Największe centrum złomowania statków na świecie wcale nie mieści w nowoczesnej stoczni pełnej profesjonalnych urządzeń. To miejsce znajduje się na hinduskiej plaży Alang, na wybrzeżu Morza Arabskiego, gdzie codziennie dziesiątki tysiący robotników wychodzi z prostymi narzędziami, by rozebrać do naga kolejną zostawioną tu jednostkę. Ten niebezpieczny proceder może jednak niedługo się skończyć.
Zjawisko rozbierania statków to duży problem, który można zaobserwować w Południowej Azji. Spośród wszystkich 1026 zutylizowanych w zeszłym roku statków, aż 641 z nich zostały rozebrane na plażach w Indii, Bangladeszu i Pakistanu. Sposób w jaki to się dzieje nie ma wiele wspólnego z cywilizacją XXI wieku i ochroną środowiska. Przykładowo, stary tankowiec czy wycieczkowiec po prostu wpływa taranem na plażę, po czym jest rozbierany przez półnagich robotników za pomocą prostych, ręcznych narzędzi. W efekcie szkodliwe związki chemiczne dostają się do wód w trakcie przypływu. Złomowanie dużego masowca trwa w ten sposób nawet do 9 miesięcy!
Biznes złomiarski umiera
Wskutek takiego postępowania cierpią także ludzie. Instytut Nauk Społecznych w Bombaju obliczył, że przez ostatnie 20 lat aż 470 pracowników straciło życie podczas rozbierania statków na plaży Alang. Od dwóch lat na szczęście ten proceder w tym miejscu jest coraz rzadszy. W ostatnich dwóch latach aż połowa lokalnych „stoczni” złomujących zniknęła. Powodem jest napływ taniej chińskiej stali. Gdy w przyszłym roku do tego wejdą nowe przepisy Unii Europejskiej, lokalny rynek w tym miejscu może zupełnie wyparować.
- Ludzie tutaj wkładają całe serce w tę robotę. Niedawno udało nam się pozyskać kontrakt na duży statek od japońskiego armatora – przyznaje Chintan Kalthia, prezes jednej z nielicznych nowoczesnych stoczni złomujących w Alangu. - Ale to prawdopodobnie już ostatnia nasza jednostka. Biznes w tym miejscu umiera – przyznaje.
Wygaśnięcie lokalnego rynku złomowania w Alangu będzie oznaczać bezrobocie dla ok. 60 tys. pracowników, a także wymarcie sektorów powiązanych z recyklingiem. Część z urządzeń statków jest bowiem zabierana przez pracowników i sprzedawana w komisach.
- Kiedyś jeździłem na plażę po nowy sprzęt po 6-7 razy dziennie. Obecnie rzadko kiedy dostaję jedno wezwanie – mówi Munna, jeden ze sprzedawców złomu.
Złomiarze oskarżają Chiny
Hinduscy złomiarze znają jednych winnych sytuacji – są nimi Chiny. Gwałtowny spadek cen stali w tym kraju powoduje, że obecnie właściciele statku otrzymują aż o 3,6 mln dolarów mniej za 25 tys. ton zezłomowanego metalu niż 8 miesięcy temu. Do tego dochodzi gigantyczny wzrost eksportu tego surowca z Państwa Środka, w zeszłym roku wyniósł on 93,78 mln ton. Nic dziwnego, że właściciele złomują w Alangu mniej jednostek. W hinduskim miasteczku od 2014 roku liczba stoczni złomujących zmniejszyła się z ponad 100 do tylko 50. Liczba rozebranych jednostek również spadła – w ostatnich trzech miesiącach było ich tylko 54.
Sytuacja w Pakistanie i Bangladeszu jest równia zła. W tym drugim kraju jeszcze trzy lata temu operowało 80 stoczni, dziś jest ich tylko 25, a kolejne 10 ma zniknąć w tym roku.
- To najgorszy od 30 lat kryzys w tym sektorze – przyznaje Zahirul Islam, dyrektor jednej z bangladeskich stoczni. - Wszyscy zainwestowali dwa lata temu w nowy sprzęt, który okazał się obecnie niepotrzebny, a tylko przynosi straty. Najbliższe miesiące będą dla nas katastrofalne.
Nowe przepisy unijne gwoździem do trumny
W przyszłym roku sytuacja złomiarzy z tych państw będzie jeszcze gorsza, gdyż w życie powinny wejść nowe przepisy unijne, nakazujące wszystkim właścicielom statków zarejestrowanym w Unii utylizowanie ich w przeznaczonych do tego przystaniach. Lista takich miejsc ma być stworzona do 2016 roku. Mają się w nie znaleźć obiekty z krajów Unii, Chin, Turcji i Ameryki Północnej.
- Musimy zakończyć te wstydliwe dla nas wszystkich praktyki – zapowiedział Karmenu Vella, komisarz EU ds. środowiska i gospodarki morskiej.
Nowe prawo nie podoba się hinduskim stoczniom. Ich właściciele twierdzą, że przepisy powstały tylko po to, by zapełnić puste obiekty w Europie, które w zeszłym roku obsłużyły zaledwie 4 proc. okrętów do złomowania.
- Twierdzenie, że w Indiach nie dba się o środowisko czy bezpieczeństwo pracowników, nie jest prawdziwe. Jesteśmy bardzo blisko europejskich standardów – zapewnia Haiderali G. Meghani, dyrektor International Steel Corporation, jednej z większych firm recyklingowych w Indiach.
Część ze stoczni stara się poprawić działanie swoich obiektów, w szczególności ograniczają zrzutki ropy i chemikaliów do morza. Ale wielu z nich po prostu na to nie stać, gdyż przeciętna rozbudowa stoczni kosztuje ok. 5 mln dolarów. Wielu złomiarzy z Azji musi więc pożegnać się ze swoją pracą.
Mitsubishi Shipbuilding dostarcza duży prom samochodowy Keyaki japońskim zamawiającym
Szwedzi czekają na polskie promy. W porcie Ystad rosną obawy o finanse i przyszłość wspólnego projektu
Latarnie Gospodarki Morskiej 2022 w kategorii "Lider Technologii Morskich". Ruszyło głosowanie online
Norweski przewoźnik otrzymał pierwszy statek PCTC zgodny z nowymi przepisami bezpieczeństwa IMO
W Peru rozpoczęto budowę fregaty. To kolejne z serii przedsięwzięć w ramach rozwoju floty i branży okrętowej
Drugi okręt podwodny dla sił morskich Hiszpanii zwodowany. Tak się prezentuje
Ulstein woduje kolejny statek, którego kadłub zbudował CRIST. Tak prezentuje się Nexans Electra
Mitsubishi Shipbuilding dostarcza duży prom samochodowy Keyaki japońskim zamawiającym
W Turcji ruszyła budowa pierwszego okrętu logistycznego dla sił morskich Portugalii