Dokerzy z portu w Liverpoolu nie są zadowoleni z przedstawionej im propozycji podwyżki i zadecydowali o strajku. Nie wiadomo jeszcze dokładnie, kiedy do niego dojdzie.

Ponad 500 pracowników portowych zagłosowało za podjęciem strajku po tym, jak ich pracodawca, MDHC Container Services zaproponował im podwyżkę w wysokości 7 proc. Związek zawodowy stwierdził, że propozycja jest nieadekwatna i o wiele niższa niż rzeczywista wysokość inflacji, która jest liczona na około 13 proc. Co więcej, nad strajkiem z tego samego powodu zastanawiają się też pracownicy serwisowi MDHC. Wyniki ich związkowego głosowania będą znane w drugiej połowie miesiąca.

MDHC Container Services jest częścią Peel Port, drugiej największej grupy portowej w Wielkiej Brytanii.

Nie wiadomo jeszcze kiedy odbędzie się strajk. Już teraz jednak mówi się o tym, że port kontenerowy w Liverpoolu – jeden z największych w kraju – praktycznie stanie. Protest pogłębi także problemy z przepustowością i kongestiami w portach w kraju, ale wpłynie także na transport drogowy.

Strajk w Liverpoolu to kolejny cios dla brytyjskiej gospodarki morskiej. Wcześniej taką samą decyzję podjęli pracownicy portu Felixstowe, największego portu kontenerowego Anglii. Ich strajk rozpocznie się 21 sierpnia i potrwa osiem dni. Według wyliczeń Russell Group, protest pracowników Felixstowe spowoduje straty w handlu w wysokości około 800 milionów dolarów.

Jak zauważają obserwatorzy, problemy brytyjskich portów rozpoczynają się w momencie, kiedy pojawiły się pierwsze zwiastuny polepszenia sytuacji z kongestiami w portach europejskich. Przerwanie pracy w portach w Anglii może spowodować zahamowanie tego procesu, bo towary przeznaczone dla Brytyjczyków zostaną przekierowane do głównych portów na kontynencie, jak Antwerpia czy Rotterdam.