PMK
Cyberprzestępczość prawdopodobnie przedłuży moment wejścia do służby bezzałogowych statków o kilka lat. Światowa żegluga nie może bowiem pozwolić sobie na zlekceważenie tego ryzyka.
Rozwój bezzałogowej żeglugi przyśpieszył w zeszłym roku, w szczególności dzięki firmie Rolls Royce i otwarciu w Norwegii pierwszego obszaru testowego dla tych jednostek. Ale przed wejściem pierwszych bezzałogowych statków do służby jest daleka droga - twierdzi Lars Jensen, prezes SeaIntelligence, dostawcy informacji z branży morskiej.
- Takie statki muszą być dużo bardziej zaawansowane niż obecnie jednostki. Kto je będzie naprawiał? Muszą być także bardziej odporne na zagrożenia. To będzie generować koszty. Czy w takim wypadku żegluga bezzałogowa będzie w ogóle opłacalna? - to niektóre z pytań, które zadał Jensen na ostatniej konferencji w Dubaju.
Największym problemem pozostaje jednak fakt, że statki bezzałgoowe nie są wciąż odpowiednio zabezpieczone przed cyberprzestępczością.
- Ogółem światowa żegluga jest bardzo źle przygotowano na to zagrożenie. Ustawienie firewalli i instalacja oprogramowania antywirusowego nie zatrzyma celowych ataków. Jeżeli ktokolwiek myśli, że nie był nigdy shakowany, jest w błędzie - stwierdził Jensen.
Konosament – wydanie ładunku na podstawie LOI
Idą zmiany w Porcie Gdynia. Demontaż Bühlera na Nabrzeżu Indyjskim
Zmiany w Chińsko-Polskim Towarzystwie Okrętowym S.A. "Chipolbrok"
Unimot przygotowuje dodatkową infrastrukturę importową dla LPG
W Baltimore otwarto trzecią, tymczasową trasę w pobliżu zniszczonego mostu
MI przygotuje projekt rozporządzenia ws. planu zagospodarowania przestrzennego wód portu morskiego w Dziwnowie