• <
KONGSBERG_2023

Marek Siemaszko: Mam nadzieję, że uda się w krótkim czasie polepszyć warunki dla całego naszego podmiotu, stoczni Safe i Alkoru

Joanna Kubik

12.12.2015 15:16 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Marek Siemaszko: Mam nadzieję, że uda się w krótkim czasie polepszyć warunki dla całego naszego podmiotu, stoczni Safe i Alkoru

Partnerzy portalu

Marek Siemaszko: Mam nadzieję, że uda się w krótkim czasie polepszyć warunki dla całego naszego podmiotu, stoczni Safe i Alkoru - GospodarkaMorska.pl

O konsolidacji stoczni Safe i Alkoru oraz o momentach przełomowych w funkcjonowaniu firmy i najważniejszych realizacjach rozmawiamy z prezesem spółki, Markiem Siemaszko.

Konsolidacja z Alkorem już się zakończyła?

Sprawa z przejęciem Alkora jest już prawnie dopięta. Stocznia Safe jest właścicielem 100 proc. jego udziałów. Tak więc konsolidacja w aspekcie prawnym już całkowicie się dokonała. Musimy jeszcze popracować nad połączeniem gospodarczym naszych zasobów. Chcemy, aby z dwóch odrębnych podmiotów powstał jeden budowlano-remontowy, który będzie się rozwijał  w sektorze budownictwa okrętowego. Planujemy rozpocząć ten proces w pierwszym kwartale przyszłego roku. Dodam, że Safe i Alkor już od wielu lat ze sobą współpracowały, czy to w kwestiach marketingowych, czy dotyczących wytworu. Szczególnie przy takich działaniach, jak przebudowy statku, gdzie Safe wykonywał na rzecz Alkoru pewne prace np. sekcje, bloki, które były wmontowywane w przebudowywane jednostki. Oprócz tego współdziałamy też w różnych branżach okrętowych.

Po przejęciu Alkora przeprowadziliście się do Gdańska

W Gdyni w tej chwili pozostała tyko nasza hala produkcyjna, którą dzierżawimy innemu podmiotowi, a którą chcemy sprzedać, tam definitywnie kończymy działalność. Nie ma sensu rozstrzelanie działalności w dwóch krańcach Trójmiasta, bo to jest niewygodne zarówno ze względów ekonomicznych, jak i organizacyjnych. Przenosimy się do Pomorskiej Strefy Ekonomicznej (PSSE), tutaj mamy biura i  niewkluczone, takie rozmowy są prowadzone, że  cała działalność naszej firmy znajdzie się w PSSE. W tej chwili produkcja odbywa się na dzierżawionym przez nas terenie od Drewnicy Development.

Zazwyczaj, kiedy łączą się dwie spółki, dochodzi do zwolnień. U Was będzie podobnie?


Nie planujemy żadnych zwolnień, wręcz przeciwnie. Planujemy efektywniejsze wykorzystanie potencjału obu podmiotów, wprowadzeniu innej gamy produktów. Dok, który należy do Alkora będziemy wykorzystywać do budowy większych jednostek. Jestem więc przekonany, że będziemy tworzyli nowe miejsca pracy, a nie zmniejszali zatrudnienie. Konsolidacja naszych stoczni będzie miała większy wymiar w momencie ewentualnego przenoszenia działalności na tereny PSSE. Na tych obszarach istnieją lepsze warunki do jego zacumowania i pełniejszego wykorzystania. W tej chwili dok, który jest posadowiony przy pirsie wyposażeniowym przy Nabrzeżu Podokowym, nie może być zanurzany do pełnej wysokości, nie mogą wpływać do niego jednostki o większym tonażu. Trzeba ten dok wyholowywać np. na środek kanału i dopiero tam dokować jednostkę a następnie wpływać na miejsce, gdzie są prowadzone prace. Jest to niewygodne, kosztowne i ryzykowne inżynieryjnie. Mamy nadzieję, że uda się w krótkim czasie polepszyć warunki dla całego naszego podmiotu, stoczni Safe i Alkoru.

Działalność firmy ewoluowała przez lata. Czym się obecnie zajmujecie?


Profil działalności się nie zmieniał, dochodziły jedynie nowe branże w szerszym zakresie. Zmusiła nas do tego sytuacja na rynku okrętowym, która jest jak taka sinusoida. Nie bez przyczyny mówi się, że w okrętownictwie jest 7 lat chudych i 7 lat tłustych. W zależności więc od tego, jak to się wszystko  układało, to my też, jako podwykonawcy - bo w tym celu była tworzona spółka, jako mocny podwykonawca w pewnych branżach dla sektora okrętowego, dużych konstrukcji inżynieryjnych, budownictwa morskiego, hydrotechnicznego - zmienialiśmy kierunek działalności.

W efekcie jednak nie było dla Was tego złego, co by na dobre nie wyszło

Sytuacja na rynku wywarła na nas piętno, które odcisnęło się na naszej działalności. Mam tu na myśli sytuację związaną z problemami Stoczni Gdańsk, Stoczni Gdynia, Mostostalu Gdańsk. Kłopoty tych firm dotknęły nas, jako ich podwykonawców, kiedy to albo przepadały nam jakieś środki, albo były zawahania w płatnościach, które trwały czasem nawet latami. Było kilka takich przełomowych dla nas momentów np. w latach 2003-2004 – ruchy na rynkach stali, później krach walutowy i finansowy na świecie, dołek lat 2008-2010, jeżeli chodzi o produkcję okrętową. Żeby przetrwać, musieliśmy jakoś zareagować. W którymś momencie kryzysu lat 90-tych zaczęliśmy wykonywać zamówienia za granicą, korzystając z naszych wcześniejszych kontaktów. Zaczęliśmy pracować na rynku niemieckim, francuskim. W efekcie powstały samodzielne oddziały, które funkcjonują na tych rynkach ze sporymi sukcesami do dzisiaj.

Obecnie dużym problemem jest dla nas przesuwający się moment dołączenia do unii walutowej, do którego mam wrażenie nigdy nie dojdzie. Jest dla nas sporą niedogodnością rozliczanie się w walutach obcych, konieczności wymian, zabezpieczenia różnic kursowych itd.

A jakie były dla firmy przełomowe realizacje?


Jest kilka rzeczy, które warto podkreślić. Na pewno takim przełomem było wejście na rynek energetyczny w branżę budowy instalacji odsiarczania spalin. Opracowaliśmy nawet autorską technologię w tej dziedzinie i  prowadziliśmy prace tą metodą w 30-kilku elektrowniach w Europie.

Istotnym projektem było również zamówienie armatora Stolt Nielsen. Pracę nad tym projektem prowadziliśmy na zlecenie Mostostalu Gdańsk. Pracowaliśmy przy stalach duplexowych, nierdzewnych, gdzie musieliśmy stosować wyższe technologie. To była dla nas trudna szkoła. Dzięki tej realizacji przeszliśmy pewną certyfikację i zaczęły się pojawiać zamówienia offshorowe na rynek norweski. Staliśmy się certyfikowanym, rozpoznawalnym i wybieranym podwykonawcą w grupie offshore.

W dziale stoczniowym, gdzie przechodząc od budowy sekcji i bloków dla stoczni, najpierw Stoczni Gdynia, później innych podmiotów, doszliśmy do budowy w pełni wyposażonych jednostek. Szczególnie dumny jestem z budowy szeregu jednostek do obsługi farm łosiowych. Od monohalu, jednokadłubowej jednostki, poprzez katamaran, trimaran, które były wykorzystywane do rozmaitych celów, na rożnych etapach hodowli łososia. A takim sztandarowym produktem, który w zeszłym roku był u nas realizowany, to była budowa Rotor Tug, pierwszych na świecie jednostek tego typu z napędem hybrydowym. I były to 2 z 4 najnowocześniejszych w tym okresie holowników zbudowanych na świecie. Zamawiającym była Stocznia Damen dla armatora Kotug, który otrzymał od nas produkt całkowicie skończony, pod klucz. Przy projekcie tym współpracowaliśmy z Firmą Karat z Sopotu

Dokąd trafiają Wasze produkty?


Jeśli chodzi o kierunki w branży okrętowej, naszymi głównymi odbiorcami są kraje Europy Zachodniej: Holandia, Dania, Norwegia, Francja. To są kraje, których potrzeby, czy mówimy o rybołówstwie, marynarce wojennej, czy o flocie handlowej są nieporównywalnie większe od naszych. Poza tym oni z racji swojego umocowania na rynkach światowych, pewnych powiązań, czasem datujących czasów kolonialnych, mają dostęp do bardzo szerokich rynków trzecich,  dzięki czemu i my korzystamy z tych możliwości.  Natomiast jeśli chodzi o inne sektory, bo też takie nas interesują, energetyka, petrochemia, chemia, jest bardzo podobnie, sięgając nawet rynków dalej oddalonych w Afryce czy na Karaibach.

Interesującym dla nas rynkiem jest również Wielka Brytania, gdzie podpisano program inwestycji w energetyce jądrowej na następne 20 lat. Szykuje się budowa 6 bloków energetycznych, będą tu duże potrzeby, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na konstrukcje modułowe do ich budowy.


Dziękuję za rozmowę

etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

EU_CERT_2024
AVEXON

Dziękujemy za wysłane grafiki.