Niemiecki koncern Thyssenkrupp poinformował, że z zakupu jego stoczni w Kilonii, Thyssenkrupp Marine Systems (TKMS), wycofał się amerykański koncern Carlyle Group. Decyzja ma być podyktowana zaangażowaniem się niemieckich władz w związku ze strategicznym znaczeniem zakładu w zakresie budowy okrętów nawodnych i podwodnych. Informacja ma znaczenie także dla Polski, jako że TKMS pozostaje jednym z oferentów w ramach programu „Orka”.
O idei sprzedaży stoczni amerykańskiemu podmiotowi pisaliśmy w marcu tego roku w tekście pt. Czy amerykański koncern Carlyle przejmie morski segment niemieckiego Thyssenkrupp? Firmy rozpoczęły wtedy ocenę współpracy w zakresie planowanego rozdzielenia działalności morskiej, a w grę wchodziło wspomniane przekazanie zakładu stoczniowego firmie inwestycyjnej, zostawiając przy tym udziały należące do władz Niemiec. Obie spółki miały też przeprowadzić dogłębną analizę i wycenę (due diligence). Jeszcze w czerwcu odbywały się także rozmowy odnośnie przejęcia większościowego udziału w TKMS, wycenianego na ok. 1,6 miliarda euro
Nieoficjalne informacje podawane na portalach społecznościowych wskazują, że rezygnacja z zakupu wiązała się z interwencją niemieckich władz i innych podmiotów, które miały podkreślać, że jest to istotny obiekt dla bezpieczeństwa państwa, który powinien pozostać w rękach krajowego właściciela. Wiadomość o wycofaniu się Carlyle wpłynęła na akcje Thyssenkrupp, które odnotowały spadek o ok. 3,7%.
- Wycofanie się Carlyle z procesu przetargowego nie jest uzasadnione przez zarząd przedsiębiorstwa i nie ma nic wspólnego z jakością i wynikami finansowymi naszej firmy. Właśnie dlatego bardzo żałujemy tej decyzji - podkreślił na portalu Linkedin Oliver Burkhard, członek zarządu Thyssenkrupp oraz prezes TKMS.
Ich kotz im Strahl:
— Armchair General 🇩🇪 (@Leopard24theWin) October 22, 2024
Anstatt tkMS jetzt mittels Private Equity an die Börse zu bringen, krätschen die Staatssekretäre aus dem BMWK rein und wollen tkMS an die Konkurrenz verkaufen.
Damit ist Carlyle trotz positiver Prüfung raus.
1/4https://t.co/UiCX1mTKkq
Sprzedaż stoczni miała być związana z planami restrukturyzacyjnymi w Thyssenktrupp, co obejmowało także zawarcie umowy na udział w spółce joint verture (udziały 50 na 50) z czeskim podmiotem z branży stalowej. W tle miały się pojawiać kontrowersyjne zapytania o płynność finansową niemieckiego koncernu, podobnie jak w przypadku Meyer Werft, do którego ratowania zaangażowały się władze samorządowe i federalne. Władze TKMS wskazują, że stocznia miała osiągać dobre wyniki finansowe, raportując dziewięciomiesięczny zysk operacyjny (EBIT) w wysokości 74 milionów euro, więcej w porównaniu z analogicznym okresem w poprzednim roku fiskalnym. Prezes TKM wskazał, że portfel zamówień stoczni jest "wypełniony po brzegi od lat" i są robione "duże postępy w zakresie zmian wewnętrznych".
- Wszyscy możemy być dumni z tego, co udało nam się osiągnąć. Biorąc pod uwagę obecny rozwój naszej firmy, nadal jesteśmy w bardzo dobrej pozycji, aby podjąć kolejne kroki. Jesteśmy zdrową firmą i wciąż mamy wiele do zrobienia - podkreślił.
Mimo tej sytuacji Thyssenkrupp ma pozostawać otwarty na dalsze poszukiwanie partnera, któremu mógłby odsprzedać część swoich udziałów w różnych podmiotach. Jeszcze w marcu firma podawała, ze rosnące globalne zapotrzebowanie na okręty nawodne i podwodne oraz technologie z tym związane mają stwarzać dodatkowe możliwości rozwoju dla kilońskiej stoczni, a usamodzielnienie zakładu stoczniowego miałoby pozwolić na lepsze wykorzystanie związanych z tym szans. Firma prowadzi również rozmowy z władzami Niemiec odnośnie ich zaangażowania w TKMS, podkreślając jego pozycję na rynku krajowym oraz europejskim.
- Od początku mieliśmy w głowie kilka opcji, np. wydzielenie Marine Systems oprócz sprzedaży. Dlatego teraz będziemy nadal ciężko pracować, aby wydzielenie z Thyssenkrupp było możliwe w inny sposób. O tym, że jest to konieczne, słuszne i rozsądne dla naszych akcjonariuszy, klientów i pracowników, świadczy jasne porozumienie w zarządzie Thyssenkrupp i w zarządzie TKMS - zaznaczył Oliver Burkhard.
Aktualnie
TKMS jest zaangażowany w budowę dużych fregat (blisko 10 000 ton
wyporności) typu F127 dla sił morskich Niemiec, a także okrętów
podwodnych typu 212CD, które wejdą w skład zarówno floty niemieckiej,
jak i norweskiej. Te ostatnie jednostki są przedmiotem oferty stoczni
dla polskiej Marynarki Wojennej w ramach programu „Orka”. Nie podano,
czy zmiana właściciela wpłynęłaby na zmiany w tej propozycji, jak i
wyboru oferentów.
Firma potwierdziła swoje przekonanie, że sektor morski skorzystałby na niezależnym działaniu, aby wykorzystać globalne możliwości wzrostu. Thyssenkrupp wspomniał również o trwających rozmowach z rządem dotyczących potencjalnego zaangażowania w TKMS, podkreślając silną pozycję dywizji w kontekście konsolidacji przemysłu na poziomie krajowym i europejskim.
Stena Futura przeszła ceremonię chrztu w Belfaście. Stena Connecta ukończona
Zwodowano największy na świecie statek do układania kabli
Świnoujście: zatopiony kuter wydobyty z dna Basenu Północnego. Służby podejrzewają celowe działanie
PRS sprawuje nadzór nad budową okrętu ratowniczego programu „Ratownik”
Chiny oddały do użytku gigantyczny statek do akwakultury. 12 gatunków ryb na jednostce
HD Hyundai jako pierwsza stocznia wyprodukował 5 tys. jednostek