Olbrzymi, półzanurzalny pływający dźwig Saipem 7000 doznał uszkodzeń podczas pracy u wybrzeży Norwegii i mocno się przechylił. Na pokładzie było 275 osób.

Jako pierwsi informację o problemach olbrzymiej jednostki podali Norwegowie. Do wypadku doszło w czwartek rano. Według lokalnych mediów naoczni świadkowie słyszeli głośne uderzenia, po czym prawie 200-metrowej długości jednostka mocno się przechyliła we fiordzie w okolicy Stavanger. Na jej pokładzie było w tym czasie 275 osób, według policji nikomu nic się nie stało. Zatonęła jednak jedna z barek, które stanowiły podnoszony przez Saipem 7000 ładunek.

Według wstępnych informacji podczas próby obciążeniowej pękła główna lina jednego z głównych żurawi, w rezultacie awarii uległ także jeden z głównych zaworów balastowych. Takie podejrzenia potwierdził także armator, włoska spółka Saipem, która opublikowała oświadczenie. W komunikacie czytamy, że do wypadku doszło podczas prób, które były planowane od pięciu lat i odbywały się pod nadzorem władz klasyfikacyjnych. Firma poinformowała także, że po początkowym przechyle spowodowanym nagłym uwolnieniem ładunku, Saipem 7000 powrócił do stabilnej pozycji i bezpiecznego stanu. Trwa ocena stanu jednostki.

W internecie ukazało się wideo pokazujące upadek podnoszonej barki, która w rezultacie zatonęła:

Saipem 7000 należący do włoskiej firmy Saipem jest używany przy instalacjach i rozbiórce największych inwestycji offshore. Został zbudowany przez włoską stocznie Fincantieri w 1987 roku i obecnie jest trzecim pod względem wielkości statkiem dźwigowym tego typu na świecie. Na jednostce zainstalowane są dwa żurawie obrotowe o udźwigu do 7 tys. ton. Saipem 7000 może na pokładzie pomieścić do 725 osób, a jego pokład roboczy ma powierzchnię 9 tys. metrów kwadratowych. Ma wyporność 172 000 ton, pływa pod banderą Bahamów.