• <
nauta_2024

USA wprowadzają opłaty na chińskie statki. Jaki będzie mieć to wpływ na światową żeglugę?

Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki USA wprowadzają opłaty na chińskie statki. Jaki będzie mieć to wpływ na światową żeglugę?
Fot. Wuhu Shipyard

Zgodnie z zapowiedzią ogłoszoną w kwietniu przez administrację Donalda Trumpa 14 października mają zostać wprowadzone przez USA opłaty na statki wybudowane w Chinach lub których właściciele bądź operatorzy pochodzą z ChRL. Jest to kolejny element wojny handlowej między dwoma mocarstwami. Swoją odpowiedź na to przygotowały już Chiny. Wprowadzenie opłat może jednak nieść za sobą daleko idące skutki dla łańcuchów dostaw i słabnącej wymiany handlowej między tymi państwami. 

Celem Donalda Trumpa jest zmniejszenie chińskiej dominacji w sektorze morskim. W handlu między USA a Azją tonaż zbudowany przez Chiny stanowi 499 000 TEU, czyli 15% całości. Z kolei w 2024 r. w ChRL zbudowano ponad 53% statków handlowych, a obecnie mają one ponad 62% udziału w globalnym portfelu zamówień na nowe jednostki, o łącznej pojemności 175,4 mln ton brutto. Dla porównania w ub.r. amerykańskie stocznie zbudowały mniej niż 10 statków handlowych, natomiast chińskie – ponad 1000 statków. Na razie poza wprowadzeniem opłat na „chińskie statki” administracja Donalda Trumpa nie podejmuje żadnych działań, by zmniejszyć udział ChRL w produkcji nowej floty. Mimo szumnych zapowiedzi prezydenta USA dotyczących opracowania specjalnego planu budowy statków, inicjatywa nie została zrealizowana ze względu na inne priorytety i zmiany personalne w gabinecie Trumpa (Mike Waltz, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego i główny architekt rozporządzenia wykonawczego o budowie statków, został usunięty ze stanowiska ze względu na swoją rolę w Signalgate). W efekcie utworzone w marcu Biuro Budowy Statków w ramach Rady Bezpieczeństwa Narodowego zostało po cichu zdegradowane i przeniesione do Biura Zarządzania i Budżetu Białego Domu. 

Według szacunków ekspertów wprowadzenie opłat może kosztować 10 największych armatorów aż 3,2 mld dolarów. Statki będące własnością lub obsługiwane przez chińskie podmioty będą musiały uiszczać stałą opłatę w wysokości 50 dolarów za jednostkę tonażu netto za każdy rejs do USA, a w ciągu 3 lat ma wzrosnąć odpowiednio do 140 dolarów za tonę netto. Z kolei niechińscy operatorzy, korzystający ze statków zbudowanych w ChRL, zostaną obciążeni wyższą z dwóch kwot: 18 dolarów za jednostkę tonażu netto lub 120 dolarów za kontener 20-stopowy (TEU). Docelowo w ciągu 3 lat opłaty te mają wzrosnąć odpowiednio do 33 dolarów za tonę netto i 250 dolarów/TEU. Co równie ważne, mają one także objąć transportowce i statki typu ro-ro poza statkami pływającymi pod banderą USA, i wynieść 14 dolarów za jednostkę tonażu netto. Opłaty będą mogły być nakładane na dany statek maksymalnie pięć razy w roku i mają zastosowanie tylko w pierwszym porcie zawinięcia. Jeśli nie zostaną one uiszczone przed przybyciem do portów amerykańskich, statki nie będą mogły zawinąć do żadnego z nich. Wyłączone z opłat są tankowce, statki o mniejszej pojemności niż 4 000 TEU i te obsługujące żeglugę krótkiego zasięgu oraz należące do podmiotów z USA. 

Stopniowo od miesięcy najwięksi armatorzy kontenerowi zaczęli przygotowywać się na wprowadzenie nowych opłat i w ostatnim czasie znacznie zredukowali liczbę statków wybudowanych w ChRL na trasach między Azją a Ameryką Północną. W większym stopniu zaczęli także operować na mniejszych jednostkach, do 4 000 TEU. Wielu przewoźników, w tym duński Maersk i francuski CMA CGM, oficjalnie poinformowało, że przegrupowało w ramach swoich serwisów statki zbudowane w Chinach, aby uniknąć opłat. Najbardziej narażonym na straty finansowe jest jednak chiński armator COSCO. W przyszłym roku może on zapłacić nawet 1,53 miliarda dolarów do amerykańskiego budżetu, prawie połowę z 3,2 miliarda dolarów prognozowanych dla 10 największych przewoźników towarowych. Zarówno COSCO, jak i należący do niego OOCL uruchomili już nowe serwisy, oparte na częstszych zawinięciach do Meksyku. Obecnie obaj armatorzy odpowiadają za większość amerykańskiego importu kontenerowego z Azji, na poziomie ok. 16% (dane Xeneta z sierpnia). W swoim oficjalnym komunikacie COSCO zapowiedziało niewielkich zmian w swoich usługach i stawkach. Od kwietnia wycofał z rejsów między USA a Azją statki o łącznym tonażu 52 000 TEU, które zostały wybudowane w ChRL, i jak na razie pozostawił ok. 215 000 TEU. Zmian w swoich serwisach dokonał także Premier Alliance, składający się z HMM, ONE i Yang Ming, który podzielił swój serwis Pacyfik South 2 (MS2) na dwie oddzielne usługi – Asia-Med Mediterranean 2 (MD2) i usługi Middle East Gulf Pacific South 2 (GS2). Pozwoli mu to zaoszczędzić aż 185 mln USD rocznie na portowych opłatach w USA. Opłaty uderzą też w Hede, niszowego przewoźnika z Hongkongu, dla którego obsługa rynku amerykańskiego odgrywa duże znaczenie. Na początku października zamknął on jeden ze swoich serwisów transpacyficznych. 

Chiny długo milczały w sprawie amerykańskich opłat, jednak 29 września – na dwa tygodnie przed planowanym ich wejściem w życie – wprowadziły zmiany w przepisach dotyczących transportu morskiego, dodając środki odwetowe wobec krajów nakładających opłaty na chińskich operatorów, w tym możliwość pobierania „specjalnych opłat” od ich statków, ograniczania dostępu do portów lub blokowania danych. Dekret został podpisany przez premiera ChRL Li Qianga. Przepisy nie są jasne i nie ma pewności, które statki będą objęte tymi karami. Niektóre linie kontenerowe obawiają się, że mogą być na celowniku ze względu na wycofanie jednostek wybudowanych w Chinach z rejsów transpacyficznych. Chiński dekret może z kolei uderzyć w amerykańskiego armatora, Matsona, który oferuje serwisy m.in. do ChRL. 

Działania USA i ChRL są kolejnym elementem wojny handlowej. Już teraz znacząco wpłynęła ona na osłabienie wymiany handlowej między oboma krajami. Od stycznia do lipca amerykański import z Chin zmniejszył się o prawie 20% w porównaniu z tym okresem w 2024 r. (spadł z poziomu 238 mld dolarów do ok. 194 mld dolarów). Przełożyło się na spadek stawek frachtu morskiego między USA a Chinami. Ze względu na cła postępuje też spadek popytu na dobra chińskie w USA, co przekłada się na wzrost eksportu z ChRL na inne rynki – głównie Afryki, Ameryki Południowej i Europy. To pokazuje globalną zdolność do adaptacji. Może wpłynąć to na dalsze zmiany serwisów żeglugowych. 

Sandra Baniak-Stachowiak, analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia 

etmal_790x120_gif_2020
CRIST 35 LAT

Dziękujemy za wysłane grafiki.