• <
PGZ_baner_2025

Program „Orka” – ostateczne rozdanie po niemal 30 latach? Stan wiedzy na 2025 rok

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Program „Orka” – ostateczne rozdanie po niemal 30 latach? Stan wiedzy na 2025 rok
Fot. GospodarkaMorska.pl

Posiedzenie rządu z dnia 17 września było wyjątkowe, jako że jednym z głównych tematów był stan prac nad pozyskaniem okrętów podwodnych nowego typu (OPNT) pk. „Orka”. Choć obrady nie przyniosły tak pokładanej nadziei w kwestii wyboru oferenta, który dostarczy wspomniane jednostki dla polskiej Marynarki Wojennej, jedynie potwierdzając zapowiedzi z zeszłego roku o „podjęciu ostatecznej decyzji”, tak wciąż pozostaje w entuzjastach iskierka nadziei, że w końcu dojdzie do przełomu, biorąc pod uwagę, że postępowanie jest i tak zaawansowane najbardziej w swojej długiej, sięgającej 1998 roku historii.

Emocje rozgrzała zapowiedź premiera Donalda Tuska z 16 września, ogłoszona podczas konferencji prasowej w Ustce, gdzie delegacja władz obserwowała przebieg ćwiczeń wojskowych pk. „Żelazny Obrońca 2025”. Przekazał, że na środowym posiedzeniu zostanie podjęta uchwała zobowiązująca do zakupu okrętów podwodnych w programie "Orka" do końca tego roku. Nie wskazuje to ani na dokonanie wyboru jednej z ofert, ani chociaż zawężenia ich. Niemniej, biorąc pod uwagę zagrożenie ze strony Rosji, oczekiwania kadry wojskowej, zainteresowanych tematem, oferentów, a nawet sojuszników z państw NATO, bardziej niż kiedykolwiek tli się nadzieja, że tym razem obietnica zostanie spełniona. Szczególnie, że po ostatniej rekonstrukcji rządu, obserwowanych notowaniach, jak i krytyce potrzebny jest sukces, o którym będzie głośno.

„Orka” nerwów i emocji


Dokonanie wyboru do końca 2025 roku jest pokłosiem obietnicy ogłoszonej przez ministra obrony narodowej, wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza podczas Święta Marynarki Wojennej, które obchodzono po raz pierwszy w nowej dacie, 28 listopada. Biorąc pod uwagę, że kolejne uroczystości odbędą się za nieco ponad dwa miesiące, wielu komentatorów sądzi, że prawdopodobnie do tego czasu zostanie podjęta decyzja o wyborze oferenta. Nawet jeśli podpisanie umowy wykonawczej i start budowy pierwszego okrętu miałyby miejsce dopiero w przyszłym roku, oznaczałoby to jednak zakończenie długiej gry nerwów tak wśród zainteresowanych tematem oraz samej Marynarki Wojennej. Przypomnijmy, w składzie Dywizjonu Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów od 2021 roku wchodzi jedynie niemal 40-letni ORP Orzeł, który choć przechodził gruntowny serwis, nie brakuje pytań odnośnie jego zdolności do działań morskich. Są też kontrowersje odnośnie utrzymania kadr „podwodników”, a także ich szkolenia, na wszystkich szczeblach, biorąc pod uwagę fakt, że wielu doświadczonych oficerów, podoficerów i marynarzy kończy służbę bądź przechodzi na inne stanowiska służbowe. Trudno też obietnicami zachęcić nowe osoby do takiej służby.

Od 1998 roku, gdy pojawił się plan zakupu zupełnie nowych okrętów podwodnych, minęło już 27 lat. W tym czasie Polska, przy okazji wstąpienia do NATO, pozyskała od Norwegii używane okręty podwodne typu Kobben, które miały być rozwiązaniem pomostowym, w oczekiwaniu na wybór dostawcy nowoczesnych jednostek. Ostatecznie służyły dłużej niż planowano, a z racji na ich wiek (zbudowano je w latach 60-tych XX wieku) nastąpił czas ich wycofania, bez dokonania wyboru następców, do czego przymierzano się kilkukrotnie. Zawsze naprzeciw stawały względy finansowe i polityczne, przy czym komentatorzy wskazywali na niechęć do kwestii morskich tak polityków, jak i kadry dowódczej Wojska Polskiego, złożonej przede wszystkim z oficerów Wojsk Lądowych. Było to odbicie stanu morskiego rodzaju sił zbrojnych, który po obiecującym wejściu w XXI wiek musiał liczyć się z tym, że nowych okrętów nie ma i nie będzie, kolejne wycofywano, formacja była redukowana, a pozostałe okręty osiągały coraz dłuższy staż służby, przez co rocznice jej rozpoczęcia przestawały być powodem do dumy. Symbolem stanu floty oraz branży okrętowej stał się program „Gawron”, czyli 18 lat budowy sześciu korwet rakietowych, sprowadzony ostatecznie do jednej jednostki, korwety patrolowej ORP „Ślązak”, która z racji na brak uzbrojenia rakietowego i problemy techniczne nie jest w pełni operacyjna. Notabene wciąż nie zakończyły się, ogłoszone w ubiegłym roku, wstępne konsultacje rynkowe na jego dozbrojenie.

Nowy początek, nowa nadzieja?


Po 2015 roku kilkukrotnie nadzieje „podwodników” były budzone informacjami o rozmowach czy postępowaniach, szczególnie że rosły zakupy i inwestycje zbrojeniowe, choć powoli. Także Marynarka Wojenna zaczynała otrzymywać nowe okręty, poczynając od 2017 roku, gdy dostarczono niszczyciel min proj. 258, ORP Kormoran (601). Potem poszło już z górki, czego powodem było dostarczenie wspomnianego ORP Ślązak i sześciu holowników proj. B860, a także dwóch kolejnych „Kormoranów”. Następnie ogłoszono program zakupu wielozadaniowych fregat programu „Miecznik”. Do 2022 roku jednak kilkukrotnie zawiedziono nadzieje marynarzy, jako że nie doszło do zakupu okrętów podwodnych, a plany pozyskania jednostek nowych czy używanych, okazywały się niezrealizowane. Symbolem tego stała się uroczystość spuszczenia bandery na ORP Kondor inspktor MW, wideadm. Mirosław Mordel w gorzkich słowach publicznie skomentował sytuację dOB 3. FO, za co został pozbawiony stanowiska przez ówczesnego szefa MON, Antoniego Macierewicza, a niedługo potem zakończył służbę.

Przełom nastąpił po lutym 2022 roku, wraz z rosyjską agresją Rosji na Ukrainę, co oznaczało gwałtowne, niekiedy kontrowersyjne, wielomiliardowe zakupy uzbrojenia dla Wojska Polskiego. W przypadku Marynarki Wojennej oznaczało to choćby zamówienie trzech kolejnych niszczycieli min typu Kormoran II czy też dwóch okrętów rozpoznania radioelektronicznego programu „Delfin”. W maju 2023 roku ówczesny minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak, poinformował o starcie Wstępnych Konsultacji Rynkowych na pozyskanie nowych okrętów podwodnych w ramach programu „Orka”, co doprowadziło do wybuchu nowych emocji, a także kolejnych dywagacji. Brakowało przy tym odpowiedzi, kiedy zostanie dokonany wybór i ruszy budowa.

Wymagania są, oferty również


W ramach wstępnych konsultacji rynkowych pod nazwą "Okręt Podwodny Nowego Typu" Agencja Uzbrojenia przekazała, jakie zbiera informacje odnośnie wspomnianych jednostek. Dane skierowane do potencjalnych oferentów dane podawały minimalne wymagania taktyczne, techniczne i funkcjonalne, niemniej ich wypis budził także emocje. Wśród nich znajdują się m.in.:

- Zdolność do rozwinięcia maksymalnych prędkości nawodnych i podwodnych umożliwiającej użycie OPNT na współczesnym morskim teatrze działań.
- Możliwie wysoka autonomiczność działania, nie mniejsza niż 30 dni.
- Zdolność do zanurzenia na głębokość powyżej 200 m.
- Zdolność do rażenia celów nawodnych i podwodnych uzbrojeniem torpedowym.
- Zdolność do rażenia celów nawodnych uzbrojeniem rakietowym.
- Zdolność do rażenia celów lądowych na głębokiej donośności uzbrojeniem rakietowym.
- Zdolność do rażenia uzbrojeniem rakietowym celów powietrznych jak śmigłowiec w locie / zawisie oraz i samolotów patrolowych.
- Zdolność do przeciwdziałania wystrzelonym torpedom.
- Zdolność do desantowania i odzyskiwania operatorów Wojsk Specjalnych.
- Zdolność do przyjęcia / dokowania załogowego / bezzałogowego pojazdu ratowniczego.
- Zdolność do użycia morskiego uzbrojenia minowego alternatywnie ze środkami bojowymi wymienionymi wcześniej.
- Zdolność do użycia zdalnie sterowanych bądź autonomicznych pojazdów podwodnych.
- Zastosowanie rozwiązań technologicznych dla napędu umożliwiającego długotrwałe przebywanie w zanurzeniu / działania operacyjnego pod wodą.
- Niezbędny pakiet logistyczny dedykowany dla OPNT.
- Niezbędny pakiet szkoleniowy dedykowany dla załogi OPNT oraz wojskowych organów remontowych.
-  Dedykowane zdalnie sterowane lub autonomiczne pojazdy podwodne dla współdziałania z OPNT.
- Możliwość dostawy OPNT w ustalonym reżimie czasowym, w tym w oparciu o aktualnie opracowane rozwiązania techniczne jak i moce produkcyjne Wykonawcy.

Nim pojawiły się skonkretyzowane oferty i było pewne, kto startuje w wyścigu, przyjrzeliśmy się tematowi w tekście pt. Okręt podwodny programu "Orka"- co wiemy o potencjalnych oferentach? Teraz nadszedł czas uaktualnienia stanu wiedzy oraz przypomnienia, kto pozostaje w grze odnośnie dostarczenia tych jednostek do polskiej Marynarki Wojennej. Obecnie oferentami są francuski Naval Group, hiszpańska Navantia, koreańska Hanwha Ocean, niemiecki TKMS, szwedzki Saab (A26) i włoski Fincantieri. Poniżej, także wymienione alfabetycznie ze względu na kraj pochodzenia, wymieniamy oferowane produkty i rozwiązania, biorąc pod uwagę przede wszystkim informacje od producenta. Wskazuje się też na tworzenie infrastruktury z myślą o konserwacji, napraw i remontów (Maintenance, Repair, Overhaul, MRO) tych okrętów. Polscy politycy wskazują na mocne zainteresowanie pozyskaniem rozwiązania pomostowego w postaci używanego okrętu, choć pierwotnie nie pojawiło się w WKR. Odwiedzili też kraje wszystkich oferentów. Zgodnie z zapowiedziami premiera, umowa zostanie zawarta "ze względu na skalę" w formule międzyrządowej (G2G). Dodatkowo władze mają zapoznać się z rekomendacjami względem najlepszych propozycji, acz nie wiadomo, czy już wybiorą najlepszą, czy zawężą listę do np. 2-3 ofert.

Scorpène od Naval Group


Francuski okręt podwodny typu Scorpène od firmy Naval Group jest dostępny w szeregu konfiguracji. Długość wynosi od 67 do mniej niż 80 metrów, a wyporność sięga 1600-2000 ton. Załoga liczy do 31 osób. W zanurzeniu ma osiągać prędkość ponad 20 węzłów, a na powierzchni do 12. Zanurzenie podawane jako testowe wynosi 350 metrów. Autonomiczność okrętu, w położeniu nawodnym, sięga 50-80 dni. Jednocześnie okręt ma być zdolny do działania w morzu 240 dni w roku. W skład napędu wchodzą elektryczny diesel MAGTRONIC.

Wyposażenie tworzą m.in. system kierowania walką SUBTICS i wszechstronny zestaw sonarów, a także oprogramowanie pozwalające na działanie w zakresie cyberzagrożeń. W skład uzbrojenia wchodzi sześć wyrzutni torped 533 mm dla 18 ciężkich nowych torped Naval Group F21 i pocisków przeciwokrętowych SM-39 Exocet. Zamiast torped może też zostać wyposażony w miny morskie. Oprócz tego okręt ma być zdolny do wystrzeliwania pocisków manewrujących NCM od MBDA. Jednostki serii Scorpène mają być także gotowe do dalszego rozwijania i modernizacji w zakresie transferu technologii.


Fot. Naval Group

Najczęstszym zarzutem do tej propozycji jest podawany wiek platformy, stworzonej pierwotnie dwie dekady wcześniej. Zdaniem Naval Group dla Polski przygotowano jej najnowszą wariację i według oferenta spełnia ona wymagania. Firma wskazuje też na swoje doświadczenie w zakresie partnerstwa z innymi państwami, do których ona trafiła, a nawet była budowana przez tamtejsze stocznie na miejscu, co pozwalało cały czas rozwijać projekt i wyciągać wnioski. Wielu komentatorów jest zdania, że Scorpène na tle pozostałych ofert jest „najsłabszy”, wskazując że to okręt na inne, cieplejsze akweny i pozbawiony napędu niezależnego od powietrza (AiP) uważanego obecnie za szczególny atut. Jednocześnie wskazuje się, że może to być najtańsza z ofert, a tempo budowy i doświadczenie wykonawcy może zapewnić, że zostanie zrealizowana w zakładanym terminie, przy czym istnieje szansa na transfer technologii, na czym skorzystają polskie stocznie i firmy, biorąc pod uwagę też tworzenie infrastruktury MRO. Do tego wielokrotnie pojawiały się pogłoski, że okręty mogłyby być częścią oferty międzyrządowej (G2G) wskazując na szanse zacieśniania relacji między Paryżem a Warszawą.

Francuski oferent nie proponuje „pomostówki” jako okrętu, który trafiłby do Polski przed nowym, gdzie pierwszy ma powstawać przez ok. 6-7 lat. Zamiast tego zaprezentował wizję złożonego procesu szkolenia kadr morskich, aby zapewnić ciągłość ich utrzymania jak i tworzenia w inny sposób, w tym angażując w proces budowy pierwszego, polskiego Scorpène, by tak jak jednostka, powstawała załoga i ogólnie kadra dOB. 3. FO. Z informacjami o ofercie można zapoznać się w tekstach Francuska oferta dla Polski. Naval Group prezentuje swoją propozycję okrętu podwodnego w ramach programu „Orka” i CoNaval Group oferuje polskiej flocie i przemysłowi okrętowemu? Firma zaprezentowała się podczas MSPO 2025.

Samemu tematowi rozwiązania pomostowego również poświęciliśmy więcej miejsca w artykule pt. Czy „Orka” powinna wymagać pomostu? Czego potrzebują polscy marynarze?

S-80 od Navantia


Hiszpański koncern zaproponował jednostki z serii typu Issac Peral, które powstają obecnei dla rodzimych sił morskich i są proponowane jako towar eksportowy. Wokół programu budowy okrętów serii S-80 narosło niemało kontrowersji. Mają one stanowić znaczny skok technologiczny w porównaniu do swojego poprzednika, okrętów podwodnych serii S-70i. Projekt ten był w ostatnim czasie największym wyzwaniem dla hiszpańskiego przemysłu stoczniowego, natykając na wiele problemów w trakcie kolejnych etapów powstania, jak choćby zbyt duży ciężar okrętu, co wymagało gruntownych poprawek. Wyzwania wzrastały wraz z czasem budowy, gdyż Isaac Peral był budowany od  2005 roku, a zwodowano go dopiero w 2021. Budowa trzech kolejnych okrętów rozpoczęła się kolejno w 2007, 2009 i 2010 roku. Jeszcze kilka lat temu zakładano, że wejdą do służby odpowiednio w 2024, 2026 i 2027 roku. Obecne terminy są przesunięte o kolejne dwa lata.

Okręt tej serii ma 81,05 metra długości i 2965 ton maksymalnej wyporności. Osiąga prędkość 12 węzłów na powierzchni i do 19 pod wodą. Załoga liczy 32 marynarzy z możliwością transportu ośmiu żołnierzy np. z komponentu sił specjalnych. System dowodzenia i zarządzania walką miał wpłynąć na zwiększenia stopnia automatyzacji, znacznie zmniejszając liczebność koniecznej załogi do obsługi okrętu, dzięki czemu ma ona zapewnioną większą przestrzeń, a także autonomiczność, sięgającą między 30-55 dób w trybie ciągłym. Na napęd składają się trzy silniki na bioetanol o mocy 1200 kW każdy, silnik elektryczny 3500 kW, ogniwa paliwowe systemu AIP 300 kW oraz sprzęgła Vulkan RATO-S G-561W. Uzbrojenie stanowi sześć wyrzutni torped 533 mm z torpedami DM2A4 i pociskami rakietowymi UGM-84 Sub-Harpoon block II, acz jest planowany także wariant wyposażenia w pociski przeciwokrętowe NSM (Naval Strike Missile).


Fot. Navantia

Dotąd Navantia nie prezentowała się mocno ze swoją ofertą, acz koncern organizował spotkanie dla polskich firm, a i pojawiła się informacja, że jest w stanie zapewnić Polsce… jeden z obecnie budowanych okrętów pierwotnie dla Hiszpanii, co biorąc pod uwagę stan dOB. 3. FO wydaje się ciekawą propozycją. Pojawiają się jednak pytania odnośnie tego, czy tak długa, dotychczasowa budowa okrętów nie przerasta koncernu i czy poradzi sobie z nowymi zleceniami, nawet biorąc pod uwagę doświadczenie stoczniowców. Komentatorzy wskazują też na rozmiar platformy, gdyż nie brakuje opinii, że Polska potrzebuje jednostek mniejszych, bardziej z myślą o płytszych wodach Bałtyku. Im większa, tym wymagane zanurzenie bezpieczne musi sięgać niżej. Inni są zdania, że nowsze okręty, nawet większe, lepiej sobie radzą także na takich akwenach jak Morze Bałtyckie, plus sugerują, że należy myśleć szerzej, może nawet o częstszych działaniach poza tym obszarem, biorąc pod uwagę misje NATO i międzynarodowe zaangażowanie sił okrętowych na innych morzach i oceanach. Należy też zwrócić uwagę na ogólne doświadczenie Navantii w kwestii współpracy z zamawiającymi, jako że hiszpańska stocznia sprzedaje okręty do odbiorców z wielu państw, a biorąc pod uwagę doświadczenie, utrzymuje tu sprawne tempo i zapewnia transfer technologii, biorąc pod uwagę dalsze utrzymanie i serwisowanie jednostek. Pytaniem jest jednak cena i jak długo potrwałaby budowa. O ofercie pisaliśmy w artykułach, m.in. Hiszpańskie okręty podwodne na MSPO 2025. Navantia z ofertą w ramach programu "Orka" i Co Hiszpanie oferują w ramach programu„Orka”? Kluczowe są także doświadczenia sił morskich.

KSS-III Batch II od Hanwha Ocean


Południowokoreański oferent należący do koncernu Hanwha zaproponował największą jednostkę na tle pozostałych. KSS-III Batch-II ma w swojej podstawowej wersji 89 metrów długości i ok. 3690 ton maksymalnej wyporności. Osiąga prędkość 12 węzłów w wynurzeniu i do 20 w zanurzeniu, a podawany zasięg działania, najpewniej biorąc pod uwagę tylko położenie nawodne, to 10 000 mil morskich. Autonomiczność okrętu pod wodą ma wynosić do trzech tygodni. Załoga liczy 33 osób z możliwością jej powiększenia w zależności od celów misji. Napęd okrętu stanowią trzy silniki wysokoprężne MTU 16V396SE84L oraz ogniwa paliwowe Bumhan Industry PH1 PEM, każde o mocy 150 kW.

Wśród szczególnie budzących zainteresowanie rozwiązań jest wspominane wyposażenie w technologię baterii litowo-jonowych. Porównując je z dotąd używanymi akumulatorami kwasowo-ołowiowymi, nowe mają pozwolić na rejsy bardziej wydajne zarówno pod kątem prędkości, jak i wytrzymałości, wydłużając możliwość operowania na morzu bez powracania do portu. Choć to wciąż napęd konwencjonalny, w zakresie wydajności i zgodności z ideą dekarbonizacji ma się jawić jako innowacyjny - także z myślą o państwach, które nie chcą, lub nie mogą zdecydować się na okręty z napędem atomowym. Kolejną innowacją ma być nowoczesny napęd niezależny od powietrza (Air Independent Propulsion, AIP). Okręty serii KSS-III posiadają także kadłub skonstruowany pod kątem minimalizacji emisji hałasu, który ma umożliwiać pozostawanie niewykrytym podczas prowadzenia działań pod wodą.

W wyposażeniu znajduje się wspomniany już system zarządzania walką (Combat Management System, CMS), produkcji Hanwha, zestaw sonarów opracowany przez LIG Nex1, sonar do wykrywania min i innych obiektów podwodnych od Thales, system wykrywania i analizowania sygnałów radiolokacyjnych (RESM) od Indra, optoelektroniczny maszt obserwacyjny Series 30 od Safran, system obsługi i uruchamiania broni (WHLS) od Babcock i konsole sterujące opracowane przez ECA Group. Do tego dochodzi łącze teleinformatyczne Link, które zapewnia interoperacyjność z państwami sojuszniczymi. Koreańskie okręty są uzbrojone w 10 rakiet balistycznych (SLBM) Hyunmoo 4-4 i pociski manewrujące Chonryong (SLCM) do zwalczania celów lądowych. Można je też uzbroić w pociski przeciwokrętowe, torpedy i miny morskie, lecz wiele też zależy tutaj tak od oczekiwań strony polskiej w zakresie chęci nabycia konkretnego uzbrojenia.


KSS-III Batch I, fot. MW Korei Południowej

Jak zostało wspomniane wcześniej, największe zastrzeżenia budzi rozmiar platformy, czy nie okaże się to ponad polskie potrzeby i utrudni regularną służbę, jeśli skupi się ona na Morzu Bałtyckim. Zdaniem oferenta okręt jest zgodny z wymaganiami NATO, oferując tu możliwość integracji z sojuszniczymi systemami bojowymi i zdolność do współdziałania w ramach operacji międzynarodowych. Wskazywał przy tym na doświadczenie sił morskich Korei Południowych z użytkowania podobnych jednostek serii KSS-III Batch II, a także porównując Bałtyk z Morzem Żółtym, którego średnia głębokość jest niższa, niemniej działają w nim takie okręty.

Co należy zauważyć, Hanwha Ocean była pierwszym oferentem, który zaproponował rozwiązanie pomostowe, którym ma być okręt KSS-I, znany jako typ Jang Bogo. Trafiłby do 2028 roku jako leasing (jako że powstał na licencji niemieckiej, pojawiają się pytania, czy nie będzie to rodziło problemów prawnych), wyposażony w systemy umożliwiające tak operacyjność, jak i szkolenie z myślą o nowych jednostkach, gdzie pierwsza miałaby powstać 6 lat od podpisania umowy, a pozostałe dostarczone byłyby 2-3 lata później. Biorąc pod uwagę tempo prac południowokoreańskich stoczni wydaje się to prawdopodobne, acz nie brakuje pytań co z serwisem na miejscu, gdyż Polskę i Koreę Południową dzieli odległość tysięcy kilometrów. Rozwiązaniem ma być duży pakiet transferu technologii, dofinansowanie rozwoju polskich stoczni oraz liczne partnerstwa zawierane z lokalnymi podmiotami, z myślą o tworzeniu sieci dostawców i partnerów w Polsce. Mimo to nie brakuje zastrzeżeń, biorąc pod uwagę dotychczasową współpracę przy dostawie czołgów, armatohaubic czy samolotów, jako że kwestia ich serwisowania w Polsce okazuje się w wielu miejscach niejasna. Oferent stawia teraz na otwartość i udzielanie jak największej liczby informacji. Pisaliśmy o tym w kontekście dziennikarskiej wizyty w Korei Południowej Widzieliśmy ofertę Hanwha Ocean w ramach programu „Orka”. Relacja z dziennikarskiej wizytyw Korei Południowej oraz innych tekstów, m.in. Okręt podwodny dla Polski jeszcze w 2028 roku? Oferenci kuszą decydentów i Koreańczycy chcą inwestować w polskie stocznie. Oferta Hanwha Ocean nie tylko w ramach programu"Orka".

212CD od TKMS


Niemiecko-norweskie okręty mają 73 metry długości, 10 metrów szerokości i wyporność odpowiednio 2500 ton w położeniu nawodnym i 2800 ton pod wodą. Kadłub mocny powstaje ze stali austenitycznej celem utrudnienia wykrycia przez detektory anomalii magnetycznych i unikając kontaktu z minami morskimi. W prasie przekrój poprzeczny kadłuba określa się jako „diamentowy”, co ma w zamierzeniu skutecznie ograniczyć powierzchnię odbicia sygnałów aktywnych stacji hydrolokacyjnych. Co należy tu wskazać, pojawiają się głosy, że przez takie rozwiązanie projektowe budowa może opóźnić się nawet o dwa lata względem pierwszych jednostek serii, biorąc pod uwagę potrzebę „nabycia wprawy” przez wykonawców oraz dostęp do odpowiednich materiałów.

Załoga okrętu będzie liczyła ok. 30 osób. W skład napędu wejdą dwa silniki wysokoprężne MTU 4000, baterie litowo-jonowe oraz system niezależny od powietrza (HDW Fuel Cell AIP System), określany jako „IV generacja”. W związku z tym wdrażana technologia wspominanych baterii przeszła kluczowe pomiary czystości i bezpieczeństwa, zapewniające o wydajnym i niezagrażającym użytkowaniu na pokładzie okrętu. Celem projektu było też zminimalizowanie zużycia energii zapewniając tym samym wydajniejszą pracę systemów i zwiększając autonomiczność zarówno gdy okręt działa na powierzchni, jak i przede wszystkim pozostaje dłuższy czas pod wodą.

Wyposażenie będą tworzyły m.in. system dowodzenia i zarządzania walką (CMS) ORCCA, sonar do nawigacji SA9510S MkII, maszty elektrooptyczne OMS 150 i 30, echosondy: wielowiązkowa EM2040 Mil i jednowiązkowa EA640. Jako uzbrojenie okręt otrzyma cztery wyrzutnie torped 533 mm do torped DM2A4 oraz uniwersalny system rakietowy obrony bliskiego zasięgu IDAS.


Fot. TKMS

Obecnie trwa budowa kilku jednostek tej serii, a wsparcie finansowe przedsięwzięcia w postaci ubezpieczenia kredytowego zapewniły Niemcy i Norwegia. Zaangażowanie Polski miałoby wręcz przyspieszyć realizację dostaw. Dostawa pierwszej jednostki dla Królewskiej Marynarki Wojennej Norwegii (Sjøforsvaret) jest przewidywana na rok 2029, natomiast dla Marynarki Wojennej Niemiec na lata 2032 i 2034. Warto tu wziąć pod uwagę, że za cztery okręty Norwegia miała zapłacić 41 mld koron, co daje w przybliżeniu sumę 16,9 mld zł, z kolei Niemcy za swoje dwa 2,79 mld euro, czyli ok. 13,7 mld zł. Aktualnie zamówienia zostały rozszerzone i w dalekosiężnych planach każde z tych państw ma otrzymać po sześć tych jednostek, co biorąc pod uwagę zamówienia na okręty podwodne innych typów dla zamawiających z całego świata wzbudza obawy odnośnie zdolności produkcyjnych stoczni w Kilonii. Aby temu sprostać, wykonawca zakupił zakład stoczniowy w Wismarze. By lepiej sprostać wyzwaniom współczesności, doszło do jego wydzielenia z koncernu thyssenkrupp, choć spółka-matka utrzymuje 51% udziałów. Odtąd kilońska stocznia, mająca też szereg zależnych podmiotów, w tym zagraniczne, nazywa się TKMS, w miejsce dotąd thyssenkrupp Marine Systems (tKMS). Realizuje szereg międzynarodowych zleceń, a także posiada wiele dekad historii i doświadczenia w kwestii budowy oraz dostarczania jednostek uważanych za solidne i udane, jak np. eksportowe typ 209 i 214. Stworzyła też typ 207, znany tez jako typ Kobben, doskonale znany polskim marynarzom.

Co istotne, TKMS proponuje norweski okręt podwodny typu Ula (lub typ 210), tzw. „gap filler”, tworząc tym samym rozwiązanie pomostowe, dzięki czemu polscy marynarze otrzymaliby starszy, ale za to sprawdzoną i najpewniej też zmodernizowaną platformę, która pozwoli im utrzymać ciągłość szkolenia i zdolność wykonywania zadań do czasu pozyskania nowego okrętu podwodnego. Niekiedy nazywany „Kobbenem 2.0”, jawi się jako platforma do skutecznego utrzymania ciągłości kadr i później łatwego przejścia na nowy okręt, utrzymując też tak potrzebne zdolności dywizjonu.

Mimo obaw o tempo budowy, koszt czy transfer technologii (centrum serwisowo-szkoleniowe powstaje obecnie w Norwegii), oferent zapewnia, że widzi tu Polskę jako istotne uzupełnienie w ramach międzynarodowej współpracy, na czym skorzystają wszyscy użytkownicy serii 212CD. Pojawia się tu zastrzeżenie natury politycznej i gospodarczej (przykładami są scysje wokół budowy terminala kontenerowego w Świnoujściu, czy tez żeglugi transportowej na Odrze), gdyż te na linii Berlin-Warszawa pozostają dość napięte, a istnieje obawa, że wybór okrętów z Niemiec spotka się z ostrą krytyką tak ze strony polityków, jak i sporej części społeczeństwa, co wpłynie na notowania władz. Z drugiej strony dobre poprowadzenie rozmów i zaangażowanie niemieckiego rządu z myślą o ociepleniu relacji mogłoby sprawić, że to ta oferta zostanie uznania, jako całość, za najbardziej odpowiednią. Pisaliśmy o niej w m.in. „Orka” po niemiecku z ofertą transferu technologii i… norweskim okrętem podwodnym jako rozwiązaniem pomostowym i Delegacja resortu obrony z kolejną wizytą zagraniczną w sprawie programu „Orka”. Teraz czas na Niemcy.

A26 od Saab


Okręty podwodne typu Blekinge (serii A26, występującej zresztą w trzech różnych wariantach) są najnowszą propozycją stoczni Kockums należącej do koncernu Saab, oferowanej także jako towar eksportowy. Długość okrętów (w odmianie szwedzkiej, czyli wariancie nr 2) wynosi 66,1 m, szerokość 6,75 m a zanurzenie w położeniu nawodnym i przy wyporności normalnej – 6 m. Wyporność normalna ma wynosić 1956 ton w położeniu nawodnym i ok. 2500 ton w zanurzeniu. Załoga może liczyć od 17 do 26 oficerów i podoficerów (z uwagi na wysoki stopień skomplikowania i zarazem automatyzacji, na okrętach nie przewiduje się marynarzy niższego szczebla). Na napęd składają się m.in. trzy niezależne od powietrza atmosferycznego (Air Independent Propulsion, AIP) silniki Stirling Mark V oraz trzy silniki wysokoprężne o zapłonie samoczynnym. Autonomiczność okrętów ma wynosić 45 dób (z czego 18 dób na samym tylko napędzie AIP, bez doładowania, co jednak można dokonać w warunkach morskich, bez konieczności zawijania do portu). Z kolei głębokość zanurzania jednostek, w tym szczególnie głębokość maksymalna czy konstrukcyjna, są parametrem niejawnym.

W skład wyposażenia, a konkretnie systemów obserwacji technicznej wchodzi przede wszystkim zintegrowany system dowodzenia i zarządzania walką (CMS) Saab 9LV, który zdaniem producenta jest zdolny do skutecznego działania w środowisku wielodomenowego pola walki i przystosowany do wykonywania różnorodnych zadań. Ponadto jest w pełni zintegrowany z pozostałymi innymi podsystemami okrętowymi, w tym uzbrojeniem, a dzięki otwartej architekturze może być stale unowocześniany, modyfikowany i przy tym dostosowywany konfiguracyjnie pod konkretnego odbiorcę /użytkownika. Podobne podejście Saab stosował w stosunku do starszych okrętów, w tym obecnej w służbie jednostki typu Södermanland (A17), jak i typu Gotland (A19). W przypadku tych ostatnich gruntowna modernizacja wiązała się choćby z zaimplementowaniem na nich systemów, jakie wejdą w skład wyposażenia okrętów serii A26.

Szwedzkie jednostki zostaną wyposażone w cztery (lub sześć – w zależności od konfiguracji i serii A26) wyrzutnie torped kal. 533 mm, wyposażone wszakże reduktory do kalibru 400 mm. Podstawowy stan uzbrojenia ma obejmować torpedy lekkie Tp 45 lub najnowsze Tp 47 i torpedy ciężkie Tp 62 (wszystkie krajowej produkcji) oraz zaawansowane miny morskie. Będą także posiadać specjalny właz MMP (Multi-Mission Portal), umieszczony w dziobowej części kadłuba, dostosowany do obsługi bezzałogowych pojazdów podwodnych klasy AUV, UUV i ROV, a także wykorzystywany przez nurków lub jako dodatkowy przedział uzbrojenia do torped i/lub min morskich. Sam kadłub powstaje w technologii tzw. „kompleksowej niewykrywalności” określanej jako GHOST (Genuine HOlistic STealth), podobnie jak obecnie eksploatowane korwety rakietowe typu Visby. W tym celu zastosowano tu rozwiązania mające zapewnić wyciszenie okrętu i jego skrytość, a kadłub ze stali niskostopowej SSAB Strenx 700 (odpowiednik HY 100-120) jest pokryty panelami anechoicznymi i dodatkowo warstwą farby tworzącą powłokę dźwiękochłonną, aby zapewnić mu niewykrywalność wobec sonarów aktywnych, wykorzystywanych przez m.in. okręty i śmigłowce przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych.


Fot. Saab

Same okręty cechują się modułową konstrukcją, gdyż zgodnie z założeniem projektantów w przyszłości będą podlegały różnym modyfikacjom, choćby związanymi z bieżącą wymianą wyposażenia, czy też implementacją dodatkowych sekcji, co ma wpływać nie tylko na wymiary liniowe, ale też wyporność i przede wszystkim możliwości samej platformy. Konstrukcja tego rodzaju zapewnia przy tym łatwość prowadzenia prac stoczniowych. Szwedzki koncern sięga tu przy tym po doświadczenia związane modernizacją i modyfikacją wspomnianych okrętów serii A17 oraz A19, co może wskazywać, jak wyglądałoby to także w przypadku typu A26, dodatnio wpływając na osiągi i zdolności do wykonywania zadań przez cały okres eksploatacji tych jednostek.

Tak jak w przypadku oferty hiszpańskiej, największym zastrzeżeniem do szwedzkiej jest czas budowy obecnych jednostek. Kontrakt dwie został podpisany przez Saab i Szwedzką Administrację Materiałów Obronnych (FMV) jeszcze w 2014 roku. Dotyczył on budowy, weryfikacji i dostarczenia dwóch nowych okrętów podwodnych serii A26 dla szwedzkiej MW, a podawana łączna wartość zamówienia wyniosła 7,6 mld SEK. Rok później nastąpiło cięcie blach pod prototypowego Blekinge, ale (w tym wypadku – z technicznego punktu widzenia – symboliczne) położenie stępki nastąpiło dopiero siedem lat później. Rosły bowiem wymagania co do możliwości tych platform, jak również zmieniały się kluczowe technologie wyposażenia, które chciano zaimplementować na najnowszych jednostkach. W 2021 roku złożono kolejne zamówienie, związane z rozwojem procesu produkcyjnego, a także rozszerzenia możliwości obu okrętów. To oznaczało wprowadzenie zmian projektowych, potrzebę ich wdrożenia pod kątem dalszej budowy oraz zamówień niezbędnych komponentów i wyposażenia. Dopiero wtedy ogłoszono podawany długo jako wiążący termin dostawy obu jednostek, 2027 i 2028 rok, acz pojawiają się sugestie, że zostanie to przesunięte nawet na… 2031 i 2035. Tak jak w przypadku Navantii, szwedzki oferent wskazuje na doświadczenie z budowy okrętów i przede wszystkim znaczną rozbudowę zdolności produkcyjnych zakładu w Karlskronie. Wskazuje że już teraz wiele polskich firm jest zaangażowanych w powstawanie jednostek dla Szwecji, co zapewnia szeroką propozycję transferu technologii. Biorąc pod uwagę obecną współprace przy budowie wspomnianych okrętów programu „Delfin”, jak i chęć samego rządu w Sztokholmie do zacieśniania partnerstwa na niwie gospodarczej z Warszawą. To daje duże szanse na rozwój MRO dla „Orki”. Mimo to wątpliwości związane z czasem budowy są duże, a pojawia się pytanie, czy Saab zaoferuje Polsce rozwiązanie pomostowe (mówiło się o jednostce serii A17), czy tak jak Naval Group pójdzie w kierunku rozbudowanego pakietu szkoleń. Więcej o szwedzkiej ofercie w naszej relacji z wizyty w stoczni, pt. Szwedzka propozycja na program „Orka”. Zobaczyliśmy okręt podwodny, który Saab oferuje polskiej Marynarce Wojennej, a także tekście Czy„Orka” powstanie z udziałem polskich firm? Famor dostarcza sprzęt na okrętypodwodne typu A26, budowane przez Saab.

212NFS od Fincantieri


Zgodnie z informacjami od włoskiego koncernu,  okręty podwodne serii U212NFS mają około 59 metrów długości, a ich wyporność maksymalna pod wodą to 1830 ton. To czyni je najmniejszymi na tle konkurencji. Załoga liczy 27 (+2) osób. W zanurzeniu prędkość maksymalna to 20 węzłów, a zasięg działania, w położeniu nawodnym, to 8 000 mil morskich. Na napęd składają się silnik wysokoprężny MTU 16V 396 oraz silnik elektryczny Siemens Permasyn o mocy 1700 kW, a także siedmiołopatowa śruba napędowa typu skewback.

System bojowy składa się z następujących, głównych komponentów, podłączonych do wspólnej sieci wymiany danych. Wymienia się tu system dowodzenia, kontroli, łączności, przetwarzania danych i informatyki (C4I), zintegrowany system nawigacji zoptymalizowany do działań zarówno na wodach głębokich, jak i płytkich / ograniczonych, zintegrowany zestaw sonarowy do wielokierunkowego nadzoru podwodnego oraz wykrywania przeszkód i min morskich, zestaw czujników do prowadzenia obserwacji nawodnej a także podwodny system do komunikacji tradycyjnej i cyfrowej. W skład uzbrojenia wchodzi do 12 ciężkich torped wystrzeliwanych z 6 wyrzutni torped 533 mm (wystrzeliwują ciężkie torpedy Black Shark Advanced, naprowadzane przewodowo) oraz system przeciwdziałania torpedom. Obok ataków na cele morskie okręt ma być zdolny do uderzeń na cele lądowe z użyciem pocisków manewrujących, a także stawiania min morskich (do 24 sztuk).


Fot. Fincantieri

Fincantieri, podobnie jak Navantia, proponuje Polsce jeden z obecnie już budowanych okrętów, pierwotnie dla sił morskich Włoch, a dostawa miałaby mieć miejsce już w 2030 lub 2031 roku. Jednocześnie, jeszcze przed tym, firma miałaby zapewnić też rozwiązanie pomostowe, w postaci jednostki typu 212A lub Sauro, z dostarczeniem rok-dwa po podpisaniu umowy na „Orkę”. Stąd w kwestii tempa prac włoska propozycja wydaje się szybsza nawet od koreańskiej. Biorąc pod uwagę znaną szybkość pracy stoczniowców Fincantieri, także można sądzić, że oferent zrealizuje zlecenie w terminie. Podczas MSPO 2025 pokazał też chęć zacieśniania relacji z polskimi stoczniami i firmami z branży zbrojeniowej i morskiej. Wykorzystałby przy tym doświadczenie w zakresie transferu technologii do zamawiających okręty różnych typów i klas, niemniej w tym przypadku pojawia się wielkie „ale”. Seria 212NFS powstaje na bazie niemieckiej licencji, a nie brakuje tu wątpliwości, czy mimo zapewnień koncernu ten nie zostanie przyblokowany przez konkurenta, którym jest TKMS. Odpowiedzią na to jest jednak ogromy pakiet włoskich technologii i możliwość stworzenia własnego łańcucha dostaw, acz jeśli rzeczywiście może pojawić się problem, okaże się to dopiero przy ogłoszonym wyborze oferenta w ramach programu „Orka”. Na temat propozycji Fincantieri pisaliśmy w tekstach m.in. Najszybsza oferta w programie “Orka”? Zaskakująca propozycja z Włoch dla Polski i Walka o"Orkę" nie ustaje. PGZ i Fincantieri podpisały porozumienie podczas MSPO 2025.

Podsumowanie


Biorąc pod uwagę to, że każda oferta ma swoje słabe i mocne strony, należy wziąć pod uwagę, że „Orka” to nie tylko okręt podwodny, ale wręcz cały system. Składają się na niego MRO, czas budowy, cena, szkolenie kadr stoczniowych i wojskowych, rozwiązanie pomostowe (tak lub nie) transfer wiedzy i licencji itp. Premier Donald Tusk po środowym posiedzeniu rządu przekazał, że ten „ocenia zagraniczne oferty, jakie spłynęły w tej sprawie”. Nie ma tu krótkiej listy, choć media wskazują, że najwyżej oceniono oferty (bez podania, która najlepsza) z Niemiec, Szwecji i Włoch. Co należy zaznaczyć, wysokość oceny wynikała z podanej liczby odpowiedzi w ramach Wstępnych Konsultacji Rynkowych i wcale nie przesądza, która z propozycji jest rzeczywiście najlepsza. Czy można oczekiwać do końca tego roku przełomu i wskazania wykonawcy? Pesymiści kręcą głową, biorąc pod uwagę, od ilu lat kolejne rządy ich zawodziły. Zostaje więc tylko czekać na rozwój wydarzeń.

Arch. dOB 3. FO
nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.