• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Zderzenie statków na Morzu Północnym. Perspektywa niemieckiej służby SAR, realizującej akcję ratunkową

26.10.2023 13:45 Źródło: MW Niemiec
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Zderzenie statków na Morzu Północnym. Perspektywa niemieckiej służby SAR, realizującej akcję ratunkową

Partnerzy portalu

Fot. MW Niemiec

Pięć śmigłowców służby SAR było zaangażowanych do akcji ratunkowej po zderzeniu się na Morzu Północnym dwóch statków, masowca Polskiej Żeglugi Morskiej Polesie z o połowę mniejszym brytyjskim frachtowcem Verity. Perspektywa sił i środków zaangażowanych do ratowania zagrożonych załóg pokazuje, jak ważna i niebezpieczna jest ich misja.Trzy nowe wielozadaniowe helikoptery NHNATO-Helicopter-90 NTHNaval Transport Helicopter po raz pierwszy wzięły udział w dużej akcji ratunkowej na Morzu Północnym 24 października wraz ze swoim poprzednikiem Sea King Mk41.

We wtorek około piątej rano frachtowce Polesie i Verity zderzyły się na południowy zachód od wyspy Helgoland. Odbywało się to w ciemności i przy złej pogodzie, z falami sięgającymi trzech metrów. W wyniku incydentu zatonął mniejszy Verity. Jako pierwszy na miejscu kolizji pojawiły się statek ratowniczy Niemieckiej Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (Deutsche Gesellschaft zur Rettung Schiffbrüchiger, DGzRS) z Helgolandu oraz śmigłowiec typu NH90 Sea Lion z Marynarki Wojennej Niemiec, którego załoga została zaalarmowana i niedługo potem, o wpół do piątej rano wystartowała wystartował z bazy lotniczej sił morskich w Nordholz. Ponadto lotnicy marynarki wojennej przeszukiwali morze w poszukiwaniu zaginionych osób za pomocą samolotu rozpoznawczego DO 228LM. Należy do Federalnego Ministerstwa Transportu, a lotnicy sił zbrojnych obsługują tego typu maszyny na jego zlecenie. Są one wykorzystywane do wykrywania zanieczyszczeń środowiska na morzu, ale ich kamery są równie odpowiednie do poszukiwania rozbitków na powierzchni wód. Wysłany samolot wspierał poszukiwania przez około sześć godzin.


Fot. MW Niemiec

Do akcji wysłano zarówno starsze śmigłowce typu Sea King Mk41, jak i trzy wielozadaniowe z najnowszej serii transportowych NH90. Działały one w sposób rotacyjny, gdyż czasami nad miejscem wypadku lub obszarem poszukiwań jednocześnie przelatywały trzy z nich. Łącznie spędziły one w powietrzu do 18 godzin, w międzyczasie zawracając do bazy w Helgolandzie, aby zatankować. Warunki pogodowe poprawiły się nieznacznie w ciągu dnia, ale wieczorem ponownie się pogorszyły wraz z kolejną trzymetrową falą i deszczem. By skutecznie działać pomimo takich warunków, Sea Lion wykorzystywał radar nadzoru morskiego, który pozwala monitorować obszar 360 stopni, a także połączony czujnik wideo i podczerwieni pod przednią częścią kadłuba.

– Byliśmy na miejscu kwadrans po szóstej. Dzięki pomocy naszych gogli noktowizyjnych szybko znaleźliśmy jednego z rozbitków i wciągnęliśmy go na pokład za pomocą sieci. Miał naprawdę szczęście  – podkreślił dowódca zespołu śmigłowców z niemieckich sił morskich.

Działając z pokładu nowej maszyny podkreślił, że widzą wzrost wydajności sprzętu, jaki mają do swojej dyspozycji. Dzięki temu mogli szybciej dotrzeć na miejsce zdarzenia, a nowy autopilot okazał się bardzo pomocny, zwłaszcza przy złej pogodzie. W trakcie akcji jedna z maszyn natychmiast przetransportowała do szpitala jednego z marynarzy, który miał hipotermię. Zarówno na pokładzie, jak i na ziemi, udzielono mu natychmiastowej pomocy medycznej. Spośród siedmiu członków załogi zatopionego masowca "Verity", ratownikom morskim udało się odnaleźć dwóch żywych i jednego martwego. Czterech innych marynarzy wciąż uznaje się za zaginionych. Ich poszukiwania zakończyły się o jedenastej w nocy, również ze względu na złe warunki pogodowe. Statek Polesie zdołał, mimo uszkodzeń, dotrzeć do bezpiecznego portu, a jego załoga wyszła z całego zdarzenia bez szwanku.

Operacją dowodziło dowództwo w Cuxhaven, Havariekommando. W tym samym czasie w centrum kontroli ratownictwa morskiego w Bremie były obsługiwane jednostki nawodne niemieckiej służby SAR, koordynując działania wszystkich zaangażowanych stron. 24 października, oprócz lotników marynarki wojennej, w akcji wzięło udział kilka statków tej formacji, a także śmigłowiec policji federalnej. Ponadto w pobliżu miejsca kolizji znajdował się statek wycieczkowy, którego załoga była gotowa przyjąć na swój pokład rozbitków i pomóc w poszukiwaniach.

– Marynarka Wojenna utrzymuje co najmniej jeden śmigłowiec w gotowości na Morzu Północnym i Morzu Bałtyckim do misji ratownictwa morskiego dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, aby wesprzeć w przypadku akcji ratowniczej na morzu. Specjalną zdolnością, która odróżnia lotników marynarki wojennej od większości cywilnych pilotów ratowniczych, jest ich zdolność do działania w nocy i przy wyjątkowo złej pogodzie. Śmigłowce są wyposażone w kamery o wysokiej rozdzielczości i inne czujniki, które można wykorzystać do systematycznego przeszukiwania powierzchni wody w poszukiwaniu zaginionych osób – wyjaśnił dowódca Lotnictwa Marynarki Wojennej, kmdr Broder Nielsen.


Fot. MW Niemiec

W ramach niemieckiej służby SAR od lipca tego roku do działań poszukiwawczo-ratowniczych działają dwa typy tego rodzaju maszyn zarówno na Bałtyku, jak i Morzu Północnym. Załogi SAR z 5. Skrzydła Lotnictwa Marynarki Wojennej nieustannie ćwiczą poszukiwanie i ratowanie rozbitków na morzu, zawsze wspólnie z cywilnymi organizacjami ratownictwa morskiego. Nowo wprowadzony do służby w Deutsche Marine śmigłowiec NHIndustries NH90 Sea Lion, nadal pracuje razem ze sprawdzonym, starszym Sea King Mk41, będącym obecnie aktywną rezerwą w służbie SAR. Celem tej tymczasowej, podwójnej operacji jest całkowite przejęcie przez Sea Lion służby poszukiwawczo-ratowniczej marynarki wojennej w przyszłym roku. Następnie Sea King zostanie wycofany z eksploatacji po około pięćdziesięciu latach służby w niemieckich siłach zbrojnych.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.