• <
KONGSBERG_2023

Stary tankowiec u wybrzeży Jemenu zagraża 8 milionom ludzi

11.10.2021 12:36 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Stary tankowiec u wybrzeży Jemenu zagraża 8 milionom ludzi

Partnerzy portalu

Stary tankowiec u wybrzeży Jemenu zagraża 8 milionom ludzi - GospodarkaMorska.pl
Fot. Youtube

U wybrzeży Jemenu cumuje na stałe tankowiec FSO Safer załadowany ponad milionem baryłek ropy. Statek jest w fatalnym stanie technicznym. Eksperci twierdzą, że do wybuchu lub zatonięcia jednostki może dojść niemal w każdej chwili. W przypadku katastrofy statku ucierpi ponad 8 milionów mieszkańców regionu i tak zmagającego się z ubóstwem i wyniszczającą wojną domową.

FSO Safer to tankowiec o tonażu sięgającym 406 640 DWT i długości 362 m. Został zbudowany w 1976 roku, ale 11 lat później został na stałe zacumowany około 7 kilometrów od wybrzeży Jemenu jako beznapędowa jednostka magazynowa. W ładowniach statku znajduje się łącznie około 1,14 miliona baryłek ropy. Sęk w tym, że statek w 2015 roku dostał się w ręce rebeliantów Huti, którzy nie są w stanie odpowiednio się nim zaopiekować i używają go jako przedmiotu szantażu politycznego. Safer i znajdująca się na nim ropa były przedmiotem negocjacji między Huti i Jemeńskim rządem, a także między rebeliantami i ONZ. Wszystkie rozmowy spełzły na niczym. Tankowiec zatem bez zmian cumuje nieopodal portu Hodeidah.

Choć okoliczne rejony, łącznie z polami naftowymi Marib, są nadzorowane przez Huti, Safer ma swojego prawnego właściciela – państwową spółkę, która już dawno jednak nie jest aktywna. W efekcie fundusze, jakie posiada, pozwalają jedynie na powierzchowną konserwację statku. Na pokładzie jest też kilkuosobowa szkieletowa załoga, mająca pilnować, by jednostce nie przytrafiło się nic złego.

Ich wysiłki jednak na niewiele się zdadzą bez pomocy. Safer jest w fatalnym stanie technicznym. Kilkakrotnie już wszczynano alarmy dotyczące wycieków ropy z ładowni, jednak póki co żaden nie był prawdziwy. ONZ, IMO, Greenpeace i mnóstwo innych organizacji jednogłośnie twierdzą, że nie jest to jednak kwestia tego „czy”, a „kiedy”. Zachodnie media, powołując się na byłego głównego inżyniera statku, twierdzą, że Safer może zatonąć lub wybuchnąć w każdej chwili.

Nie jest to żadna nowina – o stanie Safera i stwarzanym przez niego zagrożeniu światowe instytucje wiedzą od dawna. Po jednej z awarii, podczas której do maszynowni statku dostała się woda, specjalne spotkanie w kwestii jednostki zwołała Rada Bezpieczeństwa ONZ. Ostrzegła ona, że ze statku może wydostać się do morza czterokrotnie więcej ropy niż w przypadku wycieku z tankowca Exxon Valdez. W zeszłym roku zaobserwowano ponadto, że rurociąg doprowadzony do statku odczepił się od dna morza i unosi się na jego powierzchni. ONZ i IMO próbowały zorganizować misje, mające na celu inspekcję stanu technicznego Safera i realizację napraw. Liczne organizacje planowały także m.in. rozładowanie statku. Żadna z inicjatyw nie doszła do skutku, najczęściej ze względów bezpieczeństwa, którego nie potrafią lub nie chcą zapewnić Huti, choć sami uczestniczyli w negocjowaniu ewentualnego przebiegu projektów. Ostatecznie udało się doprowadzić jedynie do powierzchownych napraw w maszynowni – jak podaje TIME, naprawa, która w normalnych warunkach zajęłaby około czterech godzin, w tym przypadku rozciągnęła się do pięciu dni nieprzerwanej pracy. Na statku nie działają już także systemy przeciwpożarowe oraz zapobiegające wybuchowi, nieszczelne są również uszczelki rurociągów na pokładzie. Załoga korzysta jedynie z małego, znajdującego się na pokładzie agregatu prądotwórczego, który zapewnia jej światło i ogrzewanie. Jest to jedyne funkcjonujące na Saferze źródło energii.

Organizacje ekologiczne alarmują, że biorąc pod uwagę opłakany stan statku, wybuch lub zatonięcie Safera jest jedynie kwestią czasu. Jeśli do tego dojdzie, efekty będą opłakane dla całego świata. Ekolodzy szacują, że ucierpi na tym nie tylko bogaty ekosystem Morza Czerwonego, ale także, w zależności od szacunków, od 6 do nawet około 8 milionów Jemeńczyków, którzy i bez tego zmagają się z głodem i dostępem do podstawowych udogodnień przez trwającą wojnę. Katastrofa statku zablokuje port Hodeidah, przez który przechodzi do dwóch trzecich dostaw żywności do kraju. Niemożliwe będzie jakiekolwiek rybołówstwo, z którego na co dzień żyją setki tysięcy mieszkańców. Przez taką ilość ropy, zanieczyszczone zostaną powietrze oraz wody gruntowe, co z kolei uniemożliwi jakiekolwiek uprawy. W dużej części kraju, który już teraz zmaga się z problemami natury podstawowej, życie praktycznie przestanie być możliwe.

Innymi słowy, jeśli statek wybuchnie lub zatonie, dojdzie do katastrofy ekologicznej i ekonomicznej o rozmiarach, jakich historia świata jeszcze nie zna.


Według dziennikarzy New Yorkera wyciek z Safera może dotrzeć i zablokować także cieśninę Bab el-Mandeb, stanowiącą bramę do Morza Czerwonego, przez którą rocznie przechodzi około 10 proc. towarów w ramach światowego handlu. To z kolei mogłoby sprawić, że wielkie tankowce z Zatoki Perskiej nie będą w stanie dostać się na Morze Czerwone, a co za tym idzie do południowego końca rurociągu SUMED, zlokalizowanego na południe od Kanału Sueskiego. Rurociąg ten wykorzystywany jest przez tankowce zbyt duże, by przeprawić się kanałem – statki zostają rozładowywane w porcie Ajn Suchna nad Zatoką Sueską, a ropa jest następnie transportowana rurami do Aleksandrii nad Morzem Śródziemnym, gdzie jest przejmowana przez inne tankowce i transportowana do Europy. Przez SUMED rocznie przechodzi około 115 mln ton ropy, czyli 20 proc. jej konsumpcji w Europie. Zablokowanie cieśniny Bab el-Mandeb, a tym samym dostępu do południowego końca SUMED-u odcięłoby Europę od dużej części dostaw surowca.


etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

EU_CERT_2024
AVEXON

Dziękujemy za wysłane grafiki.