Spadek zamówień na nowe statki, konterenowce cięte na żyletki, spowolnienie w gospodarce Chin - tak pesymistyczny obraz 2016 kreśli poczytny amerykański dziennik.

Dane przytoczone w ostatnich dniach przez „The Wall Street Journal” brzmią bardzo pesymistyczne. W tym roku zlikwidowanych ma zostać około tysiąca kontenerowców o łacznej zdolności transportowania około 52 mln ton ładunku. Oczywiście statki regularnie wychodzą z eksploatacji, jednak w ostatniej dekadzie gorzej było tylko w niezwykle trudnym 2012 roku - pocięto wówczas jednostki zdolne do przetransportowania 61 mln ton.

Jednocześnie w 2016 roku, do lipca, złożono zamówienia jedynie na 293 statki tego typu, co stanowi spory spadek w porównaniu do zamówień z lat 2010-15, gdy składano ich 1450 rocznie.

Analitycy gazety wskazują, że wszystko to z powodu stagnacji w światowej gospodarce, która wynika z niewielkiego wzrostu w Europie i spowolnienia w Chinach. Znajduje to niestety potwierdzenie w publikowanych ostatnio wynikach europejskich portów (hamburg, Rotterdam). Statystki wskazują, że chiński import z krajów UE w pierwszym kwartale 2016 roku spadł o 7% (rok do roku). Mniejszy jest też chiński eksport do Europy.

Kontenerowce przewożą mniej towarów, część pływa z niepełnym ładunkiem, niektóre przez bardzo długi czas stoją w dokach. Niepokojące są też dane dotyczące recyklingu jednostek - przez lata średnia długość ich ekspoloatacji wynosiła około 30 lat, obecnie już tylko 15 lat. Co gorsza, ze względu na spadek ceny stali, właściciele dostają dziś za recykling mniej pieniędzy.

Spadek zapotrzebowania na usługi operatorów kontenerowych sprawie, że coraz wiecej firm z branży ma problemy finansowe. Nawet Maersk poinformował, że z powodu zastoju w globalnej gospodarce, spodziewa się w tym roku spadków.

Analitycy cytowani przez „The Wall Street Journal” przewidują, że kłopoty na rynku konternerowym mogą potrwać nawet 2-3 lata i dopiero po tym czasie zapotrzebowanie na transport kontenerowy powinno się nieco zwiększyć.

Warto też zaznaczyć, że problemy rynku kontenerowego nie powinny mieć wpływu na kondycję polskich stoczni, w których po prostu budowane są jednostki innego typu.