Podczas specjalnego spotkania przedstawiciele rządu zadeklarowali, że państwo jest gotowe przejąć port w Elblągu, żeby zapewnić mu niezbędne inwestycje.

Przekop Mierzei Wiślanej miał otworzyć nowe możliwości dla Portu Elbląg. Wielka i wzbudzająca kontrowersje inwestycja ma się już ku końcowi, ale port w Elblągu nie będzie w stanie skorzystać z nowych możliwości, jeśli nie zostaną przeprowadzone prace na jego terenie. Sęk w tym, że właściciel portu – samorząd – nie ma na inwestycje pieniędzy.

Aby z perspektywy portu w Elblągu budowa toru wodnego przez Mierzeję Wiślaną miała w ogóle sens, potrzebne są inwestycje w samym porcie – przebudowa infrastruktury i pogłębienie rzeki Elbląg. Jak donoszą media, doszło w tej sprawie do spotkania w Ministerstwie Aktywów Państwowych, w którym uczestniczyli m.in. wiceminister Andrzej Śliwka, prezydent miasta Elbląg Witold Wróblewski i dyrektor Zarządu Portu Arkadiusz Zgliński. Rząd miał zadeklarować gotowość przejęcia portu od samorządu i zapewnienie 100 milionów złotych na wykonanie niezbędnych prac.

Cytowany przez portal Elblag.naszemiasto.pl wiceminister Andrzej Śliwka potwierdził, że Skarb Państwa jest gotów zaangażować się kapitałowo w rozwój portu.

– Wypracowana przeze mnie, wspólnie z posłem Leonardem Krasulskim i ministrem Markiem Gróbarczykiem koncepcja, zakłada możliwość dofinansowania portu kwotą do 100 mln zł pod jego rozbudowę i modernizację, a w konsekwencji objęcie przez Skarb Państwa pakietu kontrolnego – mówił Śliwka na łamach portalu.

Dodał, że rozmowy na temat portu z władzami miasta będą kontynuowane.

Wcześniej zaangażowanie rządu sygnalizował już wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk, mówiąc, że rząd "nie może sobie pozwolić na to, żeby ten port pozostawić tylko samorządom".

W samorządzie zdania na temat potencjalnego przekazania portu stronie rządowej są jednak podzielone. W sprawie wypowiadał się sam prezydent Elbląga Witold Wróblewski.

– Pogłębienie toru wodnego jest zadaniem własnym Urzędu Morskiego, a więc Skarbu Państwa. Dziwi mnie, że inwestycja, która jest warta 2 miliardy złotych nie może być do końca wykonana łącznie z pogłębieniem toru wodnego do nabrzeża – mówił wskazując na to, że projekt budowy toru wodnego, który ma łączyć port Elbląg z morzem kończy się... przed portem Elbląg. W podobnym tonie wypowiadali się parlamentarzyści z opozycyjnych ugrupowań. Senator Jerzy Wcisła z PO oceniał na zwołanej w lipcu konferencji prasowej, że fakt, że pogłębiany tor wodny kończy się przed portem nie jest przypadkiem – jego zdaniem w ten sposób rząd PiS od początku planował przejęcie portu.

– Służy temu, żeby mieć pretekst do odebrania portu samorządowi elbląskiemu. Rząd sobie wymyślił, że przejmie elbląski port i wtedy dokończy inwestycję. Jak jest różnica, że dokończy tę inwestycję w państwowym porcie a nie samorządowym? – mówił Wcisła. – Gotowy port będzie mogło odebrać wówczas kierownictwo PiS z prezesem Jarosławem Kaczyńskim oraz premier i ministrowie, a nie władze samorządowe Elbląga – dodawał.

Sam ratusz w Elblągu deklarował, że chętnie zainwestowałby w rozwój portu, ale nie dysponuje odpowiednimi funduszami – cały roczny budżet miasta na wszystkie inwestycje wynosi 70 milionów złotych. Dofinansowanie robót przez państwo sprawiłoby, że dzięki przekopowi Mierzei Wiślanej Port Elbląg będzie mógł funkcjonować jako port morski. W tej chwili, nawet po uruchomieniu toru wodnego przez Zalew Wiślany, nie mógłby uzyskać tego statusu, jako że rzeka Elbląg, nad którą położone są nabrzeża, jest zbyt płytka.

Według wiceministra Gróbarczyka na inwestycje w Porcie Elbląg jeszcze nie jest za późno, nawet mimo tego, że przekop ma być gotowy za nieco ponad miesiąc.

– 17 września oddajemy przekop, ale cała inwestycja, na którą składa się pogłębienie drogi wodnej, budowa mostu w Nowakowie czy pogłębienie rzeki Elbląg, zostanie zakończona w przyszłym roku. Mamy więc czas na to, żeby znaleźć rozwiązanie i na pewno tak się stanie, bo ten port będzie kluczowy w sytuacji gospodarczo-politycznej – mówił.