Zawirowania i załamanie morskich łańcuchów logistycznych w czasie pandemii Covid-19 i po rosyjskiej napaści na Ukrainę wywołały dyskusję na temat deglobalizacji i konieczności powrotu do skracania odległości między dostawcami a rynkami. Jak zwykle, zanim doszło do realizacji pomysłów zaczęły się dyskusje i rozważania na temat możliwości powrotu do produkcji lokalnej. Realne działania są korygowane przez żądzę zysku i strategie cięcia kosztów.
– „Globalizacja” jest tematem amorficznym – zauważa Jamie McGeever z Reutersa i powołuje się definicję Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który twierdzi, że globalizacja gospodarcza polega na „rosnącej integracji gospodarek na całym świecie, w szczególności poprzez przepływ towarów, usług i kapitału przez granice”.
Jak widać, nie zanosi się na szybką zmianę tego trendu, jako że wiele państw wspiera integrację gospodarek. Nową jakość w koncentracji interesów gospodarczych wprowadza umowa o wolnym handlu między krajami leżącymi nad Oceanem Spokojnym, która została podpisana przed ponad rokiem. Obejmuje ona jedną trzecią światowej gospodarki, zakłada zniesienie 90% ceł w 15 krajach Azji Wschodniej i Pacyfiku. Z dzisiejszych szacunków wynika, że ma zwiększyć eksport wewnątrz regionalny o 42 miliardy dolarów.
Mimo spowolnienia gospodarczego i zawirowań w światowej gospodarce, aktywność inwestycyjna Chińskiej Republiki Ludowej utrzymuje to samo tempo. Chiny stawiają na globalizację i rozśrodkowanie interesów na wszystkich kontynentach, łącznie z Arktyką. Aktywność inwestycyjna w regionach położonych na Nowym Jedwabnym Szlaku nie słabnie.
– Finanse i inwestycje BRI (China Belt and Road Initiative) utrzymują się na stałym poziomie w 2022 r. osiągając 67,8 mld USD w porównaniu do 68,7 mld USD w 2021 r. Inwestycje jako udział zaangażowania BRI osiągnęły rekordowy poziom 48%, co stanowi wzrost z 29% w 2021 r. i w porównaniu ze średnią wynoszącą 40%. Od 2013 r. skumulowane zaangażowanie BRI wynosi 962 mld USD, około 573 mld USD na kontrakty budowlane i 389 mld USD na inwestycje niefinansowe – wylicza dr Christoph Nedopil Wang, dyrektor i założyciel Green Finance & Development Center, profesor nadzwyczajny w Fanhai International School of Finance (FISF) na Uniwersytecie Fudan w Szanghaju.
Bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Stanach Zjednoczonych wzrosły o 65 926 mln USD w czwartym kwartale 2022 r. – informuje z kolei U.S. Bureau of Economic Analysis. Stany Zjednoczone nie zwalniają i zasysają inwestycje. W 2021 r. odnotowały one największy wzrost napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych spośród wszystkich gospodarek w 2021 r.
Najnowsza publikacja globalnego badania inwestycji bezpośrednich MFW pokazuje, że pozycja USA wzrosła w 2021 roku o 506 mld USD do 4 997 mld USD, czyli o 11,3%. Drugim z kolei krajem, który „żył” z inwestycji zagranicznych były Niderlandy (4 331 mld USD), trzecim Chiny (3 578 mld USD), a zaraz za Chinami – Luksemburg (3 327 mld USD). Dla uzupełnienia warto jeszcze dodać, że w Luksemburgu działa jeden z silniejszych (finansowo) klastrów morskich w UE.
– Dla wielu ekonomistów wydaje się, że globalizacja utknęła w martwym punkcie po trzech dekadach niskiej inflacji, łatwych kredytów, integracji Chin z gospodarką światową i stosunkowo spokojnym okresie – stwierdza McGeever. – Pandemia, wzrost populistycznej polityki, wojna w Europie oraz militarne, gospodarcze i technologiczne Chiny mogły sprawić, że świat będzie bardziej skłonny patrzeć do wewnątrz niż na zewnątrz. Ale nawet jeśli jej siła maleje, doniesienia o śmierci globalizacji mogą być mocno przesadzone – ostrzega McGeever.
Po rekordowym 2021 roku przyrost handlu światowego jest teraz ujemny. Globalny handel może osiągnąć prawie 32 bln USD w 2022 r., ale jego wzrost stał się ujemny w drugiej połowie 2022 r. Popyt na towary importowane okazał się odporny na spadki przez cały 2022 r., a wolumen handlu wzrósł o 3% – wyliczają eksperci UNCTAD.
W ich ocenie handel gospodarek Azji Wschodniej wykazał większą odporność na zawirowania niż zakładano, a handel na południowej półkuli zwo4lnił w trzecim kwartale 2022 r. Oczekuje się, że tarcia geopolityczne [wojna na Ukrainie – MG], utrzymująca się inflacja i niższy światowy popyt będą miały negatywny wpływ na światowy handel w 2023 r. – prognozuje UNCTAD.
Według danych Banku Światowego, w 2021 r. handel prawdopodobnie wzrósł do 57% jako udział w światowym PKB. Jeśli to się potwierdzi, to będzie to blisko rekordowego poziomu 61% z 2008 r., który zgodnie z powszechnym konsensusem oznaczał „szczyt globalizacji” – zaznaczają analitycy Banku Światowego.
Alessandro Nicita, ekonomista z United Nation Conference for Trade and Development, stwierdził dla Reutersa, że struktura światowego handlu nieuchronnie ulegnie zmianie – w kierunku deglobalizacji lub regionalizacji – ale proces ten będzie „selektywny” w różnych branżach i krajach i może zająć od pięciu do dziesięciu lat.
– Deglobalizacji jeszcze nie ma. Nie jest to tak naprawdę widoczne w danych – zastrzega Nicita, szacując, że światowy handel wzrósł w zeszłym roku o około 3%, w tempie zbliżonym do światowej gospodarki, potwierdzając ustalenia UNCTAD.
– Handel i globalizacja nie słabną, ale się zmieniają – powiedziała Anabel Gonzalez, Deputy Director-General, World Trade Organization w listopadzie na Chatham House Global Trade Policy Forum, odwołując się do analiz wzrostu handlu opartego na usługach i handlu internetowym. Z tych obserwacji wynika, że w ujęciu dolarowym przepływy handlowe między trzema największymi gospodarkami są silniejsze niż kiedykolwiek.
Eksport i import Chin w ubiegłym roku osiągnął rekordowe poziomy odpowiednio 3,59 bln USD i 2,72 bln USD, podobnie jak eksport i import ze strefy euro – odpowiednio 2,88 bln EUR (3,05 bln USD) i 2,94 bln euro – podczas gdy eksport z USA do Chin i chiński import z Stany Zjednoczone również osiągnęły rekordowe poziomy – wylicza MFW.
Jednak zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw od czasu pandemii i wojny na Ukrainie zmusiły kraje i regiony do dążenia do większej samowystarczalności w zakresie energii, żywności, zasobów, technologii i nie tylko.
Wiele krajów z nadzieją patrzy na Stany Zjednoczone, gdzie administracja Bidena przeforsowała przełomowe pakiety fiskalne – takie jak ustawa o redukcji inflacji i ustawa o finansowaniu chipów. Na bazie tych ustaw rząd amerykański wpompuje rekordowe dotacje i zapewni finansowanie przemysłów zielonej energii, nowych technologii i półprzewodników.
Długoterminowy budżet UE w połączeniu z NextGenerationEU (NGEU), tymczasowym instrumentem mającym na celu przyspieszenie odbudowy, tworzą największy pakiet stymulacyjny, jaki kiedykolwiek sfinansowano w Europie – informuje Komisja Europejska. W 2022 r. było to łącznie 2,018 bilionów euro w cenach bieżących. Te środki mają pomóc w odbudowie Europy po pandemii Covid-19. Środki zostały skoncentrowane na tym, by za kilka lat UE był bardziej zielona, bardziej cyfrowa i bardziej odporna na zawirowania na rynku dostaw surowców energetycznych.
Rząd Chin również przygotował pakiet wsparcia o wartości ponad 1 biliona juanów (144 miliardów dolarów) dla swojego przemysłu półprzewodników. Ekonomiści z JP Morgan zwracają uwagę na rosnącą „regionalizację” łańcuchów dostaw. Mimo to, Azja odpowiada obecnie za blisko 79% całkowitego importu maszyn i sprzętu transportowego do Chin, co oznacza wzrost z 65% w latach 2017-2019.
Ta „regionalizacja” będzie kontynuowana przy założeniu stopniowego rozluźniania się gospodarczych, handlowych i finansowych powiązań Pekinu ze Stanami Zjednoczonymi. Europa ma tu jeszcze wiele do nadrobienia. Jeśli przyjrzymy się tylko produkcji przemysłu stoczniowego, to armatorzy funkcjonujący na rynku europejskim skoncentrowali swoje zamówienia w stoczniach chińskich i Południowej Korei.
Pogarszające się stosunki chińsko-amerykańskie sprawiają, że po trwającej ponad trzydzieści lat hegemonii gospodarczej USA wyraźnie daje się zauważyć układ dwubiegunowy. Przy czym Chiny wzmocniły swoją pozycję w strefie Pacyfiku oraz w Afryce.
Aktualnie na globie wytworzyły się trzy ekosystemy gospodarcze, USA, ChRL oraz Unia Europejska. Taki układ nie zapewnia niestety niskiej inflacji, utrzyma strukturalnie wyższe stopy procentowe i spowalnia wzrost gospodarczy.
Nearshoring i friend-shoring zapewniają w pewnym stopniu bezpieczeństwo dostaw i skraca łańcuchy logistyczne. Ale są drogie i zmniejszają przewagę konkurencyjną opartą na konkurencji cenowej i niskich płacach, które dzisiaj rosną pod wpływem presji inflacyjnej i pakietów socjalnych.
Na razie globalizacja ma się dobrze. A to oznacza, że handel morski będzie potrzebował nowych statków. Deglobalizacja raczej nie nadejdzie szybko - zakładają czołowi operatorzy i zamawiają serie statków zarówno do przewozu drobnicy, kontenerów i samochodów jak i płynnych oraz sypkich towarów masowych. Nawet w czasach deglobalizacji nie unikniemy rozwoju logistyki na morskich szlakach oraz konieczności rozwoju portów i żeglugi bliskiego zasięgu.
Dwa największe na świecie promy wodorowe powstaną w Norwegii
Wyciek wody i porażenie prądem przyczyną śmierci technika na pokładzie promu Stena Line
Mein Shiff 7 przygotowuje się do prób morskich. To kolejny wycieczkowiec powstający w Meyer Turku
Wyposażenie napędowe od Kongsberga nada prędkości fregatom niderlandzkiego "Miecznika"
Saab dostarczy siłom morskim Hiszpanii systemy ostrzegania laserowego dla nowych fregat
Tragedia w gdańskiej stoczni. To było morderstwo, nie wypadek