• <
nauta_2024

Tak to robią Włosi. Zobaczyliśmy jak powstają okręty podwodne i nawodne w Fincantieri

Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Tak to robią Włosi. Zobaczyliśmy jak powstają okręty podwodne i nawodne w Fincantieri
Fot. GospodarkaMorska.pl

Coraz mniej czasu pozostaje do ogłoszenia decyzji o wyborze oferenta, który dostarczy polskiej Marynarce Wojennej okręty podwodne w ramach programu „Orka”. Zgodnie z obietnicą Ministerstwa Obrony Narodowej ma to nastąpić do końca grudnia tego roku. Stąd też podmioty starające się o pozyskanie tego kluczowego kontraktu prezentują coraz więcej informacji na temat swoich ofert. Tym razem mieliśmy okazję zobaczyć na żywo, jak prezentuje się propozycja włoskiego koncernu Fincantieri w postaci okrętów podwodnych serii U212 NFS (Near Future Submarine).

W ramach dziennikarskiego wyjazdu do Włoch, na zaproszenie Fincantieri, firma zaprezentowała swoje zakłady stoczniowe, mieszczące się w Riva Trigoso i Muggiano, miejscowościach leżących nad Morzem Śródziemnym. W pierwszej z nich powstają jednostki nawodne, w drugiej nawodne i podwodne. Omówiła też swoją historię oraz obecną działalność, dając wgląd na specyfikę włoskiej branży morskiej.

Międzynarodowa aktywność


Do koncernu Fincantieri należą zakłady i podmioty nie tylko we Włoszech. Samych tylko stoczni jest 18 na całym świecie. Przykładem tego są wchodzące w skład spółki zależnej VARD, mającej siedzibę w Norwegii, a także mieszcząca się w USA, w Marinette w stanie Wisconsin, stocznia Fincantieri Marinette Marine. Budują one nie tylko okręty, ale też wycieczkowce i jednostki przeznaczone dla szeroko pojętej branży offshore. Biorąc pod uwagę aktywność w tych sektorach, portfel zamówień na koniec września tego roku sięgnął 61,1 mld euro, co oznacza też lata pracy w zakładach i możliwość inwestowania w nowe rozwiązania i innowacje w przemyśle stoczniowym, aby stale rozwijać posiadaną ofertę. Stocznie i zakłady technologiczne zatrudniają 22 000 pracowników, w tym połowę z nich w samych Włoszech. Odwiedzane podczas wizyty dwie stocznie są jednymi z kluczowych pracodawców w regionie, ponadto wiele firm działających jako podwykonawcy ma swoje siedziby nieopodal nich, zapewniając ciągłość współpracy, koordynację, a tym samym wydajność przy wykonywanych zleceniach.


Fot. GospodarkaMorska.pl

– Posiadamy ogromny udział w rynku statków wycieczkowych, wynoszący ponad 40% w skali globalnej. Dysponujemy również zróżnicowaną bazą klientów i pełnym pokryciem segmentów, obsługując wszystkich wiodących graczy na rynku rejsów wycieczkowych na całym świecie, od niszowych i ekskluzywnych firm po prawdziwie międzynarodowe przedsiębiorstwa wycieczkowe. W sektorze obrony morskiej zaopatrujemy przede wszystkim naszych krajowych klientów, włoską marynarkę wojenną, a także jesteśmy strategicznym partnerem wzmacniającym nasze relacje z marynarką wojenną Stanów Zjednoczonych. Jesteśmy również w trakcie dostarczania drugich statków patrolowych do Indonezji. Mocno też inwestujemy w domenie podwodnej – podkreślają przedstawiciele Fincantieri.

Firma wskazuje, że obecnie 44% przychodów pochodzi z sektora odpowiedzialnego za wycieczkowce, natomiast zamówienia wojskowe to 23%. Biorąc pod uwagę potrzeby cywilne i wojskowe, rośnie też udział okrętów i technologii podwodnych, wynoszący na ten moment 5%. Wzrost zamówień i zapotrzebowania ma w tym segmencie rosnąć, stąd też Fincantieri pozostaje, mimo komercyjnego zaangażowania, pod kontrolą władz, biorąc pod uwagę znaczenie dla państwa i realizację planów związanych szczególnie z obronnością. Jednocześnie, biorąc pod uwagę czas i perspektywy eksportowe, istnieje również możliwość wsparcia sprzedaży produktów za pomocą kredytu udzielanego przez włoski rząd. Koncern wykorzystuje tu także doświadczenie z współpracy z innych państwami, tak przy dostawach jednostek cywilnych, jak i okrętów. Szczególnie zwraca tu uwagę gotowość do sprzedaży tych ostatnich już w zaawansowanym stanie budowy, w ramach zamówienia dla sił morskich Włoch. Tak było w przypadku dwóch wielozadaniowych okrętów typu Thaon di Revel dla Indonezji, a wcześniej dwóch fregat serii FREMM, znanych też jako typ Carlo Bergamini, do Egiptu.

Obecnie Fincantieri jest obecna w Polsce za pośrednictwem biura projektowego Vard Engineering Gdansk sp. z o.o., które świadczy różnorodne usługi klientom na całym świecie w zakresie budowy nowych statków, przebudowy i modernizacji w sektorze morskim. Do podmiotu należy też firma SEAONICS, która specjalizuje się w projektowaniu i produkcji kompleksowych systemów elektrycznych i rozdzielnic. Rozwija się też w klastrze morskim w Gdańsku. W oparciu o tę obecność, Fincantieri zakłada szeroką współpracę z polskimi firmami w wielu obszarach. Co też istotne, kilka spółek zależnych prowadzi obecnie rozmowy lub już współpracuje z polskimi przedsiębiorstwami. Należą do nich Whitehead Alenia Sistemi Subacquei (WASS), Cetena, Ingegneria Dei Sistemi (IDS), Fincantieri Nextech, oraz Isotta Fraschini Motori. Dotyczy to również stałych partnerów oferenta, jak koncern Leonardo, dostarczający uzbrojenie i technologie obronne, angażując się m.in. w dostawy armat morskich dla wielozadaniowych fregat programu „Miecznik”.

Małe stocznie pełne roboty


Zakłady stoczniowe mieszczące się w blisko siebie położonych miejscowościach Riva Trigoso i Muggiano znajdują się na powierzchni odpowiednio 173 000 m2 i 150 000 m2 i zatrudniając jako pracowników ok. 830 (plus 500-800 podwykonawców) i 650 (plus 700-1500 podwykonawców) osób. Znaczna część zakładów produkcyjnych mieści się też w budynkach stoczniowych powstałych w okresie przedwojennym, niemniej wszystkie są wyposażone w nowoczesny sprzęt. Choć nie brakuje także w innych krajach Europy dużo większych pod względem powierzchni i zatrudnienia zakładów stoczniowych, tak szczególną uwagę zwracały tu tempo prac, gdzie jednocześnie w każdej hali czy innym obiekcie były prowadzone prace nad okrętami, tak budowanymi, jak i serwisowanymi. Utrzymanie ciągłości zleceń ma istotne znaczenie, czego ma dowodzić też historia, sięgająca 1905 roku. Od tamtego czasu hale kadłubowe zakładów opuściło ok. 150 okrętów podwodnych różnych typów. W trakcie wizyty dziennikarze mogli zobaczyć szereg jednostek nawodnych znajdujących się w budowie, w tym zacumowane przy nabrzeżu dwa patrolowce, indonezyjski KRI Prabu Siliwangi (321) i włoski ITS Domenico Millelire (P436).


Fot. GospodarkaMorska.pl

Wyzwaniem, wynikającym z postępu technologicznego i sytuacji geopolitycznej, było nadążenie za zmianami, stąd zdecydowano się, aby po zbudowaniu jednostek typu Sauro, zamiast rozwijać własne projekty, rozwinąć kompetencje we współpracy z zagranicznym podmiotem. Rządy Niemiec i Włoch nawiązały wówczas współpracę w celu budowy 10 okrętów podwodnych serii 212A, (6 dla Niemiec i 4 dla Włoch), a tym samym Fincantieri i Thyssenkrupp Marine Systems (obecnie TKMS) podpisały umowę o współpracy przemysłowej. Cztery jednostki dla włoskiej marynarki wojennej, znane jako typ Todaro, zostały dostarczone w latach 2006-2007 i 2016-2017, zbudowane w zakładzie Muggiano. Fincantieri zamierzała rozwijać swoje kompetencje na przestrzeni lat, w związku z czym okręty U212 NFS, których Fincantieri jest projektantem i głównym wykonawcą, oraz seria okrętów U212 NFS EVO charakteryzowały się coraz większym udziałem włoskich komponentów i rozwiązań konstrukcyjnych. Dlatego oczekuje się, że te ostatnie będą w 100% produkowane przy użyciu krajowego sprzętu. Opracowywany obecnie NFS jest zatem w dużej mierze projektem krajowym, z możliwością przyszłej adaptacji do rozwiązań EVO. 

Okręt podwodny typu Todaro (typ 212A), fot. MW Włoch


Od początku, gdy tylko pojawiła się informacja, że o pozyskanie kontraktu dla Polski starają się firmy z Niemiec i Włoch nie brakowało komentarzy odnośnie tego, czy TKMS, bądź szerzej niemieckie władze, nie spróbują zablokować oferty Fincantieri, bądź utrudnią pozyskanie konkretnych komponentów. Jak przyznaje koncern, ponad 70% powstaje we Włoszech i stanowią one rodzime produkty, a z Niemiec są dostarczane np. wyrzutni torped i niektóre, choć ważne systemy. Zdaniem oferenta, co było też podkreślane przez niego wielokrotnie, w kwestii licencji czy posiadanych kompetencji nic nie powinno stanąć na przeszkodzie, także biorąc pod uwagę współpracę z niemieckimi dostawcami oraz własne zdolności do zapewnienia włoskich zamienników.

Okręt podwodny z Włoch


Proponowane przez Fincantieri okręty podwodne serii U212 NFS mają ok. 59 metrów długości, a ich wyporność maksymalna pod wodą to 1830 ton. Na tle konkurencji w ramach programu „Orka” jest to więc najmniejsza z konstrukcji, zapewniając zarazem manewrowość i gotowość do działania nie tylko jak Morze Śródziemne, ale też różniące się od niego Morze Bałtyckie i Morze Północne. Załoga liczy 27 (+2) osób. W zanurzeniu prędkość maksymalna to 20 węzłów, a zasięg działania, w położeniu nawodnym, to 8 000 mil morskich. Na napęd składają się silnik wysokoprężny MTU 16V 396 oraz silnik elektryczny Siemens Permasyn o mocy 1700 kW, system AIP, a także siedmiołopatowa śruba napędowa typu skewback. Według oferenta charakteryzuje się wyjątkowo niskimi, zrównoważonymi sygnaturami oraz długim czasem przebywania pod wodą dzięki zastosowaniu ogniw paliwowych.

Wspomniane baterie litowo-jonowe LBS przeszły krytyczną ocenę na początku października bieżącego roku. System został opracowany i zaprojektowany przez włoski przemysł obronny, a produkcja baterii litowych będzie odbywać się we Włoszech, w jednej z największych europejskich fabryk zajmujących się tego typu technologią. Okręty U212 NFS będą pierwszymi okrętami podwodnymi w Europie Zachodniej zaprojektowanymi i wyposażonymi w to rozwiązanie, które według Fincantieri będzie również stanowić technologiczny przełom w rozwoju systemów energetycznych dla okrętów podwodnych. Jednocześnie OCCAR (Organisation conjointe de coopération en matière d'armement), która nadzoruje projekt, zapewnia koordynację między instytucjami, przemysłem i rządem, gwarantując przejrzyste i skuteczne zarządzanie projektem.


Fot. Fincantieri

Kadłub łodzi podwodnej wykonany jest ze stali niemagnetycznej, dzięki czemu charakteryzuje się wyjątkowo niską sygnaturą magnetyczną, co jest niezwykle cenne w basenach o niewielkiej głębokości, takich jak Morze Bałtyckie. Jest ona wyposażona w system walki elektronicznej firmy Elettronica oraz system zarządzania walką Athena Mk2/U firmy Leonardo. Ten ostatni składa się z następujących głównych komponentów, połączonych wspólną siecią wymiany danych, audio i wideo:

- system dowodzenia, kontroli, łączności, przetwarzania danych i informatyki (C4I);
- zintegrowany system nawigacji zoptymalizowany do działań zarówno na wodach głębokich, jak i płytkich / ograniczonych;
- zintegrowany zestaw sonarowy do wielokierunkowego nadzoru podwodnego oraz wykrywania przeszkód i min morskich;
- zestaw czujników do prowadzenia obserwacji nawodnej;
- podwodny system do komunikacji tradycyjnej i cyfrowej.

Uzbrojenie tworzy do 12 ciężkich torped wystrzeliwanych przez 6 wyrzutni torped 533 mm, wystrzeliwujące ciężkie torpedy naprowadzane przewodowo Black Shark Advanced, od WASS Submarine Systems, a także system przeciwdziałania atakom torpedowym ze strony jednostek nawodnych i podwodnych. Obok uderzeń na cele morskie U212 NFS ma być zdolny do uderzeń na cele lądowe z użyciem pocisków manewrujących średniego i dalekiego zasięgu, przystosowanych do oferowanych okrętów, a także stawiania min morskich (do 24 sztuk).

Podczas wizyty pojawiły się pytania dotyczące tego, czy okręt podwodny budowany dla państwa śródziemnomorskiego będzie w stanie działać w zimniejszych wodach o zmiennym zasoleniu. Wiceadm. rez. Dario Giacomin, który od lipca reprezentuje firmę Fincantieri i ma za sobą dziesiątki lat służby we włoskiej marynarce wojennej, w tym na okrętach podwodnych typu Sauro i Todaro, zwrócił uwagę, że te ostatnie zostały zaprojektowane na podstawie konstrukcji przeznaczonych specjalnie do pływania po Morzu Bałtyckim. Uważa on, że zapewnia to włoskim okrętom niezwykłą wszechstronność, a wszelkie elementy wymagające działania w cieplejszych/zimniejszych morzach można dostosować lub wymienić. Zarówno Fincantieri, jak i włoska marynarka wojenna miały również za zadanie przeanalizować specyfikę Morza Bałtyckiego, udzielając polskim decydentom odpowiedzi również w tej kwestii. Co ważne, jednostki typu Todaro działały na Oceanie Atlantyckim i Indyjskim, co pozwoliło je przetestować w zupełnie innych wodach, odnosząc pełen sukces.

Gap filler i szybka dostawa – to możliwe?


Aktualny plan prac zakłada budowę i dostarczenie dla Marynarki Wojennej Włoch (Marina Militare) czterech okrętów odpowiednio w 2029, 2030, 2031 i 2032 roku. Według polskiego MON jeden z nich mógłby trafić do Polski, co zapewniłoby bardzo szybką dostawę, w odróżnieniu od sytuacji, gdyby była mowa o jednostce, jakiej budowa rozpoczęłaby się w 2026 roku. Mimo krótkiego terminu stoczniowcy będą mogli wprowadzić modyfikacje na zamówionych przez Polskę okrętach podwodnych. Pierwsza „Orka”, oparta na włoskim projekcie, miałaby zostać przekazana w 2029 lub 2030 roku. Kolejne powstałyby też w ramach strategii Transferu Kompetencji i Technologii (TOKAT), umożliwiającej polskim firmom samodzielne prowadzenie działań wsparcia eksploatacyjnego na rzecz polskiej Marynarki Wojennej. W ramach tego wybrane podzespoły jednostki mogą być również prefabrykowane w Polsce i wysyłane do Włoch w celu integracji z budowanymi okrętami podwodnymi.

Oferent z Włoch bardzo podkreślał też świadomość odnośnie stanu polskich sił podwodnych, posiadających obecnie jeden, blisko 40-letni ORP Orzeł. Jednocześnie daty dostaw i ewentualna kwestia gap fillera będą zależne od porozumienia między polskim i włoskim rządem w ramach G2G. Fincantieri wskazuje na możliwość rozwiązania pomostowego w ramach umowy międzyrządowej. Nawet jeśli nie jest to wyraźnie zaznaczone, jednostka może być starszym okrętem typu Sauro lub Todaro. Dzięki temu Dywizjon Okrętów Podwodnych 3. FO bardzo szybko zyskałby zdolności operacyjne i zdolności szkoleniowe. Pojawia się tu pytanie, czy biorąc pod uwagę szybkość dostawy pierwszego okrętu nie lepiej skupić wysiłki oraz środki finansowe na już nowe okręty oraz edukację w oparciu o infrastrukturę istniejącą już we Włoszech, jak i tworzenie jej w Polsce. Często przewijającym się w mediach społecznościowych jest temat jednostek zaproponowanych przez inną włoską firmę, M23. Nawet jeśli ta wraz z Fincantieri nie przedstawi bezpośrednio wspólnej propozycji, możliwe, że zrobił to rząd włoski, włączając okręt miniaturowy do szerszej oferty w ramach programu „Orka”. Tego rodzaju jednostki mogą być wykorzystywane jako rozwiązania uzupełniające, zapewniając większą skuteczność podczas misji pod wodą.


Fot. Fincantieri

Fincantieri wskazuje na możliwość rozwiązania pomostowego w ramach umowy międzyrządowej. Nawet jeśli nie jest to wyraźnie zaznaczone, jednostka może być starszym okrętem klasy Sauro lub Todaro. Dzięki temu Dywizjon Okrętów Podwodnych 3. FO bardzo szybko pozyskałby zdolności operacyjne i zdolności szkoleniowe. Pojawia się tu pytanie, czy biorąc pod uwagę szybkość dostawy pierwszego okrętu nie lepiej skupić wysiłki oraz środki finansowe na już nowe okręty oraz edukację w oparciu o infrastrukturę istniejącą już we Włoszech, jak i tworzenie jej w Polsce. Często przewijającym się w mediach społecznościowych jest temat jednostek zaproponowanych przez inną włoską firmę, M23. Nawet jeśli ta wraz z Fincantieri nie przedstawi bezpośrednio wspólnej propozycji, możliwe, że zrobił to rząd włoski, włączając okręt miniaturowy do szerszej oferty w ramach programu „Orka”. Okręty podwodne i okręty miniaturowe mogą być wykorzystywane jako rozwiązania uzupełniające, zapewniając większą skuteczność podczas misji pod wodą.

Nie tylko „Orka”


Uzyskanie kontraktu na okręty podwodne dla Polski miałoby także otworzyć drogę dla kolejnych zamówień oraz współpracy włoskiej i polskiej branży okrętowej. Fincantieri zgłosiła swoją ofertę na okręty hydrograficzne w ramach wstępnych konsultacji rynkowych na jednostkę „Hydrograf”, ogłoszonych w 2024 roku. Ponadto we wrześniu, podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach koncern podpisał porozumienie o strategicznej współpracy z Polska Grupą Zbrojeniową, mające na celu wsparcie modernizacji polskiej Marynarki Wojennej, ze szczególnym uwzględnieniem programu „Orka”, a także z myślą o rozwijaniu szerokiego spektrum partnerstw w sektorze morskim.

Włoski oferent postrzega tę współpracę jako kluczową w zakresie konserwacji, napraw i remontów (Maintenance, Repair, Overhaul, MRO) i tworzenia dedykowanej im infrastruktury w polskich zakładach stoczniowych. W przyszłości partnerstwo mogłoby zostać ponadto rozszerzone o produkcję określonych podzespołów, a także, poprzez liczne podmioty, zaangażowania w Polsce i rozwoju local content. Zdaniem przedstawicieli Fincantieri wpisywałoby się to także w integrację europejską, tworząc mosty kooperacji także na niwie przemysłu okrętowego, z korzyścią dla wszystkich stron.

Podsumowanie


Wizyta we Włoszech była okazją do zapoznania się z filozofią i metodami pracy największego z europejskich dostawców statków i okrętów. Istotną rolę odgrywają tu planowanie i automatyzacja prac, pozwalające na szybką budowę nawet dużych i wymagających jednostek morskich, tak nawodnych, jak i podwodnych. To pozwala działać na zaskakująco małej przestrzeni, z wcale nie tak wielką liczbą pracowników. Biorąc pod uwagę, że do końca tego roku ma zostać wskazany wykonawca programu „Orka”, warto zapoznać się nie tylko z oferowanymi okrętami podwodnymi, ale też potencjałem stoczniowym i technologicznym potencjalnego, polskiego partnera. Jego doświadczenie, wraz z transferem wiedzy i technologii, to byłaby kluczowa wartość dodana, zapewniająca dalszy rozwój nie tylko polskiej Marynarki Wojennej, ale też krajowych stoczni i firm z branży morskiej i zbrojeniowej.

etmal_790x120_gif_2020
CRIST 35 LAT

Dziękujemy za wysłane grafiki.