W lipcu Komisja Europejska uruchomiła, monitoring eksportu i importu złomu metali i zapowiedziała możliwość interwencji. Zdaniem polskich przedsiębiorców może to drastycznie zaszkodzić sytuacji na rynku. Złom jest ważnym towarem w polskich portach.
Celem monitoringu jest wskazanie ewentualnej potrzeby zastosowania mechanizmów systemowych, które miałyby ograniczać i zatrzymać wypływ surowca metali poza UE. Komisja rozważy zaproponowanie, najpóźniej do trzeciego kwartału 2025 r., środka handlowego, jeśli będzie to konieczne, aby zapewnić wystarczającą dostępność złomu w UE.
The Circular Economy Act zapowiedziany na czwarty kwartał 2026 r. ma w założeniu usprawnić funkcjonowanie rynków surowców wtórnych i stworzyć jednolity rynek odpadów. W tym kontekście Komisja zbada również, czy konieczne są dodatkowe środki, takie jak opłaty eksportowe lub cła eksportowe, aby promować dostępność złomu w UE i zapobiegać potencjalnemu „wyciekaniu złomu" do państw trzecich.
Polski rynek złomu stalowego, 5-ty co do wielkości w UE, od lat charakteryzuje się nadwyżką złomu, co oznacza, że w Polsce powstaje więcej złomu niż krajowy przemysł jest w stanie przetworzyć co skutkuje nadwyżką złomu. Ilościowy potencjał rynku złomu to średnio rocznie 6,83 mln ton złomu, na co składa się zużycie przez huty na poziomie 5,2 mln ton, wielkość eksportu 2,3 mln ton oraz import 0,7 mln ton. (informacje na podstawie danych z Centrum Informatyki i Badań Ekonomicznych Hutnictwa, opracowania własne Izba Przemysłowo-Handlowa Gospodarki Złomem).
Z danych Bureau of International Recycling (BIR) wynika, że zużycie złomu stalowego w UE spadło z 87 499 mln ton w 2014 r. do 75 171 mln ton w 2023 r. Jednocześnie import w tym samym okresie spadł z 5,1 mln ton do 3,9 mln ton, a eksport wzrósł z 12 275 do 18 920 mln ton. W praktyce, bez dostępu do rynków międzynarodowych, europejscy recyklerzy będą zmuszeni przetwarzać mniej odpadów z powodu niewystarczającego popytu wewnątrzunijnego. Prognozy wskazują, że podaż metali pochodzących z recyklingu w UE strukturalnie nadal będzie przekraczać popyt. Taka sytuacja eliminuje wszelkie uzasadnienie dla ograniczeń handlowych. Nie ma żadnego konkretnego ryzyka, obecnie ani w przewidywalnej przyszłości, niedoborów podaży, które mogłyby uzasadniać taki ruch.
Ograniczenia w eksporcie uderzyłyby też w polskie porty. Gdańsk, Gdynia, Szczecin i Świnoujście, są kluczowymi punktami w eksporcie złomu stalowego i metali nieżelaznych z Polski, obsługując zarówno rynki UE, jak i (obecnie) kraje spoza OECD. Złom przeładowywany jest zarówno w terminalach masowych, jak też w kontenerach, które trafiają do terminali kontenerowych. Z tego powodu, żaden z głównych polskich portów nie publikuje statystyk przeładunków złomu jako osobnej kategorii, ale ilości złomu w portach są znaczące. Obostrzenia w eksporcie mogą odczuwalnie uderzyć w polskie porty.
Skąd zatem kryzys na rynku produkcji stali? Energochłonne gałęzie przemysłu w Europie stoją w obliczu egzystencjalnego zagrożenia i powinny otrzymać wsparcie, ale kryzys wynika z rekordowo wysokich cen energii, które wpływają również na branżę recyklingu. Zdaniem przedstawicieli branży kluczowe jest uznanie, że trudności gospodarcze, z jakimi borykają się europejscy producenci stali, nie są spowodowane niedoborem materiałów pochodzących z recyklingu.
W uzasadnieniu Komisji, wprowadzenia monitoringu dla złomu metali czytamy, że „UE doświadcza spadku dostępności złomu metalowego do recyklingu, również z powodu wycieku złomu do państw trzecich”, co rozmija się z rzeczywistością. W Polsce i UE zmagamy się z nadwyżką złomu stalowego, na poziomie 2 mln ton, a w UE 15 mln ton rocznie (dane z BIR i opracowanie własne IPHGZ). Przemysł europejski nie wykorzystuje wystarczającej ilości materiałów pochodzących z recyklingu, a eksport w naturalny sposób uzupełnia niski popyt w UE, który prawdopodobnie nie wzrośnie w najbliższym okresie.
Europejskie firmy recyklingowe są małymi i średnimi przedsiębiorstwami i są równomiernie rozmieszczone w całej UE. To około 14 tys. przedsiębiorstw zajmujących się recyklingiem w Europie, zatrudniających 300 000 pracowników, czyli dokładnie tyle samo, ile zatrudniają huty stali w Europie (dane z BIR). Jeśli zostaną wprowadzone dalsze ograniczenia eksportowe, wykraczające poza te już wprowadzone Rozporządzeniem WSR (Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2024/1157 z dnia 11 kwietnia 2024 r. w sprawie przemieszczania odpadów), wskaźniki zbiórki i recyklingu spadną, znikną miejsca pracy, a zakłady zostaną zamknięte. Przypomnijmy – rozporządzenie to wprowadza biurokratyczne procedury i ogranicza eksport do części odbiorców spoza list państw dopuszczonych przez UE.
Jeśli dostęp do rynków międzynarodowych zostanie jeszcze bardziej ograniczony, ponieważ przemysł stalowy będzie chciał sztucznie obniżyć cenę złomu, którego używa jako surowca, UE zniszczy swój przemysł recyklingu. Społeczno-ekonomiczne i środowiskowe konsekwencje takiej decyzji byłyby druzgocące. Gdyby granice zostały zamknięte, branża odpowiedzialna za zagospodarowanie i przygotowanie surowca, przestałaby kupować miliony ton złomu od ich posiadaczy.
Pierwszym źródłem, z którego zrezygnowałyby firmy recyklingowe byłyby samochody wycofane z eksploatacji oraz zużyty sprzęt AGD, gdyż ich przetwarzanie zgodnie z wymogami środowiskowymi jest bardzo kosztowne. Nieuchronnie miałoby to konsekwencje finansowe dla producentów samochodów i AGD, którzy prawdopodobnie nie uwzględnili w swoich księgach rachunkowych przejęcia tych obowiązków. Niewątpliwie należy spodziewać się, że docelowo ten koszt poniesie ostateczny konsument.
W perspektywie krótkoterminowej i średnioterminowej wszelkie dodatkowe ograniczenia byłyby scenariuszem przegranych dla całego europejskiego łańcucha wartości metali – od recyklingu do produkcji – ostatecznie czyniąc UE jeszcze bardziej zależną od importu rudy pierwotnej, półproduktów i produktów gotowych. Zamiast wzmacniać europejski przemysł recyklingu, kluczowy filar gospodarki o obiegu zamkniętym i niskoemisyjnej, środki te osłabiłyby go na wiele lat. Byłoby zarówno nieproduktywne, jak i katastrofalne w skutkach, gdyby jednym z pierwszych skutków wdrożenia Czystego Ładu Przemysłowego w sektorze stalowym i metalowym było zniszczenie lokalnych, zielonych miejsc pracy w przemyśle.
Fot: Depositphotos
Mitsubishi Shipbuilding dostarcza duży prom samochodowy Keyaki japońskim zamawiającym
Szwedzi czekają na polskie promy. W porcie Ystad rosną obawy o finanse i przyszłość wspólnego projektu
Latarnie Gospodarki Morskiej 2022 w kategorii "Lider Technologii Morskich". Ruszyło głosowanie online
Norweski przewoźnik otrzymał pierwszy statek PCTC zgodny z nowymi przepisami bezpieczeństwa IMO
W Peru rozpoczęto budowę fregaty. To kolejne z serii przedsięwzięć w ramach rozwoju floty i branży okrętowej
Drugi okręt podwodny dla sił morskich Hiszpanii zwodowany. Tak się prezentuje
Ulstein woduje kolejny statek, którego kadłub zbudował CRIST. Tak prezentuje się Nexans Electra
Mitsubishi Shipbuilding dostarcza duży prom samochodowy Keyaki japońskim zamawiającym
W Turcji ruszyła budowa pierwszego okrętu logistycznego dla sił morskich Portugalii