ew
Nie będziemy mieli znaczącego spadku w obrotach polskich portów - powiedział w piątek minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk oceniając sytuację branży w związku z epidemią koronawirusa i kryzysem gospodarczym.
"W pierwszym okresie zanotowaliśmy spadki przeładunków, zresztą generalnie cały świat wtedy stanął. Gdynia obroniła się, a pozostałe porty - Gdańsk i Świnoujście - dzisiaj wracają do tych norm, które sobie wyznaczyły. Ale możemy z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nie będziemy mieli znaczącego spadku w obrotach" - ocenił w "Radiu Gdańsk" szef resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Jego zdaniem porty w Polsce mają "stabilną sytuację, przede wszystkim obszarze przeładunków i utrzymania swoich linii".
"Porty będą w dalszym ciągu obronną ręką wychodzić z tego kryzysu. Pierwszy okres pandemii i załamania gospodarczego pokazuje, że porty radzą sobie w tej sytuacji" - podkreślił Gróbarczyk.
Przyznał, że epidemia wpłynęła natomiast negatywnie na przemysł stoczniowy.
"Stocznie nie od dzisiaj znajdują się w ciężkiej sytuacji. Ale z drugiej strony, jest też duża nuta optymizmu, bo jest to też okres dla armatorów na remonty i decyzje o przebudowie swojej floty. Dzisiaj stocznie nie cierpią z powodu braku takich zleceń, większym problemem jest budowa nowych jednostek. Natomiast co do przyszłości przemysłu stoczniowej bezwzględnie musi nastąpić proces konsolidacji i to już jest realizowane" - mówił minister.
Nowy niemiecki terminal LNG odebrał pierwszy ładunek skroplonego gazu
Nowy kontenerowy plac przeładunkowy w Porcie Gdynia
Kryzysy powodują wzrost kosztów w żegludze, ale frachty znów spadają. Analiza rynku frachtowego i czarterowego (tygodnie 8-11/2024)
Paliwo uzyskane z orzechów nerkowca szansą na uczynienie żeglugi bardziej "zieloną"?
Pierwszy duży kontenerowiec na metanol już w Europie
Bezpiecznie do portu mimo niepogody