przygotowywany do funkcji muzealnej, jako przyszła atrakcja Muzeum Marynarki Wojennej.
Royal Navy prezentuje Agamemnona. To szósty okręt podwodny typu Astute z napędem atomowym
W stoczni Naval Group położono stępkę pod trzecią fregatę dla Marynarki Wojennej Grecji
Singapur na czele miast morskich świata. Gdańsk w morskiej 40-tce
Unibaltic wzbogaca swoją flotę o nowy statek. To także drugi w jej historii, jaki otrzymał nazwę Apatyth
W stoczni TKMS zwodowano czwarty okręt podwodny dla Singapuru
EST-Floattech dostawcą kontenerowego systemu akumulatorów dla pierwszego w pełni elektrycznego pchacza