Podczas gdy kryzys COVID-19 sieje spustoszenie na giełdzie, wydaje się, że firmy związane z turystyką mogą być największymi przegranymi w ostatniej dekadzie. Zgodnie z nowym raportem Kiplingera, wiele z nich wciąż zarabia pieniądze, a największe straty zanotował Transocean.

Obecna wartość rynkowa tego koncernu wynosi obecnie około 1,5 miliarda USD, aż o 95 proc. mniej niż 11 lat temu.

- Producenci łupków na lądzie w dzisiejszych czasach cierpią. Ale piękno produkcji łupków polega na tym, że można ją stosunkowo łatwo włączać i wyłączać, w zależności od popytu - mówi Charles Lewis Sizemore, autor artykułu dla Kiplinger. - Wywiercenie nowego odwiertu nie jest drogie, a produkcja szybko spada. Tak długo, jak jesteś dobrze skapitalizowany, dobry producent łupków może przetrwać na tym rynku. Jak w przypadku Transocean (RIG, 2,44 USD), wiodącego morskiego koncernu offshore.

Transocean specjalizuje się w zarządzaniu dużymi odkrywkowymi statkami wiertniczymi i platformami wiertniczymi zdolnymi do wysoce technicznego, ultra-głębokiego wiercenia.

Akcje Transocean spadają od czasu utraty morskiej platformy wiertniczej Deepwater Horizon, dziesięć lat temu, ale ta tragedia i spadające ceny ropy naftowej nie są jedynymi czynnikami powodującymi upadek firmy. Winne są również złe decyzje w zakresie zarządzania, biorąc pod uwagę fakt, że firma wyprodukowała dużo nowej stali w poprzedniej dekadzie, a dziś popyt na tę stal jest niski, ponieważ świeże zapasy można łatwo wytwarzać na lądzie za ułamek ceny. Aby mogli odzyskać utracone zyski, ceny energii musiałyby znacznie wzrosnąć.

Czy zatem przy historycznych minimalnej cenie akcji Transocean jest dobry moment na inwestowanie w nie? Niekoniecznie. - Agencja ratingowa Moody's umieściła Transocean na liście firm sektora energetycznego najbardziej narażonych na niespłacanie zadłużenia w ciągu najbliższych dwóch lat - powiedział analityk Motley Fool Matthew DiLallo.