1 grudnia funkcjonariuszy lokalnej straży granicznej na wietnamskiej wyspie Cu Lao Cham spotkała nie lada niespodzianka – morze wyrzuciło na jej skalisty brzeg duży tankowiec bez załogi.

132-metrowy tankowiec King Rich wylądował na skalistym brzegu wietnamskiej wyspy prawie dwa tygodnie po tym, jak został porzucony przez załogę. Stało się to 18 listopada około 80 mil morskich od wyspy Badoc na Filipinach. 13 Indonezyjczyków i 3 Chińczyków, którzy stanowili załogę tankowca, opuściło jednostkę w dwóch tratwach ratunkowych. Z powierzchni wody następnie podjął ich przepływający statek handlowy. King Rich został porzucony ze względów bezpieczeństwa – załoga zgłosiła, że pękł wał napędowy statku i jednostka nabierała wody. Ostatecznie jednak tankowiec nie zatonął. Jeszcze dwa dni później filipińska straż przybrzeżna podczas patrolu zaobserwowała, że King Rich wciąż unosi się na powierzchni wody. Właściciel statku został zobowiązany do odholowania go, zanim ten zatonie.

To się jednak nie stało i w ciągu 11 dni King Rich przedryfował około 620 mil morskich, praktycznie pokonując wszerz całe Morze Południowochińskie, by finalnie spocząć na skalistym brzegu Cu Lao Cham. Wietnamskie służby nie były w stanie dokonać jeszcze dokładnej inspekcji jednostki ze względu na warunki pogodowe, ale podano, że dziób tankowca został uszkodzony w wyniku uderzenia w skały, a statek utknął wzdłuż wybrzeża. Poza tym jednak statek wydaje się być w dobrym stanie. Załoga przed zejściem z pokładu zabezpieczyła zbiorniki paliwa i silniki, a ładownie są puste, nie ma więc zagrożenia katastrofą ekologiczną.

Za usunięcie wraku w dalszym ciągu odpowiedzialny będzie właściciel jednostki.

King Rich to 132-metrowy tankowiec pływający pod flagą Sierra Leone i mający 13 925 to nośności. Został zbudowany w 1990 roku.