Byli członkowie Zarządu Morskich Portów Szczecin-Świnoujście, Krzysztof Urbaś, Daniel Stachiewicz i Jacek Cichocki, wystosowali oświadczenie dotyczące ogłoszonych przez aktualny zarząd oraz Ministerstwo Infrastruktury zmian w projekcie budowy terminala kontenerowego w Świnoujściu.
Oświadczenie byłych członków zarządu portów zostało rozesłane do mediów przez biuro poselskie Marka Gróbarczyka, byłego wiceministra infrastruktury, obecnie posła z ramienia PiS. Urbaś, Stachiewicz i Cichocki odnoszą się w piśmie do ostatnich ogłoszeń o radykalnych zmianach w projekcie terminala kontenerowego w Świnoujściu. Przypomnijmy: pierwotnie zakładany projekt port zewnętrznego, który miał być realizowany wspólnie z konsorcjum Qterminals oraz Deme został zamieniony w znacznie większą inwestycję o nazwie Przylądek Pomerania. Podczas konferencji prasowej wiceminister Arkadiusz Marchewka i prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin-Świnoujście przekazali, że umowa z Qterminals i Deme jest nieaktualna, a poprzedni projekt zawierał błędy i niedociągnięcia, jak również był nieopłacalny. Padło m.in. stwierdzenie, że spłacałby się przez 158 lat.
Informacje te skomentowali w piśmie byli członkowie zarządu. „Za nieracjonalne uważamy próby bezpodstawnego podważania wiarygodności drugiej strony umowy w celu uzasadnienia przed opinią publiczną zaniechania realizacji projektu” – napisali. Zwracają także uwagę, że jeszcze niedawno osoby związane z aktualnym zarządem zapewniały o tym, że projekt jest realizowany bez przeszkód w poprzednio znanej postaci i zarzucają mu prowadzenie działań „w sposób nielojalny w odniesieniu do drugiej strony umowy przedwstępnej i w sposób niezgodny z celem tej umowy”.
W oświadczeniu czytamy także: „Sprzeciwiamy się ponadto podejmowanym w ostatnich dniach próbom dyskredytowania nas osobiście i osób zaangażowanych do końca stycznia 2024 roku w realizację projektu wybudowania terminalu kontenerowego w Świnoujściu a także samego projektu, np. poprzez informowanie w przestrzeni medialnej o rzekomych błędach, co w intencji autorów tych doniesień miałoby przekonać opinię publiczną o istnieniu wymyślonych nieprawidłowości w realizacji tego projektu albo o naszej „niegospodarności”. Przekaz ten oparty został na nadinterpretacji wyrwanych z kontekstu informacji lub odnosi się do okoliczności niemających w rzeczywistości żadnego znaczenia dla realizacji tego projektu, które wydają się istotne wyłącznie autorom tego rodzaju wiadomości”.
Urbaś, Stachiewicz i Cichocki wskazują, że chodzi m.in. o „przyjętą na pierwszym etapie ralizacji projektu głębokość akwenów portowych sięgającą 14,5 m”. Twierdzą, że „z przyczyn oczywistych” pominięty został fakt, że projekt zakładał pogłębienie do 17 m w momencie oddania do eksploatacji nowego toru podejściowego o tej rzędnej. Dodają, że wszystkie projekty obiektów, np. falochronu i nabrzeży, uwzględniały konieczność wykonania pogłębienia, „ale dopiero wówczas gdy wydatkowanie na to środków przez ZMPSiŚ będzie uzasadnione zarówno parametrami faktycznie istniejącej infrastruktury dostępowej do portu w Świnoujściu, jak również poziomem rzeczywistych (a nie planowanych) przeładunków osiąganych w terminalu kontenerowym”.
Byli członkowie zarządu komentują również informacje o niewykonaniu przez ZMPSiŚ za ich kadencji analiz opłacalności inwestycji – twierdzą, że nie jest to zaniechanie, „ale wynika wyłącznie z faktu, iż projekt ten miał być realizowany przez prywatnego inwestora i ze środków finansowych zapewnionych przez tego inwestora. Nie znajdujemy więc żadnego racjonalnego uzasadnienia, które pozwalałoby na zamawianie przez ZMPSiŚ analiz odnoszących się do opłacalności inwestycji finansowanej i realizowanej przez inny podmiot”. Informację o zwrocie nakładów inwestycyjnych dopiero po 158 latach określają jako powstałą w wyniku „błędów w założeniach albo przyjęcia błędnej metody”.
Projekt portu zewnętrznego w Świnoujściu, na którym zlokalizowany miał być głębokowodny terminal kontenerowy, od dawna budzi kontrowersje. W pierwotnej wersji, zainaugurowanej za kadencji Urbasia, Stachiewicza i Cichockiego, usypany miał być 70-hektarowy półwysep, a w projekt zaangażowały się wstępnie firmy Qterminals i Deme. Po zmianie rządu oraz zarządu portów wynikło jednak wiele dyskusji ze środowiskami lokalnymi, w tym samorządem Świnoujścia i mieszkańcami miasta, którzy narzekali na brak informacji i podejmowanie decyzji o wielkiej inwestycji infrastrukturalnej z pominięciem ich zdania. We wrześniu podczas uroczystości z okazji 75-lecia portów w Szczecinie i Świnoujściu aktualny prezes spółki Jarosław Siergiej i wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka ogłosili radykalne zmiany w projekcie - przede wszystkim pierwotnie planowane 70 hektarów ma stanowić pierwszy etap, a całość powierzchni portu zewnętrznego ma sięgnąć 186 hektarów, na których zlokalizowane zostaną także inne terminale. W późniejszym terminie ogłoszono, że w projekcie nie będą brały udziału Qterminals i Deme.
00:04:03
Rekordowy tunel dnie Bałtyku połączy Niemcy i Danię w 2029 roku (wideo)
00:04:15
Największe kontenerowce świata - przegląd
Polski masowiec zderzył się z suwnicą i żurawiami
Grupa OTL podsumowuje III kwartał. Trudna sytuacja rynkowa
Znamy laureatów IV edycji Grantu Dzielnicowego Busole organizowanego przez Baltic Hub
Hapag-Lloyd: biznes urósł, ale zyski mocno spadły
Wietnamskie porty na liście rankingu Lloyd’s List. Refleksje po Port Gdańsk Business Mixer w Wietnamie
Prezydent Świnoujścia popiera rozwój portu, ale nie utworzenie Przylądka Pomerania
Porzucony w Basenie Północnym w Świnoujściu kuter zatonął