Pandemia koronawirusa namieszała w wielu branżach. Dotkliwie odczuje to również  offshore. Z najnowszego raportu Rystad wynika, iż działające na tym rynku 20% europejskich średnich i małych firm może zbankrutować.

Obecny kryzys gospodarczy spodowodowany COVID-19  będzie najdotkliwszym w historii dla firm z branży offshore, pomimo niedawnej stabilnej sytuacji globalnej gospodarczej. Szacuje się, że sytuacja ma wrócić do normy dopiero po 2024 roku.

Największe straty finansowe o wartości około 4,5 miliarda dolarów poniosą przedsiębiorstwa norweskie i brytyjskie głównie w segmencie MMO i usług wiertniczych na platformach. W grupie podwyższonego ryzyka niewypłacalności znajduje się blisko 1000 przedsiębiorstw. Rystad Energy szacuje, że z tym problemem może zetknąć się nawet 20% firm na rynku. Co więcej epidemia COVID-19 uderzy mocno w rynek offshore na kontynencie i ograniczy zakupy oraz dostawy o łącznej wartości ok. 5 miliarda dolarów.

SAV-Cov-2 wpłynął na cały przemysł naftowy i gazowy, tym samym odgrywając znaczącą rolę w ostatnim załamaniu cen ropy naftowej na giełdach co w połączeniu z niestabilnymi rynkami doprowadziło do przesunięcia wielu projektów w czasie i skutkuje załamaniem rynku pracy w tym sektrze. Z taką sytuacja mierzy się np. Aker Solutions, która w zeszłym tygodniu wysłała powiadomienia do 6000 pracowników informując o prawdopodobnych tymczasowych zwolnieniach w 2020 roku.  Taki los może czekać również inne firmy.

W ciężkiej sytuacji znalazł się również branżowy gigant - Equinor. Tydzień temu u jednego z pracowników na platformie zdiagnozowano koronawirusa. Kolejne osoby są poddawane testom, a profilaktycznie 90% z 780 pracowników odesłano na brzeg.

Audyn Martinsen, z Rysted Energy słusznie zauważył, że koronawirus będzie miał znaczący wpływ na europejski rynek usług energetycznych, który jest silnie uzależniony od międzynarodowej siły roboczej, sprawnego łańcucha dostaw, przepływu towarów i usług. Na dzień dzisiejszy ciężko mówić o szybkim powrocie do dawnej rzeczywistości gospodarczej.