Przedstawiciele organizacji morskich próbują przekonać armatorów, by ci nie używali prywatnych, uzbrojonych ochroniarzy dla swoich statków płynących przez Zatokę Perską. Grozi to bowiem eskalacją zagrożeń w tym regionie.

Stosunki między Iranem a Zachodem stały się bardziej napięte po tym, jak Wielka Brytania zajęła w zeszłym tygodniu irańskiego tankowca na Gibraltarze, a ich okręt wojenny HMS Montrose musiał przeganiać irańskie statki, które próbowały zablokować brytyjski tankowiec w czasie przekraczania Cieśniny Ormuz.

Ostatnie incydenty nastąpiły po fali ataków na tankowce wokół Cieśniny Ormuz i Zatoki Omańskiej. Stany Zjednoczone obwiniają za tę sytuację Iran, ale Teheran odpiera te zarzuty.

Wiodące stowarzyszenia żeglugowe wydały ostatnio komunikat przestrzegający przed użyciem prywatnych, uzbrojonych strażników w tych krytycznych obszarach.

- Użycie siły przeciwko zagrożeniom, które ostatnio pojawiły się w Zatoce Omańskiej, niesie ze sobą znaczne ryzyko i może doprowadzić paradoksalnie do zwiększenia zagrożenia, ze szkodą dla bezpieczeństwa statku i załogi - czytamy w komunikacie. - Lepiej korzystać z nieuzbrojonych ekspertów bezpieczeństwa morskiego i wzmocnić wachty.

Guy Platten, sekretarz generalny Międzynarodowej Izby Żeglugowej (ICS), powiedział, że istnieją restrykcyjne ograniczenia w stosowaniu uzbrojonych ochroniarzy w Zatoce Perskiej.

- Przesłanie brzmi: nie korzystaj z prywatnych uzbrojonych strażników na tych wodach, gdyż nie jest to zalecane - powiedział Platten w piątek.

Podczas gdy statki mogą płynąć przez Cieśninę Ormuz z prywatnymi strażnikami na pokładzie, niewiele portów w Zatoce pozwala wejść statkom z tak uzbrojoną załogą.

- Implikacje prawne dla ubezpieczycieli i właścicieli statków są szerokie. Naruszenie zasad pociąga za sobą znaczne kary finansowe, niekorzystne problemy z reputacją, a w niektórych przypadkach kary pozbawienia wolności - powiedział Jonathan Moss, szef działu transportu i wysyłki w kancelarii DWF.