• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Podwodny potencjał Australii. Czy AUKUS wstrząśnie Pacyfikiem? [WYWIAD]

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Podwodny potencjał Australii. Czy AUKUS wstrząśnie Pacyfikiem? [WYWIAD]

Partnerzy portalu

Gov.uk

Podpisanie z udziałem premierów Australii i Wlk. Brytanii oraz prezydenta USA porozumienia w sprawie okrętów podwodnych wywołało istne tąpnięcie międzynarodowe. Jak wpłynie to na bezpieczeństwo, gospodarkę morską i politykę na Oceanie Spokojnym, Indyjskim i Morzu Południowochińskim? Czy Australia ma szansę stać się licząca siłą na tym obszarze? Zapraszamy do naszej rozmowy z kmdr Tomaszem Witkiewiczem, szefem Oddziału Operacyjnego Centrum Operacji Morskich - Dowództwa Komponentu Morskiego.

Co w tym programie takiego rewolucyjnego?

To odejście od błędnych założeń z przeszłości, wynikających z wspólnej deklaracji Australii i Nowej Zelandii odnośnie nieakceptowania technologii nuklearnych na własnym terenie, przez co ich wody terytorialne oraz porty były zamknięte choćby na wizyty tego rodzaju okrętów. Trudno było w ich przypadku doszukiwać się innych postaw niż ideologiczne i polityczne. Stąd wszystkie okręty podwodne dla Royal Australian Navy były budowane z napędem konwencjonalnym, co tyczyło się także obecnie używanych jednostek typu Collins, które nawiasem mówiąc okazały się niezbyt udane. Szukając ich następców decyzja początkowo padła na nienuklearną wariację francuskich okrętów typu Baracuda, określaną jako Shortfin Baracuda. Takie przedsięwzięcie było jedyne w swoim rodzaju, gdzie oprócz rozwoju australijskiego i francuskiego przemysłu okrętowego, miało zapewnić duże, mające 5 500 ton wyporności, okręty o napędzie konwencjonalnym, działające na ogromnym obszarze, docierając m.in. do cieśniny Malakka. Projekt od początku spotykał się z krytyką, ale pozostawał pod silnym wpływem politycznych wymagań, co wpłynęło na jego dalszy kształt.

Zmiana deklaracji musiała okazać się szokiem dla Francuzów.

Obiecali wiele rzeczy, z których potem nie mogli się wycofać, a takie podporządkowanie projektu okazało się kosztowne i wydłużające cały program. W końcu Australijczycy zdecydowali się na radykalną, kontrowersyjną politycznie, ale chyba jedyną słuszną w tej sytuacji decyzję. Przy ich dotychczasowym podejściu do technologii jądrowych możemy rzeczywiście mówić o rewolucji. Może gdyby ze strony Francji przyszły sugestie co do zmiany w tym kierunku, utrzymaliby program.

Co oznacza partnerstwo w ramach AUKUS?

Jest porozumieniem szerszej współpracy na niwie militarno-przemysłowej między Australią, Wielką Brytanią i USA. W obecnej deklaracji projekt oznacza dzierżawę bądź zakup trzech, może nawet pięciu okrętów typu Virginia, które są sukcesywnie budowane i rozwijane od 2000 roku, posiadając także tzw. bloki od I do V. To sprawdzona konstrukcyjnie seria. Inna kwestia to potrzeby Australian Royal Navy, gdyż są to duże okręty o wyporności sięgającej 10 000 ton, mogące się okazać kosztowne w utrzymaniu. Dochodzi do tego zaangażowanie australijskiego przemysłu stoczniowego, który poprzez zakup nie zyska tu tyle, ile poprzez czynny udział w budowie, a na kolejne okręty przyjdzie jednak poczekać. Moim zdaniem przekazane przez USA Virginie mogą się okazać tu drogim, acz kluczowym dla projektu sposobem na przygotowanie australijskich marynarzy oraz stoczniowców na użytkowanie i utrzymywanie przyszłych okrętów, który powstaną w ramach wspólnego przedsięwzięcia. Nie można ukryć, że jest rozłożone na lata, kosztujące setki mld dolarów. Jednocześnie program ma zapewnić nawet 300 tys. miejsc pracy, a zyskają na tym stocznie i firmy z trzech państw. Stąd zakup okrętów i budowa nowych wydaje się tutaj jak najbardziej logiczna.

Biały Dom


Dlaczego USA i Wielka Brytania?

Innymi państwami posiadającymi okręty podwodne o napędzie atomowym są Indie, Chiny, Rosja i Francja. Wybór partnerów przedsięwzięcia wydaje się więc oczywisty, tym bardziej że kraje anglosaskie od lat współpracują ze sobą w zakresie branży okrętowej. Już wcześniej z jednej strony Australia otrzymywała technologie od firmy brytyjskich, z drugiej australijski koncern Austal buduje dla Amerykanów okręty. Komponenty, które znajdą się na przyszłych, amerykańskich okrętach podwodnych typu Columbia znajdą się też na brytyjskich typu Dreadnought. Istnieje więc duże podobieństwo, że znajdą się na przyszłych australijskich. Pozwoli to firmom z USA i Wielkej Brytanii sprzedawać do Australii odpowiednie komponenty. Niemniej nie można zapominać, że państwo to posiada rozwinięty przemysł stoczniowy i zbrojeniowy. Nie tylko inwestuje, ale też daje oferty dla innych państw. Współpraca w ramach AUKUS pomoże tak utrzymać, jak i podnieść jakość branży okrętowej, więc choć to będzie droga, może nawet jedna z najdroższych inwestycji w historii australijskiej zbrojeniówki, zapewni tak potrzebny zastrzyk innowacji.

Co stanie się z okrętami podwodnymi typu Collins?

To kontrowersyjne jednostki. Najstarsze mają prawie 20 lat, a w tym czasie dość krótko operowały w ramach prawdziwej służby. I tak już są dość wyeksploatowane. Dopiero osiem lat temu pierwszy z nich osiągnął prawdziwą zdolność operacyjną. W tym można się doszukiwać zmiany koncepcji. Są specyficzne, bo miały posiadać duży zasięg działania oraz autonomiczność, ale nie sprawdziły się w tym zakresie. Sukcesem nie zakończyło się połączenie technologii szwedzkich i amerykańskich. Najprawdopodobniej zostaną zezłomowanie, ale nie dziś, nie jutro. Przed nimi jeszcze kolejne lata służby z racji utrzymania zdolności floty do działań podwodnych, w tym ciągłości szkolenia załóg. Między podpisaniem AUKUS a wprowadzeniem pierwszego z okrętów tego projektu minie nawet 15-20 lat, nie licząc wejścia do służby przekazanych Virginii. Los Collinsów dopełni się więc najpewniej w Australii.

Royal Australian Navy


Jak okręty podwodne są ważne dla polityki i gospodarki państwa?

Pełnią rolę pierwszej linii obrony oraz rozpoznania. Dzięki swojej autonomiczności są skutecznym straszakiem powalającym na monitorowanie wrogich działań i szybkiego reagowania, także w zakresie wsparcia sojuszników w obliczu poczucia zagrożenia. Wiele państw obawia się Chin z którymi nie są w stanie konkurować, gdy te roszczą sobie prawa m.in. do spornych Wysp Paracelskich i Spratly'ego, budują bazy, sztuczne wyspy oraz wysyłają okręty w te rejony, żądając powiększenia swoich wód terytorialnych i rozszerzenia stref ekonomicznych. Jeśli chodzi o wysłanie szybko wsparcia sojuszniczym siłom morskim, najlepszym środkiem ku temu jest okręt podwodny z napędem atomowym. Nie posiada ograniczeń takich jak inne typy okrętów oraz samoloty, jak choćby zgody dyplomatyczne czy dostęp do baz celem uzupełnienia paliwa. Będąc długi czas pod woda może operować wiele tygodni, pozostając właściwie niewykrytym. Posiada też znaczną siłę uderzeniową, a przy przewadze technologicznej oferowanej przez USA i Wielkiej Brytanii również australijskie okręty podwodne będą mogły konkurować z chińskimi. Należy pamiętać, że tego rodzaju jednostki są jednym z najtrudniejszych przeciwników w nowoczesnej wojnie. Na każdym akwenie stanowią wyzwanie, a szkolenie w ramach zwalczania okrętów podwodnych to podstawa działań sił morskich. Tym bardziej pokazuje to słuszność australijskiej decyzji odnośnie rezygnacji z Barracud, Pomimo zgrzytu między Francją i Australią, to z powodów politycznych i gospodarczych można się spodziewać, że oba się kraje jednak porozumieją.

Pacyfik to wymarzone miejsce do wielkoskalowych działań morskich.

Gdy myślimy o Oceanie Spokojnym, znalezienie na nim okrętu podwodnego staje się krańcowo trudne, szczególnie jeśli przeciwnik nie posiada właściwego wyposażenia i uzbrojenia, aby go znaleźć i ewentualnie unieszkodliwić. Ten akwen umożliwia również pokazanie zalety atomowych okrętów podwodnych w kwestiach operacyjnych, choćby zdolności do szybkiego pokonywania dystansów. Mając prędkość więcej niż 20 węzłów są w stanie szybko dotrzeć we wskazany rejon, nie obawiając się warunków nawodnych. Bez potrzeby zatrzymywania się mogą pokonać w ciągu doby 720 mil morskich, czyli ponad 1400 km. Żaden inny okręt nie byłby zdolny poradzić sobie równie szybko z taką odległością. W razie zagrożenia dla Australii czy zaprzyjaźnionego państwa, wystarczy wysłanie pojedynczego, atomowego okrętu podwodnego we wskazany rejon, aby gruntownie zmienić rozkład sił i zadziałać jako skuteczny czynnik odstraszający.

Jakie jeszcze znaczenie dla bezpieczeństwa może mieć AUKUS?

Istnieje wiele azjatyckich państw dla których flota ma kluczowe znaczenie, ale często nie mają tyle środków, by wyposażyć się w okręty podwodne. Niemniej takie jak Wietnam, Tajwan, Tajlandia i Indonezja posiadają tego rodzaju jednostki, a potentatami są Korea Południowa i Japonia, Z kolei Filipiny, Myanmar i Bangladesz dożą do uzyskania zdolności w tym zakresie. Trudno znaleźć państwo w tym rejonie, które chcąc rozwijać się w kwestii polityki i gospodarki morskiej, jednocześnie zaniedbywało marynarkę wojenną. Australia w tym względzie ma ambicje globalne, aby odgrywać istotną rolę w rejonie, więc wybierając inwestycję w atomowe okręty zdecydowała się na jedyną, rozsądną rolę, wpływającą na zwiększenie jej zdolności obronnych, a także rozwijających rodzimą branżę okrętową. Z racji na dynamiczny rozwój sektora zbrojeniowego, można oczekiwać na naśladowców, czy też potencjalnych przyszłych partnerów przedsięwzięcia. Taka choćby bliska kulturowo krajom anglosaskim Kanada również przymierza się do zakupu bądź budowy nowych okrętów podwodnych w miejsce dotychczas używanych typu Victoria. Obecnie rozważa wyposażone w napęd konwencjonalny, ale jeszcze wiele może się zmienić.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.