Mediterranean Shipping Company (MSC) w ciągu ostatnich 22 miesięcy kupiło aż 207 używanych statków. Firma chce w ten sposób porzucić konieczność czarterowania jednostek.

Analitycy z Alphaliner podają, że MSC jest w szale zakupowym, który rozpoczął się w sierpniu 2020 roku. W ciągu ostatnich 22 miesięcy linie miały zakupić 207 statków z drugiej reki. Szwajcarskie linie chcą jak najbardziej zwiększyć swój tonaż kontenerowy, by odseparować się od rynku czarterowego, na którym stawki nieustannie rosną. Jednocześnie jest to forma zainwestowania zysków wypracowanych w ostatnich latach. Komentatorzy zwracają jednak uwagę, że zakupów takich rozmiarów rynek jeszcze nie widział.

Pośród jednostek zakupionych przez MSC znalazło się między innymi pięć kontenerowców o pojemności co najmniej 8 tys. TEU, które kontrolowała firma Seamax Capital Management ze Stanów Zjednoczonych. Są to statki SeamaxFairfield (zbudowany w 2006, 9 038 TEU), Seamax Greenwich (2004, 8 690 TEU), a także Seamax Bridgeport, Seamax Darien i Seamax New Haven (2003-2005, 8 300-8 400 TEU). Nie wiadomo, jaką sumę musiało zapłacić MSC w ramach transakcji. Wcześniej linie czarterowały te jednostki za stawki wynoszące od 31 do 42 tys. dolarów dziennie.

W ostatnim czasie MSC miało także zakupić od Sinokor statki Felixstowe Bridge (2005, 5 042 TEU) i Sino Bridge (2004, 4 800 TEU). We flocie szwajcarskiego giganta żeglugowego znalazł się również zakupiony od chińskiego Dalian Zhida Ship Management statek A Mizuho (2008, 1 118 TEU, statek jest już przemianowany na MSC Alba F).
Według Alphaliner 207 statków zakupionych przez MSC w ciągu 22 miesięcy sumuje się do ogólnej pojemności ok. 785 tys. TEU. Oznacza to, że linie stworzone z samych nowo nabytych jednostek mieściłyby się w pierwszej dziesiątce największych linii kontenerowych świata według rankingu Alphaliner, tuż pod będącymi na ósmej pozycji liniami HMM z Korei Południowej, których flota składa się na 818 tys. TEU.

Fot. Depositphotos