Tak dużego kryzysu na rynku frachtowym nie było od lat. Stawki często spadają poniżej kosztów operacyjnych, przez co rekordowo rośnie złomowanie statków. Sytuacja jednak powinna się poprawić w drugim kwartale tego roku – przewiduje Herman Billung, prezes przedsiębiorstwa żeglugowego Golden Ocean.
Kryzys spowodowany jest słabnącym importem rudy żelaza przez Chiny i pojawianiem się coraz nowszych okrętów, na które nie ma popytu. Spowodowało to spadek wskaźnika BDI (Baltic Dry Index) do najniższych w historii 500 punktów. Przypomnijmy, że w lutym zeszłego roku ten wskaźnik plasował się na 1600 punktach.
- Rynek obecnie jest bardzo brutalny, ale pod wieloma względami to najlepszy lek dla tego sektora przemysłu – stwierdził dziś Billung dla agencji Reuters.
Przedstawiciele Golden Oceanu wiele razy radzili swoim rywalom, by złomowali więcej statków i zaprzestali zamawiania nowych. Wszystko po to, by rynek doszedł do równowagi.
- Jesteśmy świadkami największego złomowania frachtów w historii. Tylko w tym roku zniknęły z rynku aż 34 okręty typu capesize. To więcej niż w całym roku 2014, a my nie ukończyliśmy jeszcze pierwszego kwartału. Dzięki temu jest szansa, że zanotujemy lekki wzrost w drugim kwartale tego roku – przewiduje Herman Billung.
Na rynku żeglugowym w tej chwili nie opłaca się nikomu. Natomiast wszyscy grają na przetrwanie. W Polsce tą walkę kontynuuje Polska Żegluga Morska, która zakończyła poprzedni rok ze znaczącymi stratami. Powinna sobie poradzić, bo w przeciwieństwie do wielu armatorów, buduje statki dla siebie. Teraz pozostaje tylko czekanie na mającą się poprawić koniunkturę.
Lasse Kristoffersen, CEO: Wallenius Wilhelmsen – cała naprzód na zeroemisyjność
Rząd dopłaci do transportu zboża do nadbałtyckich portów
Maersk otworzył trasę kontenerową na Ukrainę przez rumuńskie porty
Piłeś – nie płyń. Kontenerowiec uderza w nabrzeże, pilot pod wpływem
Kanał przez Mierzeję Wiślaną rozwija się. Będzie pełnił funkcję przejścia granicznego
Kolejna dostawa czołgów i armatohaubic dotarła do Portu Gdynia