jk
Kończy się tegoroczny sezon na Wielkich Jeziorach Amerykańskich. Był to udany rok, ponieważ zbiory zbóż - głównego ładunku eksportowanego z tych rejonów - w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie były całkiem niezłe.
Wielkie Jeziora opuszczają już masowce Polskiej Żeglugi Morskiej, jednego z najważniejszych armatorów na świecie eksploatujących tu statki oceaniczne, czyli w lokalnym żargonie tzw. salties.
Ostatnim statkiem PŻM w tym roku na tych akwenach jest Drawsko. Statek ładuje obecnie w porcie Thunder Bay na Jeziorze Górnym. Słodkie wody Jeziora Górnego pokryte są już lodem i przed kapitanem Drawsko Jackiem Malinowskim trudna podróż powrotna na otwarte wody Atlantyku.
Z końcem grudnia system śluz i kanałów Wielkich Jezior Amerykańskich jest zamykany i żegluga jest tu niemożliwa. Statki powrócą na te akweny dopiero na wiosnę, a więc pod koniec marca.
Region Wielkich Jezior Amerykańskich łączy dwie prowincje kanadyjskie i osiem stanów amerykańskich. U ich wybrzeży skupia się 60 proc. kanadyjskiej i 40 proc. amerykańskiej produkcji przemysłowej. Sam szlak nawigacyjny Wielkich Jezior rozciąga się na przestrzeni 3500 kilometrów, sięgając od Zatoki Św. Wawrzyńca przy wejściu z Atlantyku aż do portu Duluth na Jeziorze Górnym. Skomplikowany system śluz i kanałów, umożliwiający żeglugę statków na wielu poziomach względem morza, sprawia, że wpływać tu mogą wyłącznie tzw. jeziorowce, czyli masowce o specyficznych wymiarach, maksymalnie do 220 m długości, 23,7 szerokości i 8,68 m zanurzenia.
Kolejny ważny krok w rozbudowie infrastruktury portowej w Świnoujściu
Port Singapur i jego sieć logistyczna na fali wzrostów. Z polskim udziałem Baltic Hub
Port morski – zainwestujesz albo wypadniesz z rynku. 80 mld euro potrzebne od zaraz
Turcja ogłasza blokadę handlową z Izraelem
Iran będzie korzystał z portów morskich na Kubie
Elektryczny holownik Damen: dwa holowania na jednym ładowaniu, bateria pełna w 2 godziny