• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Kanada inwestuje w branżę okrętową. Też chce mieć swojego "Miecznika"?

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Kanada inwestuje w branżę okrętową. Też chce mieć swojego "Miecznika"?

Partnerzy portalu

Canadian Royal Navy

Rząd Kanady ogłosił, że zainwestuje 463 mln dolarów kanadyjskich (345 mln amerykańskich) w infrastrukturę stoczniową. W ten sposób chce przyspieszyć program budowy nowych okrętów, zakładającego powstanie 15 jednostek, które staną się trzonem Królewskiej Kanadyjskiej Marynarki Wojennej (Canadian Royal Navy) po latach zaniedbań i motywowanego politycznym pacyfizmem cięcia wydatków na obronność. Inwestycje mają także pozytywnie wpłynąć na branżę stoczniową i tworzenie nowych miejsc pracy.

Jeszcze w 2016 roku Kanada ogłosiła swoje plany modernizacji sił morskich, w ramach Narodowej Strategii Budowy. Przedstawiła wtedy również zapytania ofertowe z wykorzystaniem usprawnionego podejścia do zamówień, koncentrującego się na wyborze i dostosowaniu istniejącego projektu okrętu wojennego. Wstępnie zakwalifikowane firmy zostały zaproszone do składania ofert w październiku 2016 roku, a celem było wybranie projektu do lata 2017 roku. Zwycięska oferta z lutego 2019 roku, opierała się na zaproponowanej przez BAE Systems i Lockheed Martin Canada fregacie typu 26, która jest budowana także dla brytyjskiej i australijskiej marynarki wojennej. Druga z tych firm otrzymała także zlecenie zaprojektowania wariacji na potrzeby kanadyjskich sił morskich. Budżet programu miał sięgać nawet 60 mld dolarów, zakładając rozpoczęcie prac w stoczni Irving w Halifaksie jeszcze w 2020 roku. W związku z tym władze podpisały wstępny kontrakt o wartości 185 mln dolarów na projekty i przygotowanie infrastruktury stoczniowej pod budowę.

Przed realizacją przedsięwzięcia ciągle pojawiały się nowe problemy, poczynając od pandemii Covid-19. Ponadto jeden z oferentów, Alion Science and Technology, próbował zakwestionować kontrakt w sądzie federalnym. Do tego, w związku z problemami branży stoczniowej z powodu koronawirusa oraz inflacji okazało się, że koszt programu budowy okrętów drastycznie wzrósł i miał sięgnąć nawet 111 mld dolarów kanadyjskich, czyli niemal dwukrotnie. Z tego powodu pojawiły się głosy, czy ta inwestycja jest konieczne, a także odnośnie zmiany w niej, np. zmniejszając wielkość zamówienia, byleby obniżyć koszty. Przez zawirowania, cztery lata od ogłoszenia od zakończenia przetargu, program nadal znajduje się w fazie projektowania, stając się największym i najbardziej złożonym przedsięwzięciem stoczniowym w Kanadzie od czasu II wojny światowej.

W związku z rosnącymi obawami o jego przyszłość rząd zmienił aspekty umowy i doinwestował stocznię, aby usprawnić i przyspieszyć budowę okrętów określanych jako Canadian Surface Combatan (CSC). W szczególności przeznaczone obecnie fundusze mają zostać wykorzystane na modernizację infrastruktury stoczni Irving oraz obiektów pomocniczych w Woodside Industries i Marine Fabricators w Dartmouth w Nowej Szkocji. Zgodnie z zapowiedzią, ulepszenia zostały wskazane już podczas fazy projektowania, na podstawie doświadczeń zdobytych podczas budowy okrętów w Wielkiej Brytanii i Australii, które są również oparte na tym samym modelu fregaty typu 26. Znaczenie budowy okrętów w kontekście rozbudowy stoczni bardzo tu przypomina również inwestycje w PGZ Stocznia Wojenna w związku z powstaniem trzech wielozadaniowych fregat programu "Miecznik".

- Ta kluczowa zapowiedź potwierdza zobowiązanie Kanady do dostarczenia 15 najnowocześniejszych okrętów wojennych dla Królewskiej Kanadyjskiej Marynarki Wojennej i zapewnienia członkom Kanadyjskich Sił Zbrojnych sprzętu potrzebnego do obrony kraju. Inwestycja ta przyczyni się do rozwoju przemysłu stoczniowego i obiektów wsparcia na naszym wschodnim wybrzeżu - zwiększając i przyspieszając zdolność naszych partnerów przemysłowych do dostarczania nowych okrętów dla naszej marynarki wojennej - powiedział kanadyjski minister obrony narodowej Bill Blair.

Podstawowy projekt zakłada budowę okrętów o długości 151,4 metrów i wyporności sięgającej niemal 8 000 ton. Załoga ma liczyć 210 oficerów i marynarzy. Fregaty CSC mają osiągać prędkość do 27 węzłów, z maksymalnym zasięgiem działania wynoszącym 7 000 mil morskich. Kombinowany napęd dieslowo-gazowy mają tworzyć dwa silniki elektryczne General Electric, turbina gazowa Rolls-Royce MT30, cztery generatory wysokoprężne Rolls-Royce MTU typu 20V 4000 M53B oraz zintegrowany system zarządzania platformą L3Harris. W swoim wyposażeniu każdy z okrętów ma posiadać system dowodzenia walką Lockheed Martin Canada CMS 330 wraz z systemem kierowania ogniem AEGIS, zintegrowany system obrony cybernetycznej, zintegrowany system mostka i nawigacji OSI Maritime Systems, a także sieć czujników w ramach USN Cooperative Engagement Capability, półprzewodnikowy radar dalekiego zasięgu 3D AESA Lockheed Martin Canada AN/SPY-7, półprzewodnikowy iluminator celu MDA AESA, radary nawigacyjne pasma X i S, systemy elektrooptyczne i podczerwieni L3Harris WESCAM, sonar holowany Ultra Electronics TFLAS, sonar montowany na kadłubie Ultra Electronics Sonar S2150-C, a także wewnętrzny i zewnętrzny pakiet komunikacyjny L3Harris. W ramach systemu obronnego fregata ma posiadać zestaw elektronicznych środków przeciwdziałania Lockheed Martin Canada RAVEN, holowany system przeciwdziałania torpedom Ultra Electronics SEA SENTOR S21700, czy też środki przeciwdziałania akustycznego. W skład uzbrojenia ma wchodzić jako podstawowe armata morska OTO 127/64 LW Vulcano, dwa działka automatyczne 30 mm OTO Marlin-WS, a także sześć karabinów maszynowych 12,7 mm M2. Reszta wyposażenia ma być możliwa do instalowania w zależności od przeznaczenia okrętu i celów misji, niemniej wymienia się tu osiem pocisków przeciwokrętowych NSM (Naval Strike Missile), 24 pociski systemu Sea Ceptor (CAMM) CIADS artyleryjskiego obrony bezpośredniej (CWIS), 24 wyrzutnie pocisków rakietowych MK 41 dla RIM-162 ESSM Block II i RIM-66 SM-2 Block IIIC, a także dwie podwójne wyrzutnie torpedowe 324 mm dla torped Mk 53 MAKO. Każda fregata ma posiadać również lądowisko i hangar dla śmigłowca Sikorsky CH-148 Cyclone.

Rozpoczęcie budowy okrętów CSC ma się rozpocząć w przyszłym roku. Władze oczekują, że dostawa okrętów rozpocznie się na początku lat 30-tych i potrwa do 2050 roku. Nowe jednostki mają zastąpić eksploatowane dotąd fregaty typu Halifax i niszczyciele typu Iroquois. Gdy wejdą do służby, w ramach swoich obowiązków będą zwalczać piractwo, terroryzm, a także prowadzić operacje związane z interwencjami i prowadzeniem embarga, a także wspierając operacje sił lądowych. Oprócz egzekwowania bezpieczeństwa i zapewnienia ochrony kraju, okręty będą mogły podejmować się również akcji w ramach pomocy humanitarnej oraz misji poszukiwawczo-ratowniczych. Całe przedsięwzięcie pokazuje, ile pracy oraz kosztów wymaga modernizacja sił morskich w wyniku lat zaniedbań, przy jednoczesnych możliwościach. Szczególnie ma zyskać na tym branża stoczniowa, zapewniając także na wiele lat nowe miejsca pracy.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.