Jak ocenia rosyjski ekspert Michaił Krutichin z firmy RusEnergy, choć Gazprom dzięki rosyjskim jednostkom do układania gazociągu może ukończyć Nord Stream 2, to przy tym bardzo ryzykuje, choć formalnie nie jest ich właścicielem.
Ukończenie Nord Stream 2 wymaga ułożenia na dnie morskim około 150 km rurociągu. Media rosyjskie ostatnio oceniały, że budowę Gazprom mógłby wznowić w sierpniu. 4 sierpnia minął termin apelacji od decyzji regulatora duńskiego, który pozwolił na prowadzenie prac w wodach Danii.
"Gazprom teoretycznie może zakończyć całą tę pracę wykorzystując dwie główne jednostki pływające: pływający żuraw Akademik Czerski i barkę Fortuna układającą rury" - powiedział PAP Krutichin. Obie jednostki pod koniec lipca znajdowały się w niemieckim porcie Mukran, czyli terminalu promowym koło Sassnitz w północno-wschodniej części wyspy Rugia. W tym porcie znajduje się terminal logistyczny budowy Nord Stream 2.
Rosyjska firma MRTS, która dzierżawi barkę Fortuna od firmy zarejestrowanej w Luksemburgu, poinformowała jednak 5 sierpnia, że nie będzie uczestniczyć w układaniu rur dla gazociągu Nord Stream 2 w wodach Danii.
Pod koniec lipca okazało się, że Akademik Czerski, którego właścicielem był Samarski Ciepłowniczy Fundusz Majątkowy (STIF), spółka podporządkowana Gazpromowi, znikł z dokumentów koncernu. STIF nie figuruje już w wykazie podmiotów powiązanych z Gazpromem. Krok ten komentatorzy oceniali jako próbę "ukrycia" Akademika Czerskiego przed sankcjami USA wobec jednostek morskich zaangażowanych w projekt Nord Stream 2.
Pytany o taki sposób ominięcia restrykcji, Krutichin zwrócił uwagę, że prezydent USA Donald Trump na mocy ustawy przyjętej w 2019 roku jest zobowiązany wprowadzić sankcje wobec jednostek i ich prawdziwego właściciela. Zdaniem eksperta oznacza to, że niezależnie od przekazania prawa własności obiektem restrykcji stanie się Gazprom.
Jednocześnie - dodał Krutichin - "wygląda na to, że Amerykanie bardzo nie chcieliby karać całego, +wielkiego+ Gazpromu". Z tego powodu - jako pewien wybieg, po to, aby nie karać samego koncernu - zaproponowali wprowadzenie sankcji, które wymierzone byłyby także przeciwko firmom ubezpieczeniowym i zapewniającym obsługę projektu Nord Stream 2.
Niemniej, "ludzie z Gazpromu nie są głupcami i rozumieją, że jeśli będą kontynuować projekt, to zostaną objęci sankcjami. Pozostaje pytanie: czy będą ryzykować, czy nie będą? Na to pytanie na razie nie mogę odpowiedzieć, dlatego, że jeśli zaryzykują, to sankcje obowiązkowo nastąpią" - powiedział analityk.
O tym, że Rosja ukończy własnymi siłami Nord Stream 2, gdy z projektu, w obawie przed sankcjami, wycofała się szwajcarska firma Allseas, mówili przedstawiciele władz. Prezydent Władimir Putin już w styczniu br. zapowiadał, że gazociąg powstanie do końca br. lub na początku 2021 roku.
Nie jest jasne, kto może ubezpieczyć jednostki układające rurociąg i ich operacje w wodach duńskich. Dziennik "Kommiersant" podawał, że nie zdecydowała się na to żadna z firm z Europy Zachodniej.
W lutym br. Gazprom sprowadził Akademika Czerskiego z portu Nachodka na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Jednostka płynęła na Bałtyk trzy miesiące, wielokrotnie zmieniając port docelowy. Groźba kolejnych sankcji amerykańskich (tym razem zapisanych w projekcie ustawy o wydatkach obronnych na nowy rok budżetowy 2021), powinna teoretycznie stać się bodźcem do jak najszybszego kończenia budowy. Tymczasem Akademik Czerski spędził w porcie Mukran dwa miesiące - zauważał na początku lipca "Kommiersant".
Rosyjski dziennik oceniał wówczas, że jedną z przyczyn zaniechania prac może być rychłe przyjęcie sankcji. Ustawę prezydent Trump powinien podpisać do 1 października, ale w przeszłości czynił to zarówno znacznie później - w grudniu, jak i wcześniej - w sierpniu. Tak więc, zdaniem "Kommiersanta", nawet najszybsze tempo prac nie gwarantowałoby zdążenia przed sankcjami.
W ocenie Krutichina wszystkie działania Gazpromu w ostatnim czasie odbywają się "po to, by pokazać Putinowi, że się starają".
"To wszystko, co do tej pory robił Gazprom: sprowadził jednostki z Dalekiego Wschodu, prosił regulatorów duńskich o pozwolenie (na prace), prosił Niemców o zezwolenie na organizację bazy zaopatrzeniowej projektu, i nawet zwracał się do sądu - to wszystko było po to, aby pokazać władzom rosyjskim, że Gazprom robi wszystko, co można aby obejść sankcje" - powiedział ekspert.
Mitsubishi Shipbuilding dostarcza duży prom samochodowy Keyaki japońskim zamawiającym
Szwedzi czekają na polskie promy. W porcie Ystad rosną obawy o finanse i przyszłość wspólnego projektu
Latarnie Gospodarki Morskiej 2022 w kategorii "Lider Technologii Morskich". Ruszyło głosowanie online
Drugi okręt podwodny dla sił morskich Hiszpanii zwodowany. Tak się prezentuje
Ulstein woduje kolejny statek, którego kadłub zbudował CRIST. Tak prezentuje się Nexans Electra
Mitsubishi Shipbuilding dostarcza duży prom samochodowy Keyaki japońskim zamawiającym
W Turcji ruszyła budowa pierwszego okrętu logistycznego dla sił morskich Portugalii
Hiszpański „Hydrograf”? Navantia zbuduje okręty specjalistyczne dla Armada Española
Duńskie promy bardziej przyjazne środowisku. Jeden z nich otrzyma nowy system akumulatorów