11 września w Rotterdamie doszło do chrztu kolejnego kontenerowca armatora Hapag-Lloyd. Była to jednostka Al Jmeliyah o ładowności 15 tys. TEU.

Megakontenerowiec, jeden z 11 podobnych jednostek, został wybudowany w 2016 roku dla armatora United Arab Shipping Company (UASC), który połączył się z Hapag-Lloyd w maju 2017 roku.

Kontenerowiec ma 385,5 metrów długości i 51 metrów szerokości. To jedna z 17 jednostek Hapag-Lloyd, który może być częściowo napędzana gazem LNG. Statek powstał w koreańskiej stoczni Hyundai Samho Heavy Industries.

Al Jmeliyah będzie częścią serwisu FE4. Startując w Rotterdamie, jednostka zawinie do portów w Hamburgu, Antwerpii, Southampton, Yantian, Szanghaju, Pusan, Ningbo i znów Szanghaju, po czym powróci znów do Europy.

Niemiecki armator Hapag Lloyd przyznał, że mocną obciął wydatki w pierwszej połowie 2018 roku, by pokryć straty wynikający z rosnących kosztów operacyjnych oraz niskich stawek frachtu.

- Wprowadziliśmy dodatkowe środki w celu pokrycia tych kosztów: krytycznie oceniamy ekonomiczną żywotność naszych systemów statków i dalej optymalizujemy nasze umowy terminali - powiedział Rolf Habben Jansen, dyrektor generalny.

Stawki frachtu spadły w tym okresie o 45 procent, co spowodowało wzrost straty finansowej Hapag-Lloyd do 100,9 mln euro, o 58 proc. więcej niż rok temu. Przychody w tym czasy spadły do 88,7 mln euro.

- Zanotowaliśmy solidny start w bieżącym roku, ale warunki rynkowe stanowią wyzwanie. Stawki frachtowe znajdują się pod presją, koszty bunkra i koszty transportu na niektórych ważnych szlakach wzrosły. Spodziewamy się stopniowej poprawy rynku w 2018 roku - ale wyniki tego ożywienia zobaczymy dopiero w raportach finansowych z drugiej połowy roku - powiedział Rolf Habben Jansen.