• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Rumunia inwestuje w okręty podwodne. Przykład dla Polski?

17.04.2023 10:21 Źródło: MON Rumunii
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Rumunia inwestuje w okręty podwodne. Przykład dla Polski?

Partnerzy portalu

Naval Group

W związku z rosnącymi wydatkami na zbrojenia kolejne państwo NATO postanowiło zwiększyć zdolności swojej marynarki wojennej. Po blisko 20 latach Rumunia chce mieć znów możliwość prowadzenia działań podwodnych. W ich zakresie boryka się z podobnymi problemami jak Polska.

Agresja Rosji na Ukrainę dobitnie pokazała, jak ważne jest posiadanie sił zdolnych do obrony kraju także od strony morza. Rząd w Bukareszcie tym bardziej musiał zdać sobie z tego sprawę, gdyż znajduje się blisko działań wojennych. Istotną kwestią jest przyległość do Morza Czarnego, nad którym znajdują się rumuńskie porty. Trwający konflikt, ruch żeglugowy z i do Ukrainy oraz szczególnie zagrożenie ze strony min morskich (głównie rosyjskich) przypomina, jak ważna w tym rejonie jest gotowość sił morskich do działania. W minionym tygodniu Ministerstwo Obrony Narodowej Rumunii (MApN) złożyło wniosek do parlamentu o zatwierdzenie w proponowanym zamówieniu bojowych okrętów podwodnych. Ponadto resort obrony ujawnił, że chce kupić nowe okręty do poszukiwania min oraz zmodernizować istniejące korwety rakietowe używane przez morski rodzaj sił zbrojnych.

Na straży Morza Czarnego


Podobnie jak w przypadku polskiej Marynarki Wojennej, Rumuńskie Siły Morskie (Forțele Navale Române) przez lata pozostawały niedofinansowane, polegając na coraz starszych okrętach sprzed 1989 oraz używanych jednostkach z innych krajów w ramach rozwiązań pomostowych. Ich trzonem są trzy fregaty rakietowe, w tym dwie brytyjskie Typ 22 (F-221 Regele Ferdinand oraz F-222 Regina Maria) oraz F-111 Mărășești. Ostatni z nich jest największym okrętem zbudowanym w historii rumuńskiej branży okrętowej. Pomimo rozmiarów wszystkich jednostek, wynoszących od 144 do 146 metrów i wyporności ponad od 4 800 do 5 790 ton, problemem staje się ich wiek oraz wyeksploatowanie, a także potrzeby remontowe. Powstałe w latach 80-tych XX wieku są niewiele młodsze od fregat rakietowych typu Oliver Hazard Perry, służących w polskiej Marynarce Wojennej. Resztę siły bojowej rumuńskiej floty stanowią korwety rakietowe rodzimej produkcji typu Tetal I oraz Tetal II (bo dwie każdego rodzaju) również powstałe w latach 80-tych XX wieku. Wsparcie zapewniają im trzy małe okręty rakietowe proj. 1241 (kod NATO: Tarantula) produkcji radzieckiej (dwa tego samego rodzaju służące pod biało-czerwoną banderą zostały wycofane ze służby w 2013 roku) oraz trzy kutry torpedowe produkcji rumuńskiej typu Epitrop (wzorowane na radzieckich proj. 205, w kodzie NATO znane jako Osa). Nie licząc mniejszych jednostek wsparcia, resztę zdolności sił okrętowych Rumunii wyznaczają cztery trałowce typu Musca oraz stawiacz min typu Cosar. W sumie flota morska (Flota militară maritimă) Rumunii liczy ok. 45 jednostek, uzupełniana przez flotyllę rzeczną (Flota militară fluvială) posiadającą w swoim wyposażeniu 15 uzbrojonych łodzi i tzw. monitorów. Szczególnie ta druga formacja się wyróżnia jako już pewna rzadkość, gdyż wiele państw europejskich od dawna nie utrzymuje wojskowych sił operujących na rzekach, nie licząc motorówek, łodzi oraz barek transportowych itp.

Licząc wszystkie razem, siły morskie Rumunii są porównywalne z polskimi i tak samo jak one borykają się z problemem utrzymania zdolności do działań podwodnych. Obie floty posiadają po jednym, poradzieckim okręcie proj. 877 (kod NATO: Kilo), w przypadku Polski to ORP Orzeł, natomiast drugiego kraju to Delfinul. Rumuński okręt jest nawet w gorszej sytuacji, gdyż od wielu lat pozostaje w rezerwie i nie wychodził w morze, co wynikało z niezdolności do zapewnienia mu koniecznych remontów. Ostatecznie doprowadziło to do najgorszej sytuacji, jaka może się wydarzyć siłom podwodnym, czyli utrata ciągłości kadr.

MW Rumunii

Konieczne zmiany


Zgodnie z Traktatem NATO, państwom członkowskim zaleca się utrzymywanie odpowiedniego poziomu wydatków na obronę, aby nie pozostawały niedofinansowane i utrzymywały zdolność do działania Po szczycie w Rydze w 2006 roku ustalono, że wydatki na obronę powinny wynosić minimum 2% PKB. Mimo, że wszyscy członkowie NATO zgodzili się na tę wytyczną większość krajów, większość nie spełnia tych wytycznych. Rumunia wypada tu również słabo, ale to tyczy się nawet bogatszych krajów, jak Niemcy czy Holandia, gdzie podnoszenie wydatków na siły zbrojne pozostaje niepopularnym tematem, przez co te pozostają poniżej swoich możliwości działania.

W sytuacji, gdy większość członków NATO zobowiązana jest do zwiększenia wydatków na obronę w świetle agresji militarnej Rosji na Ukrainie, Rumunia dąży do modernizacji swojej marynarki wojennej. Wśród planowanych inwestycji są m.in. stworzenie lądowej obrony przeciwokrętowej, (wzorowanej na polskiej formacji  Morskiej Jednostce Rakietowej 3. Flotylli Okrętów), a także własnej wersji programu "Miecznik", czyli zakupu czterech, nowoczesnych korwet wielozadaniowych. Istotnym elementem pozostaje zakup pierwszych od lat 80-tych okrętów podwodnych. Tamtejsze Ministerstwo Obrony nie podało, ilu ma to dotyczyć i jakich (używane bądź nowe), ani też szacunkowego kosztu projektu czy ilości jednostek. Podstawową zdolność do działań podwodnych zapewniałby już liczba trzech, w myśl zasady "jeden w morzu, drugi w remoncie, trzeci odtwarza zdolność bojową".

MW Rumunii

Przykład dla Polski?


Pozyskanie przez Rumunię okrętów podwodnych znacznie zwiększyłoby siłę NATO na Morzu Czarnym, zwiększając możliwości sojuszu w zakresie zbierania informacji wywiadowczych o działaniach Rosji w tym regionie. Stanowiłoby to także przełamanie rosyjsko-tureckiego monopolu, gdyż przez większość XXI wieku tylko te dwa kraje posiadały znaczne siły podwodne w tym rejonie. Inny członek NATO, Bułgaria, ma jeszcze mniejsze i słabsze siły niż Rumunia, nie posiadając zdolności tego rodzaju od 2011 roku, gdy wycofała ostatni okręt podwodny proj. 633 (kod NATO: Romeo).

Decyzja o zakupie jest następstwem podpisania listu intencyjnego między Rumunią a Francją w lipcu 2022 roku. Rumunia wyraziła wtedy zainteresowanie nabyciem dwóch francuskich okrętów podwodnych typu Scorpene (powstających w ramach kooperacji koncernów Naval z Francji oraz Navantia z Hiszpanii) za równowartość niemal 550 mln dolarów, aby rozwinąć swoje zdolności morskie w tym zakresie i możliwości przeszkolenia załóg od marynarzy po oficerów. Byłby to długotrwały proces, gdyż w Rumuńskich Siłach  Morskich trudno o kadry posiadające ciągłe doświadczenie z działań podwodnych, którzy braliby regularny udział w zanurzeniach. Niemniej doświadczenie z ich odtwarzaniem mogłoby się okazać przydatne dla innych krajów, w tym również Polski, gdzie od lat na papierze pozostaje program Orka.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.