Istnieją duże możliwości udziału polskiego przemysłu stoczniowego w rynku wielkogabarytowych funkcjonalnych modułów dla przemysłu chemicznego, petrochemicznego i jądrowego - mówi Ziemowit Iwański, dyrektor wykonawczy GE Hitachi Nuclear Energy.
Przemysł stoczniowy w Polsce pracuje już na potrzeby energetyki wiatrowej oraz sektora nafty i gazu. Czy będzie on mógł pracować również na potrzeby sektora jądrowego?
- W okresie ostatnich 25 lat przemysł stoczniowy i powiązana z nim sieć kooperantów uległy znaczącym zmianom. W okresie transformacji stocznie z Gdyni, Gdańska, Szczecina i Świnoujścia zatrudniały ponad 20 tys. pracowników, nie licząc zakładów kooperujących, będących dostawcami na potrzeby przemysłu stoczniowego. Wielkość produkcji tonażowo wynosiła corocznie ponad 500 tys. CGT łącznie wszystkich typów statków i w bardzo małej ilości elementów platform i innych budowli morskich.
Niestety lata dziewięćdziesiąte i przełom XX i XXI wieku odcisnęły wyraźne piętno na szeroko pojętej gospodarce morskiej, a w szczególności na przemyśle stoczniowym. Wraz z pojawieniem się dynamicznych lecz znacznie taniej produkujących konkurentów z Korei Południowej, Chin, Wietnamu i innych krajów rozwijających się, konkurencyjność zakładów polskich znacznie zmalała. Odbiło się to na przychodzących z zagranicy do Polski ilości zamówień na nowe jednostki pływające. Dosyć gwałtownie załamał się również napływ zleceń z przeobrażającej się gospodarczo Rosji.
W efekcie tych zmian polskie stocznie i zakłady kooperujące, przy utrzymaniu ilości remontów i produkcji statków na podstawowym poziomie, wkroczyły dynamicznie w obszar konstrukcji off-shore a później również do produkcji pod potrzeby energetyki i przemysłu oil and gas. Efekty były odczuwalne bardzo szybko. Za kilogram typowej produkcji stoczniowej klienci płacą około 3 do 5 Euro, podczas gdy za wyprodukowanie pod zamówienie wyposażonej konstrukcji off-shore kwoty szacuje się na poziomie około 10 do 16 Euro. Warto dodać, ze w chwili obecnej wiele z tych jednostek widzi dla siebie największe możliwości wejścia w poziomy kwotowe nawet pomiędzy 60 do 80 Euro za jeden kilogram wyprodukowanych konstrukcji modułowych dla potrzeb energetyki, w tym w szczególności dla energetyki jądrowej.
Czy współpraca z energetyką jądrową będzie bardziej wymagająca niż z energetyką wiatrową oraz branżą nafty i gazu?
- Przejście do wysoko profitowej ekstraklasy w produkcji specjalistycznych konstrukcji stalowych wymaga wielu zmian. Dotyczy to przede wszystkim wyszkolenia wysoko kwalifikowanych spawaczy posiadających odpowiednie świadectwa i certyfikaty. Drugim istotnym elementem jest wypracowanie wymaganych przez branżę i zamawiających klientów specjalistycznych procedur. Kolejnym istotnym elementem jest wypracowanie niezawodnych standardów BHP oraz nienagannej dyscypliny pracy i terminowości. Mając na uwadze nie tylko lokalną produkcję, ale i możliwość dokonania prac "on site" wymagane jest tworzenie i sprawdzenie w działaniu ekip montażowych spełniających wcześniej wymienione oczekiwania.
Elektrownie jądrowe GE Hitachi są budowane w technologii modułowej. Czy taka budowa będzie trudnym wyzwaniem dla przemysłu stoczniowego?
- Specyfika budowy niezawodnych konstrukcji modułowych, często z pełnym wyposażeniem na potrzeby budowanych petrochemii, zakładów chemicznych czy elektrowni jądrowych w technologiach modularnych wymaga najwyższych kwalifikacji od dostawców tych elementów. Poza wymaganiami bezdyskusyjnymi takimi jak wdrożone i kontrolowane na bieżąco procedury BHP, technologiczne, organizacji i nadzoru pracy, również stabilność finansowa odgrywa duże znaczenie przy ocenie wiarygodności poddostawcy tego typu konstrukcji. Zamówienia wymagają zapewnienia najwyższej jakości - zgodnej z wymogami bezpieczeństwa i niezawodności liczonych na dziesiątki lat oraz terminowości i niezawodności dostaw. Po spełnieniu tych warunków można liczyć na zamówienia wysoko opłacalnych wielkogabarytowych modułów konstrukcyjnych i funkcjonalnych na potrzeby przemysłów petrochemicznego, chemicznego i elektrowni jądrowych. Przy czym ponieważ jest to rynek o charakterze globalnym, należy przy planowaniu rozwoju mocy produkcyjnych brać pod uwagę perspektywę długoterminowego rozwoju rynku w skali co najmniej regionalnej.
Gdzie, po za Polską, polskie firmy mogłyby uczestniczyć w budowie elektrowni jądrowych?
- Mogą one uczestniczyć w programie odbudowy i rozwoju energetyki jądrowej w Wielkiej Brytanii i w Szwecji, które zakładają budowę kilkudziesięciu bloków jądrowych w ciągu kolejnych 40 lat. W niektórych technologiach budowy elektrowni jądrowych wykorzystuje się ok. 100 wielkogabarytowych kilkuset tonowych modułów konstrukcyjnych. Wiele z istniejących w Europie zakładów rafineryjnych, petrochemicznych i chemicznych będzie wymagać w ciągu kilkunastu lat gruntownej modernizacji lub dobudowania instalacji wymaganych przez nowe przepisy unijne, co w ograniczonym dostępnym terenie pod inwestycje powoduje, ze rynek europejski na dostawy konstrukcji modułowych przedstawia się bardzo obiecująco.
Jaki jest obecnie potencjał polskiego przemysłu stoczniowego, który mógłby uczestniczyć w budowie obiektów technologią modułową?
- Można zauważyć zwiększający się popyt na usługi w sektorze energetycznym i morskim opartym o wysoko kwalifikowane kadry. Aktualnie tylko zakłady z Gdyni, Gdańska, Szczecina i Świnoujścia, których głównym udziałowcem jest MS TFI SA zatrudniają około 2 tys. pracowników. Dodatkowo w ramach majątku po stoczni Szczecińskiej Nova, zarządzanym obecnie przez TFI Silesia - po jego skonsolidowaniu i pełnym wykorzystaniu oraz rozwinięciu istniejącego potencjału technicznego i ludzkiego można założyć zatrudnienie ponad 500 wysoko kwalifikowanych pracowników.
Pojawiają się nowe, bardzo obiecujące zapytania ofertowe. Świadczy to o dużym potencjale wytwórczym istniejących na północy Polski zakładów i umiejętnym, płynnym przechodzeniu od produkcji typowo stoczniowej, do zwiększania udziału w rynku produkcji na potrzeby nowych sektorów gospodarki, szczególnie wszelkich form przemysłu energetycznego.
Część już istniejących technologii i procedur można przenieść z przodujących zakładów w tej branży, które jednak nie posiadają możliwości rozwojowych pozwalających na znaczne rozszerzenie produkcji czy też jej asortymentu - ze względu na ich specjalizację - wymienić tu można Rafako, Sefako, Energomontaż Północ Gdynia, Elektrobudowę Katowice oraz istniejące zaplecze technologiczne w instytutach i wyższych uczelniach, jak Instytut Spawalnictwa, Politechnika Warszawska, AGH i inne.
Z jakimi międzynarodowymi grupami mogą współpracować polskie firmy z sektora stoczniowego?
- Kontrahentami polskich zakładów i jednocześnie firmami, które w drodze bezkompromisowego procesu kwalifikacyjnego byłyby zainteresowane złożeniem pierwszych zamówień i kontynuowaniem długoletniej współpracy są światowi potentaci działający na rynku kontraktów typu EPC (pod klucz), tacy jak Fluor (USA), Bechtel (USA), M+W Group (Wielka Brytania) i wielu innych. Przy czym poza wspomnianymi wymogami bezpieczeństwa i jakości produkcji przy jej stosunkowo wysokim koszcie jednostkowym, istotnym czynnikiem będzie jej konkurencyjność w stosunku do podobnych dostawców z dalekiego wschodu oraz dostępność lokalnej wysokokwalifikowanej kadry do prac montażowych czy w przyszlości serwisowania tych konstrukcji.
Szacuje się, ze jeżeli polskie stocznie i zakłady kooperujące z sukcesem zaistnieją na tym rynku, pracy dla przemysłu na całym polskim Wybrzeżu starczy na kolejne 40 do 60 lat. Przy czym w przypadku modułów produkowanych dla przemysłu petrochemicznego, chemicznego i niektórych elektrowni jądrowych ich wartość w odniesieniu do wielkości pelnego kontraktu pod klucz wynosi od 20 proc. do ok. 30 proc. ( w szeroko pojętej chemii jeśli stosowane są moduły to prawie cała instalacja jest projektowana z modułów). Mowa jest tu o przyszłych wielomiliardowych kontraktach dla polskiego przemysłu wysoko wyspecjalizowanych konstrukcji stalowych odbudowanego na bazie byłego przemysłu stoczniowego.
Rozmawiał: Dariusz Ciepiela
Mitsubishi Shipbuilding dostarcza duży prom samochodowy Keyaki japońskim zamawiającym
Szwedzi czekają na polskie promy. W porcie Ystad rosną obawy o finanse i przyszłość wspólnego projektu
Latarnie Gospodarki Morskiej 2022 w kategorii "Lider Technologii Morskich". Ruszyło głosowanie online
Norweski przewoźnik otrzymał pierwszy statek PCTC zgodny z nowymi przepisami bezpieczeństwa IMO
W Peru rozpoczęto budowę fregaty. To kolejne z serii przedsięwzięć w ramach rozwoju floty i branży okrętowej
Drugi okręt podwodny dla sił morskich Hiszpanii zwodowany. Tak się prezentuje
Ulstein woduje kolejny statek, którego kadłub zbudował CRIST. Tak prezentuje się Nexans Electra
Mitsubishi Shipbuilding dostarcza duży prom samochodowy Keyaki japońskim zamawiającym
W Turcji ruszyła budowa pierwszego okrętu logistycznego dla sił morskich Portugalii