Trzydziestu sześciu polskich żeglarzy rywalizować będzie od piątku w Hadze w mistrzostwach świata klas olimpijskich – pierwszej kwalifikacji do igrzysk w Paryżu. Biało-czerwoni wystąpią w dziewięciu z 10 konkurencji. "Liczymy na siedem nominacji" – ocenił dyrektor sportowy PZŻ Dominik Życki.

Mistrzostwa świata klas olimpijskich są pierwszą, ale jednocześnie najważniejszą żeglarską kwalifikacją dla krajów do paryskich igrzysk, których regaty odbędą się w Marsylii. Ta impreza rozgrywana jest raz na cztery lata, zawsze rok przed olimpijską rywalizacją.

Od piątku do 20 sierpnia w Hadze-Scheveningen w 10 klasach pływać będzie około 1400 zawodników, w tym gronie będzie 36 Polaków. Na wodach Morza Północnego można wywalczyć 40 procent miejsc na igrzyska. Za rok w tych zawodach olimpijskich ścigać się będzie 330 żeglarzy (20 mniej niż w Tokio), w równej liczbie po 165 kobiet i mężczyzn.

"To najważniejsza impreza sezonu i prawdziwy test prawdy dla każdego żeglarza, którego celem jest start w igrzyskach. Po drodze było wiele ważnych regat, z mistrzostwami świata i Europy poszczególnych klas oraz zawodami Pucharu Świata na czele, ale to wszystko było tylko przystankiem na drodze do punktu docelowego" – podkreślił Życki.

Biało-czerwoni rywalizować będą w dziewięciu z 10 klas – zabraknie ich tylko w katamaranach Nacra 17, w których nie jest prowadzone szkolenie.

"Dzięki wsparciu Ministerstwa Sportu i Turystyki, naszego sponsora PGE, a także partnerów związku, partnerów i sponsorów zawodników, stworzone zostały bardzo dobre warunki przygotowań do tej imprezy. Reprezentanci, trenerzy i cały sztab dawali z siebie wszystko, żeby je wykorzystać i żeby osiągnąć najwyższy poziom sportowy. W Hadze zmierzymy się z najlepszymi ekipami żeglarskimi na świecie, ale będziemy walczyć o każdy punkt" – dodał.

Dyrektor sportowy Polskiego Związku Żeglarskiego przekonuje, że biało-czerwoni są w stanie wywalczyć w Holandii nawet siedem kwalifikacji.

"Liczę także na jeden medal, ale zdaję sobie sprawę, że będzie to ekstremalnie trudne wyzwanie" – podsumował.

Najmocniejszą reprezentację Polska wystawi w klasie 49er, w której ma cztery załogi, w tym trzy zaliczane do światowej czołówki. W klasie ILCA 6 wystąpią doświadczona Agata Barwińska (SSW MOS Iława), która jest dwukrotną mistrzynią Europy oraz wicemistrzyni świata, a także z powodzeniem konkurująca w gronie seniorek Wiktoria Gołębiowska (UKŻ Wiking Toruń).

Spore szanse, głównie za sprawą mającego na koncie liczne sukcesy tandemu SKŻ Ergo Hestia Sopot Maja Dziarnowska - Paweł Tarnowski, Polacy powinni mieć w windsurfingowej klasie iQFoil.

W klasie Formula Kite znaczne apetyty rozbudził Maksymilian Żakowski, który miesiąc temu w przedolimpijskich regatach Paris 2024 Test Event zajął szóste miejsce, najwyższe z biało-czerwonych. Duże nadzieje można także wiązać z młodymi kitesurferkami - Julią Damasiewicz (oboje OŚ AZS Poznań), Magdaleną Woyciechowską i Niną Arcisz (obie SKŻ Ergo Hestia Sopot).

Dwa lata temu na igrzyskach Aleksandra Melzacka (YKP Gdynia) zajęła w klasie 49erFX 15. miejsce, jednak po Tokio zmieniła załogantkę - Kingę Łobodę zastąpiła Sandra Jankowiak (OŚ AZS Poznań). Ta załoga zajmuje 10. pozycję w światowym rankingu, a w Holandii w tej klasie oraz w klasie 49er do rozdania jest po 10 przepustek.

Zaledwie po osiem nominacji jest do zdobycia w Formule KIte, a po 11 w klasie iQFoil. W ILCA 6 oraz ILCA 7 jest najwięcej, bo 16 miejsc, natomiast połowę tej puli przewidziano w mieszanej klasie 470. W dwóch ostatnich konkurencjach Polacy mają jednak niewielkie szanse na wywalczenie olimpijskich paszportów.

Pierwsi do rywalizacji, w piątek, przystąpią żeglarze w klasach 49er, 49erFX i 470, a ostatni, w poniedziałek, w klasach Formula Kite i iQFoil.

Autor: Marcin Domański

md/ pp/

Fot. Depositphotos