PMK
Polska Żegluga Morska, podobnie jak armatorzy z całego świata, boleśnie odczuwa zapaść na rynku przewozów masowych. Przypomnijmy, że Bałtycki Indeks Frachtowy, śledzący zarobki masowców, utrzymuje się obecnie na poziomie 354 pkt. To najniższy wynik od lat 80.
Według Pawła Szynkaruka, dyrektora PŻM, kryzys nie przekreśla planów inwestycyjnych ani nie zagraża płynności finansowej armatora.
- Zapaść rynkowa jest na skalę, której nikt nie przewidywał – powiedział dla Radia Szczecin Szynkaruk. - Nie znajdę eksperta na świecie, który mówiłby, że indeks frachtowy będzie na poziomie ponad trzystu punktów. Nikogo takiego nie było.
Straty w przewozach masowych, polski armator odrabia na promach pływających po Bałtyku i kontraktach dla siarkowców. - Jesteśmy zaprawieni w bojach i przetrwamy także i tę bardzo trudną sytuację - dodał Szynkaruk.
Za kryzys na rynku masowym odpowiadają dwa czynniki. Przede wszystkim spowolnienie gospodarcze w Chinach, które przekłada się na mniejszy import żelaza i węgla do tego kraju, powoduje mniejsze zarobki masowców. Sytuacji nie ułatwia nadpodaż jednostek, wynikający z dużej liczby zamówień podczas boomu w 2008 roku (wtedy BDI wynosił aż 11 tys. pkt.).
MI przygotuje projekt rozporządzenia ws. planu zagospodarowania przestrzennego wód portu morskiego w Dziwnowie
Port Elbląg liczy na większy przeładunek
Masowce i tankowce na fali. Analiza rynku tonażowego (tygodnie 11-14/2024)
Przygotowania do bazy offshore. Jak wygląda budowa?
Dzień Kierowcy Zawodowego z udziałem gdyńskich terminali
Polski sektor transportu wodnego podkreśla znaczenie współpracy w obszarze badań i rozwoju