• <
nauta_2024

Prezes stoczni Gryfia: „Po latach zapóźnień, wyszliśmy na prostą” [ROZMOWA]

29.09.2021 12:15 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Prezes stoczni Gryfia: „Po latach zapóźnień, wyszliśmy na prostą” [ROZMOWA]

Partnerzy portalu

Prezes stoczni Gryfia: „Po latach zapóźnień, wyszliśmy na prostą” [ROZMOWA] - GospodarkaMorska.pl
Fot. Gryfia

O ostatnich zleceniach i najbliższych planach opowiada Krzysztof Zaremba, prezes Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia w Szczecinie w rozmowie z portalem GospodarkaMorska.pl.

W miniony piątek, ostatni z czterech lodołamaczy dołączył do floty Wód Polskich. To jeden z dużych projektów, które w ostatnim czasie Gryfia zakończyła pełnym sukcesem. Koszt każdej z jednostek to ok. 18 mln zł. Świętujecie spory sukces.

Ten kontrakt zawarli jeszcze moi poprzednicy, realizowaliśmy to zadanie przez trzy ostatnie lata. Warto podkreślić, że nie mieliśmy opóźnień, a lodołamacze to w zasadzie jednostki wielofunkcyjne. Mogą służyć jako holowniki, jednostki ratownicze, mogą również zwalczać rozlewy ropochodne, a przede wszystkim zatory lodowe. Największy jest lodołamacz czołowy, a trzy pozostałe są to statki liniowe.

Jednostki wyprodukowane przez MSR Gryfia już służą i zbierają pochlebne recenzje. Wcześniej oddane do użytku to Puma, Narwal i Nerpa. Najnowszy z nich to Manat. 

Faktycznie te statki zostały wysoko ocenione przez załogi. Pierwsze dwa oddaliśmy w ubiegłym roku. Wyszły ze stoczni o własnych siłach i przepłynęły morzem do Gdańska. Jesteśmy z tego kontraktu bardzo zadowoleni. 

A czy teraz Gryfia planuje budowę kolejnych statków, czy jednak zostaje przy remontach, co zawsze było jej pierwszym zadaniem?

Budować oczywiście potrafimy, co właśnie udowodniliśmy. Mimo to widzimy swoje miejsce przede wszystkim przy remontach klasowych, przebudowach i modernizacjach. Do tych zadań zostaliśmy powołani, na tym świetnie się znamy. I co tu dużo mówić, to również najbardziej rentowne zlecenia. 

Stocznia ma wielu klientów, przeważają wśród nich kontrahenci zagraniczni. Czy jest szczególne zlecenie, którym Gryfia z dumą może się pochwalić?

Ostatnio dla naszego stałego norweskiego klienta przebudowaliśmy napęd na napęd hybrydowy. Bardzo cieszymy się z tego typu zleceń i przewidujemy taką tendencję na przyszłość. Zamówienia na takie usługi dyktują m.in. dyrektywy unijne, wymagania środowiskowe. A Gryfia zdobyła już doświadczenie w przebudowie technologii na napęd hybrydowy. Czujemy się mocni w tym obszarze. 

Innym dość popularnym zamówieniem jest np. wymiana zbiorników balastowych. Chodzi o to by nie mieszać organizmów żyjących np. na wodach północnych z tymi żyjącymi na wodach południowych. Armatorzy zamawiają także przeróbki i modernizacje układów paliwowych.  

Można powiedzieć, że na brak zleceń nie narzekacie.

Naszym bardzo prestiżowym klientem jest koncern Kawasaki. Oni dokonują transportu nowych samochodów, które wychodzą prosto z fabryk na poszczególne rynki. Większość ich promów kursujących na północy są remontowane w Gryfii od lat. 

Wśród odbiorców naszych usług jest również Polska Żegluga Morska i wielu innych. Z tygodnia na tydzień mamy pełny grafik zamówień, doki są zajęte, a jeśli chwilowo jakiś stoi pusty to tylko kwestia maksymalnie doby. 

Kolejnym wielkim wydarzeniem dla Gryfii jest budowa pływającego doku przez szczecińską stocznię Wulkan. Mówi się, że to będzie największe zlecenie w historii firmy. Co zmieni ta spektakularna modernizacja?

To będzie największy dok na Morzu Bałtyckim, większy jest tylko na Morzu Północnym, a w sumie na półkuli północnej takich doków jest tylko cztery. On zapewni nam przetrwanie i konkurencję na dobre 30 lat. Podobnej skali inwestycja ostatnio miała miejsce 30 lat temu, mowa o doku numer 5. 

Prognozy mówią, że po zakończeniu tej inwestycji, przychody Gryfii mogą zwiększyć się aż o połowę. 

To zdecydowanie największy projekt w historii naszej firmy. Dok będzie mieścił się przy nabrzeżu Gdyńskim, naprzeciwko Stoczni Szczecińskiej. Samo nabrzeże ma być przedłużone 60-metrowym pirsem.

Ta inwestycja w wymiarach to 235,6 m długości całkowitej, 213,1 m długości podporowej, 47,3 m szerokości zewnętrznej i 38 m szerokości wewnętrznej. Nośność doku ma wynosić 27 tys. ton. 

Armatorzy eksploatują coraz większe statki, więc potrzebne są i coraz większe doki. Taki dok zwiększa możliwości operacyjne stoczni. A nawet jeśli mamy dwie mniejsze jednostki, to w takiej sytuacji można zadokować obie. Małych doków w obrębie Bałtyku jest kilkadziesiąt. To pokazuje, jak zmieni się sytuacja. 

Po tej inwestycji będziemy potężną konkurencją dla stoczni remontowych z Zachodu. Uważam, że po latach zapóźnień udaje się nam wyjść na prostą. Polityka poprzednich ekip doprowadziła do bardzo trudnej sytuacji w przemyśle stoczniowym.

Gryfia obrała teraz kurs na prostą. A przed państwem ciężka praca by utrzymać tempo.

Kontrolujemy ponad 80 proc. rynku w regionie, trafia do nas ok. 170 jednostek rocznie, sprzedaż wynosi 160 mln zł. To bardzo dobre parametry, które chcemy podnosić. 

Stocznia remontowa nie potrzebuje terenów, a nabrzeży i doków. Pozbyliśmy się więc zbędnych nieruchomości i prowadzimy program modernizacji remontując drogi, magazyny, budynek socjalny. 

W tym roku - w końcu - zanotujemy wynik dodatni. Po raz pierwszy w historii stoczni wprowadziliśmy przejrzysty system premiowy. Chcemy teraz stale inwestować w nową infrastrukturę i naszych pracowników, których firma zatrudnia ponad 500 osób. 

Pragnę wyraźnie zaznaczyć, że w latach 2008-2015 poprzedni rząd PO-PSL prowadził politykę niszczenia polskiego przemysłu stoczniowego. MSR Gryfia również była ofiarą tej polityki. Na szczęście obecny właściciel wspiera a nie niszczy swoje firmy.

Dziękuję za rozmowę. 

etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

aste_390x150_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.