Armatorzy masowców muszą się liczyć z niższymi zarobkami także w 2016 roku, głównie z powodu małego popytu na towary suche oraz nadpodaży jednostek – stwierdzili liderzy rynku na środowej konferencji Capital Link w Londynie.
Rynek przewozów masowych zmaga się z dużym kryzysem w tym roku. Spadek popytu na żelazo i węgiel sprawia, że zarobki właścicieli największych jednostek ledwie pokrywają koszta operacyjne, a stawki frachtowe są najniższe od dekad.
- Dużym wyzwaniem będzie w szczególności pierwsza połowa 2016 roku, gdyż w tym okresie pojawi się dużo nowych jednostek – stwierdził Christos Begleris, dyrektor finansowy Star Bulk podczas konferencji.
Z kolei Jens Ismar, prezes globalnego armatora Western Bulk, stwierdził, że „rok 2016 będzię bardzo ciężki”. - Potrzeba czasu, aby rynek doszedł do równowagi – stwierdził.
Jens Ismar, chief executive of global ship operator Western Bulk, said 2016 was "going to be a tough year".
- Niepewna sytuacja w Chinach nie może być lekceważona. Obserwujemy tam poważną transformację – stwierdził Herman Billung, prezes armatora Golden Ocean. - Moim zdaniem jednak główną przyczyną kryzysu jest nadpodaż jednostek, niższy popyt ma mniejsze znaczenie – stwierdził.
W tym roku mamy już za sobą pierwsza upadki firm z tego sektora – we wrześniu armator Chuo Kisen Kaisha zwrócił się do rządu japońskiego o ochronę od wierzycieli, z kolei Global Maritime Investment Cyprus Ltd ogłosił bankructwo.
Przeładunki kontenerów w Chinach w górę
Kanał Dębicki i inne projekty inwestycyjne zapewnią Portowi Szczecin nowe możliwości działania
Kongres Polskie Porty 2030. Terminalom nie brakuje wyzwań
Nie powstanie trzeci pas na Obwodnicy Trójmiasta. Ministerstwo ma inną koncepcję
Aktywna Plaża z Portem Gdynia, czyli święto siatkówki plażowej za nami
190 tys. zł na zakup drona podwodnego dla Portu Gdańsk