Slavyanin, pływający pod rosyjską flagą statek ro-ro, zderzył się z masowcem New Raouf u wybrzeży Bułgarii. Rosyjski statek został uszkodzony i dopłynął do portu w Warnie. Analitycy szybko zwrócili uwagę, że Slavyanin płynął nietypowym dla siebie kursem.

Co ciekawe, o wypadku, do którego doszło 8 listopada, poinformowało Ministerstwo Energetyki Ukrainy. Rosyjski Slavyanin miał pecha. Po pierwsze, choć zderzył się z mniejszą jednostką, to został uderzony w burtę i doznał uszkodzeń, które sprawiły, że musiał zawrócić do portu w bułgarskiej Warnie. Zgłosił, że woda zalała trzy zbiorniki balastowe, nie dotarła jednak do maszynowni. Na zdjęciach widać także uszkodzenie na poziomie górnego pokładu. New Raouf, pływający pod flagą Palau, popłynął dalej nie zgłaszając żadnych problemów technicznych. Żadnemu z członków załogi obu statków nic się nie stało.

Nie wiadomo do końca jak i dlaczego doszło do wypadku. 150-metrowy Slavyanin pływa na trasie między Warną i rosyjskim Kaukazem od około 10 lat. Transportuje cysterny kolejowe załadowane LNG. Co ciekawe, zawsze pływa tą samą trasą, tymczasem – jak szybko zwrócili uwagę obserwatorzy – w dniu wypadku płynął innym kursem, bardziej na północ niż zwykle.

Statek wypłynął z Warny dzień wcześniej, a do spotkania z mniejszym, 105-metrowym bulkerem New Raouf doszło około 80 mil morskich na północny wschód w okolicy bułgarskiego przylądka Shabla. New Raouf wypłynął z Izmail na Ukrainie i kierował się najpierw do Turcji, a docelowo do Egiptu. Obecnie statek znajduje się na jednym z kotwicowisk przed przejściem przez Bosfor.

Media podają, że na wniosek rumuńskich władz – w Rumunii znajduje się firma zarządzająca New Raouf – sprawę będą badać tureckie służby.